logo
logo

Zdjęcie: Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej/ Domena publiczna

Droga krzyżowa w Kalwarii Zebrzydowskiej

Piątek, 19 kwietnia 2019 (17:23)

Aktualizacja: Piątek, 31 maja 2019 (20:39)

W Wielki Piątek tysiące pielgrzymów dotarło na Kalwarię Zebrzydowską, by wziąć udział w drodze krzyżowej. Przy stacji u Piłata słowo do wiernych skierował ks. abp Marek Jędraszewski.

Metropolita krakowski przedstawiał sceny Wielkiego Piątku i historię skazania Pana Jezusa na śmierć. Podkreślał, że to, co wówczas się wydarzyło, miało swój początek dużo wcześniej. – Niepokój arcykapłanów i faryzeuszów miał więc charakter czysto polityczny. Żaden z nich – a byli to przecież ówcześni duchowi przywódcy narodu izraelskiego – nie postawił sobie pytania na temat tego, na co Pan Jezus chciał poprzez ten cud wskazać. Nikt z nich nie chciał wyciągnąć wniosku, że oto sam Bóg udzieloną Jezusowi mocą dokonywania cudów pragnie potwierdzić, że Jezus jest naprawdę Jego Synem. Dokonywane przez Niego cuda bynajmniej nie rodziły w arcykapłanach i faryzeuszach radości, że oto upragniony i wyczekiwany przez całe wieki Mesjasz jest pośród nich. Przeciwnie, cuda sprawiane przez Pana Jezusa rodziły poczucie zagrożenia i lęku, że synowie Izraela „uwierzą w Niego i [że w konsekwencji] przyjdą Rzymianie i zniszczą” świątynię jerozolimską i cały naród – mówił ks. abp. Marek Jedraszewski. Dodał, że Pan Jezus był świadom wszystkiego, co się wokół niego działo.

- Ta nienawiść w skali dotychczas niespotykanej doszła do głosu w chwili, kiedy Pan Jezus stanął przed sądem Kajfasza. Najpierw postanowiono posłużyć się kłamstwem jako podstawą do wydania wyroku skazującego. Jak pisze św. Mateusz, „arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić. Lecz nie znaleźli, jakkolwiek występowało wielu fałszywych świadków" – mówił ks. abp Marek Jędraszewski.

Jak zauważył metropolita krakowski, trwające już prawie dwa tysiące lat dzieje Kościoła są pełne podobnych procesów politycznych, które kolejni władcy tego świata wytaczają chrześcijanom. – Schemat stosowanego przez nich szantażu pozostaje w swej istocie niezmienny i brzmi zawsze tak samo: jeśli jesteś wyznawcą Chrystusa i Jego Ewangelii, to znaczy, że jesteś wrogiem cesarza, króla, jakiegoś innego władcy, czy też jakiegoś wysokiego urzędnika państwowego. W minionym dwudziestym wieku szantaż ten brzmiał: jeśli jesteś wyznawcą Chrystusa i Jego Ewangelii, to znaczy, że jesteś wrogiem bolszewickiego pierwszego sekretarza partii komunistycznej lub niemieckiego Führera – mówił arcybiskup.

Natomiast obecnie – w wieku dwudziestym pierwszym – co podkreślił metropolita krakowski – szantaż ten brzmi następująco: jeśli przyznajesz się publicznie do Chrystusa i chcesz wprowadzać do swego życia Jego nauczanie na temat powołanego do szczęśliwości wiecznej człowieka, znaczy to, że należysz do ciemnogrodu, jesteś wrogiem poprawności politycznej, nie uznajesz zasady tolerancji, nie znasz smaku prawdziwej „wolności”, jesteś fanatykiem, jesteś faszystą, jesteś przeciwnikiem Światowej Organizacji Zdrowia zalecającej deprawację dzieci i pozbawianie ich niewinności już w wieku przedszkolnym, jesteś homofobem walczącym z Kartą LGTB czy walczysz z postępem ludzkości.

– Tak właśnie skonstruowany opis współczesnych napięć kulturowych jest pierwszym etapem kuszenia, jakiemu wszyscy jesteśmy codziennie poddawani. Drugi etap polega na zachęcie do tego, abyśmy się wewnętrznie określili, kim naprawdę jesteśmy. Chodzi o to, abyśmy stwierdzili: przecież wcale nie jesteśmy ani fanatykami, ani faszystami, podobnie jak nie jesteśmy homofobami; wręcz przeciwnie: kochamy wszystkich ludzi i kochamy wolność, dzięki czemu jesteśmy tolerancyjni, przede wszystkim zaś zależy nam na postępie całej ludzkości. Stwierdziwszy to wszystko, zostajemy poddawani presji trzeciego etapu kuszenia. Nakłania on nas do wydania wyroku śmierci na Chrystusa i Jego Ewangelię. Sprowadza się to do przyjęcia, z jednej strony, takiego stylu myślenia i postępowania, jakby Go w ogóle nie było, a z drugiej strony: do walki z wszelkimi zewnętrznymi, także symbolicznymi, przejawami Jego obecności we współczesnym świecie – zauważył metropolita krakowski. Dodał, że  świadczy o tym olbrzymia fala lewackiego hejtu i ogromny potok wprost niegodnych i pełnych pogardy słów, które rozlały się po całym świecie, także w Polsce, w odniesieniu do tych wszystkich osób, które się modlą i które chcą materialnie wspierać w dużej mierze strawioną kilka dni temu pożarem paryską katedrę Notre Dame.

Kończąc swoje wielkopiątkowe słowo do wiernych, ks. abp Jędraszewski powiedział, że dziś pozostaje nam jedno wielkie przeświadczenie: tylko prawda może nas wyzwolić (por. J 8,32). – I o tę bezwzględną wierność ewangelicznej prawdzie prosimy dziś Pana, który dla nas umarł i zmartwychwstał. Prosimy Go, abyśmy dzięki Niemu nie ulegli kuszeniu ze strony współczesnego świata i abyśmy każdego dnia naszego życia mogli być prawdziwie wolnymi ludźmi – apelował metropolita krakowski.

 

 

Małgorzata Pabis, Kalwaria Zebrzydowska

NaszDziennik.pl