Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Przywrócić blask pokorze
Chrzest Jezusa w Jordanie i kuszenie na pustyni – dwa wydarzenia, pozostające jakby na dwóch biegunach rzeczywistości, są w bliskim związku ze sobą. Wspólnym mianownikiem obu jest zasadniczy fakt: Syn Boży staje po stronie człowieka. Wchodzi w jego duchowy rozdźwięk, grzeszną sytuację (choć sam jest bez grzechu). Rozpoczyna się to, co później św. Paweł wyrazi w słowach: „Bóg dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Miłość Boża dopełni się na krzyżu.
Przez wieki powstały całe tomy opracowań na temat pustyni: jej oczyszczającej siły, miejsca odkrywania relacji z Bogiem, zmagania się z grzechem, ukrytymi lękami i słabościami, niewiarą. Prowokuje ona do szukania odpowiedzi na pytania, których na co dzień nie słychać. Tutaj brzmią „dzikie głosy” – odzywa się uśpione dotąd sumienie, obnażony zostaje grzech. Wielki Post ma w sobie coś z pustyni. Jezus zaprasza nas, abyśmy wyrwali się z naszych partykularyzmów i egoizmu, proponuje wejście w ściślejszą relację z Nim. Nawołuje do przywrócenia na nowo blasku pokorze. Tam, gdzie jej zabraknie, zaczyna się destrukcja i chaos.

