logo
logo

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Patrzmy na Pana Jezusa

Czwartek, 13 kwietnia 2017 (16:56)

Ta noc, która doprowadziła do Wielkiego Piątku, ukazuje nam dwa oblicza. Oblicze nocy ciemnej i złej, nocy wielkich słabości i nieprawości – z jednej strony, a jednocześnie nocy błogosławionej bogactwem obfitości łaski Bożej.

Duński teolog Kierkegaard, rozmyślając o tej ciemnej stronie nocy zdrady i winy, zapisał: „Ludzkość powtarza tę noc w swej historii”. W rzeczywistości chcielibyśmy pamiętać jedynie o słabości i zdradzie uczniów Jezusa. Tymczasem nie byli oni w swoich działaniach i zaniechaniach ani gorsi, ani lepsi niż my. Ich słabości odzwierciedlają nasze własne braki. W odniesieniu do Dwunastu jest to noc zdrady i zaparcia się, noc tchórzostwa, nielojalności i ucieczki. Judasz zdradza swego Pana za trzydzieści srebrników. Piotr wypiera się swojego Mistrza, kiedy zadawano mu kłopotliwe pytania, i odpowiada: „Nie znam tego Człowieka (Mt 26,72). W chwili, gdy Jezus został aresztowany, pod osłoną ciemności znikają wszyscy pozostali. Tak zachowali się Apostołowie w godzinie największego stresu i niepokoju. Podobnie zachowujemy się i my w kluczowych momentach, gdy chodzi o naszą głowę, gdy przysłowiowy sznur zaciska się na naszej szyi. Czyż nas w chwili upadku nawiedzała i nawiedza pokusa […] większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi (1 Kor 10,13), lub większa niż ta, która nawiedziła Dwunastu w Wieczerniku, w Ogrójcu czy na dziedzińcu arcykapłańskim? Przed zbyt łatwym rzucaniem oskarżeń na Apostołów niechże nas powstrzyma przestroga św. Pawła Apostoła: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł!” (1 Kor 10,12), i słowa Jezusa: „Czyż myślicie, że ci […] byli większymi grzesznikami […], że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam” (Łk 13,2).

Z jednej strony ta noc odsłania niepoddaną retuszowi i upudrowaniu, matową, ciemną stronę naszego istnienia i całej historii ludzkiej. Jednocześnie uświadamia nam, że wszyscy żyjemy dzięki misterium, czyli tajemnicy przeobfitej łaski Bożej udzielonej nam właśnie tej nocy. Mocą misterium tej łaski żyć będą aż do końca swej historii przyszłe pokolenia ludzkości, aż Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego (Mt 16,27).

Dla Jezusa to pamiętna nocy, podczas której decyduje się Jego życie ziemskie i zapada decyzja Ojca o jego zakończeniu. To noc, podczas której Pan Jezus, wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca (J 13,1), zapowiada swą bliską już śmierć i wskazuje, że tę śmierć przyjmuje ze względu nas – „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22,19), „to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,28). Tej nocy Pan Jezus przekazał nam – Jego uczniom, jak i wszystkim, którzy tworzą wspólnotę Kościoła – swoje dziedzictwo i testament. Tej nocy wyznał On nam swój najgłębszy sekret, sekret swego serca, iż „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1).

Zatem o ile moglibyśmy przeklinać tę noc ze względu na dokonującą się podczas niej tajemnicę nieprawości pełnej zdrady, zaprzaństwa, strachu i wszelkiego grzechu oraz naszego ludzkiego błędu, to ze względu na otrzymane tej nocy od Jezusa – Jego Testament i Jego dar, ta noc tworzy nas jako lud Boży, jako Kościół rodzący się z Eucharystii i rodzący Eucharystię, dlatego błogosławimy tę noc. Błogosławimy tę noc, podczas której otrzymaliśmy największe z błogosławieństw, błogosławieństwo Jezusa nad chlebem i winem. To słowa tego błogosławieństwa stanowią Jego trwałe dziedzictwo do końca czasu. Dzięki tym słowom Apostołowie […] weszli z Nim po raz pierwszy w Komunię sakramentalną. Od tej chwili aż do końca czasów Kościół buduje się przez tę Komunię sakramentalną z Synem Bożym (JPII, Ecclesia de Eucharistia, II,21).

Jezus wie, że Jego odejście jest nieuchronne i dlatego obchodzi tego wieczoru Paschę ze swymi uczniami niczym dobry ojciec ze swoją rodziną. Ten ostatni wieczór nie jest dla niego wieczorem lamentu, ale świętym wieczorem Paschy. To nie jest godzina Jego sprzeciwu i buntu, ale poddania się woli Ojca Niebieskiego – „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42). To nie jest godzina Jego rozrachunku ze swoimi przeciwnikami, ale jest to godzina nowego i wiecznego przymierza (Słowa konsekracji), godzina pojednania ze wszystkimi swoimi uczniami – nie wyłączając nadchodzącego zdrajcy, do którego mówi „Przyjacielu” (Mt 26,50).

Tej samej nocy, w której został zdradzony i wydany w ręce ludzi (Mt 17,22), Jezus dobrowolnie, szczerze i bez zastrzeżeń oddał się w ręce Boga, co wyznał na Krzyżu – „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego” (Łk 23,46) i oddał się w ręce wszystkich ludzi. To był jego własny wybór, dobrowolne poświęcenie się i oddanie swego życia za nas i dla nas – Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję (J 10,18).

W centrum każdej Eucharystii daje się od zawsze słyszeć motto całego Jego życia i śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Słowa przeistoczenia przeistoczyły najpierw Jego samego, Syna Bożego – w cierpiącego Sługę Jahwe, w paschalnego Baranka bez skazy, który „z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił […] gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał (Hbr 5,7-9) dopełnił dzieła zbawienia, przekształcając wszystkich, także i nas, którzy byli nie-ludem, w lud Boży (por. 1P 2,10) nowego i wiecznego przymierza.

Trwając dzisiejszego wieczoru na adoracji Pana Jezusa w ciemnicy, wspomnijmy na nasze zdrady i słabości, by każdy z nas jak Piotr wspomniał „na słowo Jezusa […]. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Mt 26,75), „a następnie odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi. […] Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala […], który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie (Hbr 12,1-3) i przez to stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają (Hbr 5,9).

not. Mariusz Kamieniecki

Ks. prof. dr hab. Stanisław Nabywaniec

Autor jest kierownikiem Zakładu Historii Nowożytnej i Dziejów Kościoła na Uniwersytecie Rzeszowskim

NaszDziennik.pl