Jak pokazały ostatnie badania, polscy katolicy są życzliwie nastawieni do Mszy św. trydenckiej…
– Z jednej strony można by powiedzieć, że w Polsce żyje wiele osób pamiętających Liturgię przedsoborową, bardzo przywiązanych do niej. Z drugiej, kiedy zobaczymy, w jakim wieku są uczestnicy Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, jesteśmy mile zaskoczeni. W zdecydowanej większości są to ludzie młodzi, urodzeni wiele lat po zmianach liturgicznych, jakie zostały wprowadzone po Soborze Watykańskim II.
Skąd ten swoisty renesans przedsoborowej Liturgii?
– Msza św. to coś więcej niż przywiązanie do dawnego obrządku. Pamiętajmy, że po soborze trydenckim św. Pius V nazwał ją Mszą wszech czasów. Ten święty Papież nie mógł wtedy wiedzieć, że można o Najświętszej Ofierze powiedzieć inaczej. To jest ten szacunek, którym wierni Tradycji współcześni katolicy otaczają Mszę Świętą. To, co było święte dla naszych przodków, i dla nas pozostaje święte i zasługujące na dalsze zachowywanie i najwyższy szacunek. Dzięki Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI i „Summorum Pontificum”, a także późniejszym dokumentom, na nowo ukazana czy odkryta wartość Mszy św. przynosi dzisiaj w Kościele wiele dobra.
Jakie znaczenie ma łacina w Kościele?
– Łacina oczywiście nie jest najważniejsza. Jednak w tym języku jest siła, ponieważ jest niezmienny dla każdego pokolenia, które odczytuje go na nowo i na nowo modli się w tym języku. Podobnie jest w Cerkwi, gdzie jeszcze (na szczęście) używa się języka starocerkiewnego, który miał przecież jednoczyć Słowian ochrzczonych w tradycji bizantyńskiej. Nie należy bać się, idąc na Mszę łacińską, nieznajomości języka. Msza Święta nie jest po to, by ją rozumieć, a co dopiero zrozumieć. Mszę Świętą trzeba przeżyć! To jest Misterium.
Czy także Msza św. posoborowa nie powinna być częściej w parafiach sprawowana po łacinie, w całości albo jej fragmenty?
– Należymy do Kościoła rzymskokatolickiego. To nas zobowiązuje do poznania naszego rytu i obrządku. Novus Ordo, czyli współczesna Msza św., jest także Mszą według obrządku rzymskiego. Posługujemy się Mszałem Rzymskim, chociaż w języku polskim. Upatruję głęboki sens uczenia wiernych śpiewów łacińskich części stałych. Są w Polsce parafie, gdzie tak się właśnie dzieje.
Zasadne jest sprawować Msze Święte po łacinie, ale w nowym rycie?
– W dużych miastach i wielkomiejskich parafiach z pewnością powinna być taka możliwość. Należy wcześniej jednak upewnić się, czy jest takie zapotrzebowanie ze strony wiernych. Pamiętajmy, że w Polsce dzięki życzliwości wielu rządców diecezji, księży biskupów, w licznych parafiach, zwłaszcza w stolicach diecezji, jest możliwość uczestnictwa we Mszy Świętej klasycznej, czyli tzw. trydenckiej.
Warto uczyć dzieci i młodzież modlitw po łacinie?
– Byłem długoletnim nauczycielem religii w szkołach ogólnokształcących. W pierwszych klasach o różnych profilach uczyłem na pamięć i oczywiście na ocenę „Pater noster”, „Ave Maria” i „Gloria Patri”. Muszę powiedzieć, że młodzież bardzo chętnie uczyła się tych modlitw i zaliczała je nie tylko z powodu oceny. To były bardzo radosne katechezy. Podobnie dzisiaj uczą się młodzi ministrantury. Bywają w naszej łódzkiej kaplicy, niedawno urządzonej i odrestaurowanej, takie Msze Święte, gdzie ministrantów nie można pomieścić przy ołtarzu. A to cieszy i raduje. „Introibo ad altare Dei, ad Deum qui letificavit iuventutem meam…” (Przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją…).
Dziękuję za rozmowę.
Drogi Czytelniku,
zapraszamy do zakupu „Naszego Dziennika” w sklepie elektronicznym