logo
logo

OBRONA ŻYCIA

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Bierność zabija

Sobota, 1 grudnia 2018 (02:31)

Z Jasnej Góry popłynęło zdecydowane wezwanie do rządzących o przyjęcie ustawy „Zatrzymaj aborcję”.

– Apelujemy do partii rządzącej, by zgodnie z nazwą Prawo i Sprawiedliwość otworzyło drogę, która będzie wiodła do zachowania prawa i sprawiedliwości dla dzieci skazywanych na śmierć – podkreślał ks. bp Wiesław Mering. Ordynariusz włocławski przewodniczył w kaplicy Cudownego Obrazu Mszy św. w rocznicę złożenia w Sejmie RP projektu obywatelskiego „Zatrzymaj aborcję”. Podpisało się pod nim około 830 tys. osób, jednak prace parlamentarne nad nim są wstrzymywane. Do tego minął już ponad rok od złożenia w Trybunale Konstytucyjnym wniosku o rozpatrzenie niezgodności aborcji eugenicznej z polską Ustawą Zasadniczą. Orzeczenia sędziów w tej sprawie nie ma.

– Jak trudno zrozumieć to po „dobrej zmianie”, gdy tylu polityków przyznaje, że czas najwyższy tę sytuację poprawić. Poprzyjmy projekt zatrzymania aborcji – wzywał w homilii ks. bp Mering. Zachęcał do angażowania się w życie społeczne i wyraźnego zabierania głosu, bo niezgoda na zło musi wybrzmieć, by pobudzać prawość sumień w sercach Polaków. – Bierność i obojętność są społecznym grzechem. Nie łudźmy się, że chodzi wyłącznie o aborcję eugeniczną. Albo jesteśmy za życiem, albo nie szanujemy żadnego życia – wskazywał. Ksiądz biskup odniósł się też do wszelkich kalkulacji przedwyborczych w kontekście obrony życia. – Ludzie uważający się za chrześcijan, a jednocześnie łowiący w jeziorach sprzeciwu i buntu wobec Boga, Pana i Dawcy życia… Jak to się daje godzić w sumieniu? Jak można mówić jednocześnie i tak, i nie? Czy jasno, bez kluczenia, opowiadamy się za życiem? Jeśli jesteśmy chrześcijanami, musimy pójść za Jezusem, nie ma drogi pośredniej. Prawda o życiu nie leży gdzieś pośrodku. Ten, kto ją głosi, nie będzie zawstydzony – akcentował ks. bp Mering.

– Ostatnie merytoryczne ruchy wokół ustawy to był marzec bieżącego roku, kiedy Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka wydała pozytywną opinię na temat tego projektu, i od tamtego czasu projekt jest blokowany. Skutkiem tego giną dzieci, tysiąc dzieci, które zginęły na przestrzeni ostatniego roku, mogliśmy uratować – komentuje dla „Naszego Dziennika” obecna na Jasnej Górze Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. – Z nieznanej mi przyczyny posłowie przedłużają ten proces i biorą na swoje sumienie wszystkie aborcje eugeniczne, które się w tej chwili dokonują. Dlatego patrzmy na polityków, czy robią to, do czego zostali wyznaczeni. To my ich wybraliśmy do Sejmu, także m.in. po to, żeby uchwalili prawo chroniące życie poczęte. Skoro tego nie robią, to postawmy sobie pytanie, czy nadal powinni zajmować swoje stanowiska i czerpać profity z władzy, skoro nie robią tego, o co proszą ich obywatele – zauważa.

Uroczysta Msza św. przed wizerunkiem Królowej Polski sprawowana była w intencji polskich parlamentarzystów, by przystąpili do procedowania ustawy antyaborcyjnej w Polsce, lub o polityków, którzy zechcą się tym zająć i z odwagą uchwalą prawo broniące życia. Mszę św. koncelebrowali również ks. bp Oleg Butkiewicz z diecezji witebskiej na Białorusi, o. Waldemar Pastusiak, kustosz klasztoru jasnogórskiego, oraz licznie przybyli księża.

– Jesteśmy tu, bo modlitwa towarzyszy tej inicjatywie od początku i jest podstawą każdego naszego przedsięwzięcia, ale ona nie zastępuje i nie kończy działań w przestrzeni społecznej. Ta blokada na pewno nie spowoduje, że pójdziemy do domu i zostawimy chore dzieci. Walczymy do pozytywnego skutku. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: zabijamy ludzi czy nie, i wzywamy do odpowiedzenia na to pytanie parlament – mówi Kaja Godek.

Ksiądz biskup Wiesław Mering przed Mszą św. odczytał Komunikat przewodniczącego Episkopatu Polski, w którym ks. abp Stanisław Gądecki przypomniał aktualność słów św. Jana Pawła II: „Prawo do życia nie jest kwestią tylko światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. W swoim przesłaniu metropolita poznański zwrócił uwagę, że zgoda na aborcję stoi w sprzeczności ze współczesną wiedzą naukową.

– Naszą naglącą i dramatyczną powinnością jest stanąć do walki – wskazywał ks. bp Wiesław Mering. – Będzie to walka nierówna. Nie tylko dlatego, że embrion nie jest medialny, że się nie skarży, że nie głosuje i nie bierze udziału w manifestacjach, ale także dlatego, że skłonni jesteśmy myśleć, że nie dysponujemy wystarczającą wiedzą, aby działać skutecznie. Mamy poczucie, że wszystko zostało przesądzone, że politycy już nad niczym nie panują, że całą kontrolę przejęła bioinżynieria – diagnozował obecną sytuację.

Ksiądz biskup zwrócił uwagę, że często spotykamy się z zarzutem: wtrącacie się do polityki. A to jest nasza powinność, o której mówią Papieże, z Ojcem Świętym Franciszkiem włącznie. – Polityka to forma miłości bliźniego, która tylko miłości do Boga ustępuje – przypomniał słowa św. Ignacego Loyoli, założyciela Zakonu Jezuitów. – Nie miejmy obaw przed wtrącaniem się w tak rozumianą politykę – zaapelował.

Ordynariusz włocławski zwrócił też uwagę, że do naprawy Ojczyzny potrzeba naszej osobistej postawy, wiernej Bogu i ewangelii życia. – Może wydaje nam się, że są sprawy ważniejsze, choćby przeciwstawianie się eutanazji czy tzw. małżeństwom homoseksualnym, a wreszcie być może boimy się, że na placu boju zostaniemy sami, groteskowi i śmieszni – wskazywał. Jednocześnie podkreślił, że nie możemy się bać, ponieważ obrona tych, których nikt jeszcze nie zna, których głosu rozpaczy nikt nie słyszał i nie pokochał w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, należy do naszego chrześcijańskiego obowiązku.

– Wciąż zastanawiamy się, w jaki sposób mamy działać, żeby wreszcie to wszystko trafiło do polityków, sama liczba 830 tys. robi wrażenie, a my wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Dlaczego to nie rusza dalej, skoro społeczeństwo wyraziło taką wolę? W moim przekonaniu, PiS traci na tym, bo w swoich działaniach powołuje się na wartości chrześcijańskie, a w rzeczywistości zgodnie z nimi nie postępuje – zauważa Anna Polak z krakowskiego oddziału Fundacji Życie i Rodzina.

Krzysztof Gajkowski, Jasna Góra

Nasz Dziennik