We Francji trwa zacięta debata na temat eutanazji oraz przemian cywilizacyjnych, jakie zachodzą w tym kraju.
– Czyż podanie kubka wody spragnionemu, nawet największemu wrogowi, nie należało do podstawowych zasad naszej cywilizacji? – pyta rzecznik prasowy Episkopatu ks. Bernard Podvin, komentując wydarzenia ostatnich dni.
W ubiegły wtorek zapadły we Francji dwie kluczowe decyzje. Z jednej strony uniewinniony został lekarz, który uśmiercił siedmiu pacjentów. Z drugiej zaś Rada Państwa nakazała zaprzestać podawania wody i pokarmów 38-letniemu mężczyźnie, który znajduje się w tak zwanym stanie wegetatywnym. Reaguje jednak na bodźce, nie cierpi, jego stan się nie pogarsza – podaje Radio Watykańskie.
O jego śmierć wnioskuje żona. Rodzice, w tym ojciec, który jest lekarzem, są temu przeciwni. Francuskie państwo przyznało rację żonie: Vincent Lambert ma umrzeć z pragnienia i głodu. Jego rodzice w trybie pilnym odwołali się jednak do europejskiego Trybunału w Strasburgu, w związku z czym do czasu rozpatrzenia sprawy Vincent Lambert jest bezpieczny.
Wtorkowe decyzje w sprawie eutanazji przyspieszą prawdopodobnie legalizację tego procederu we Francji. Z cywilizacyjnych konsekwencji tego aktu zdają sobie sprawę również zwolennicy eutanazji. Jeden z nich, były minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner chce, by nie używać słowa „eutanazja”. Za bardzo kojarzy się ono bowiem ze zbrodniczymi pomysłami Hitlera. Tym bardziej że w języku francuskim ostatnia sylaba słowa eutanazja brzmi tak samo jak nazista.