logo
logo
zdjęcie

Zdjęcie: / Inne

Ewangelia

Niedziela, 23 czerwca 2019 (08:16)

Aktualizacja: Niedziela, 23 czerwca 2019 (12:44)

Łk 9,18-24

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?”. Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”.

Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Potem mówił do wszystkich: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.


Rozważanie

Kim dla mnie Jesteś?

Co najmniej kilka razy w roku powyższy tekst powraca w Liturgii Słowa. Jezus najpierw zadaje pytanie ogólne, powiedzielibyśmy dziś – kontrolne. Stokroć ważniejsze jest jednak kolejne: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Szukając odpowiedzi na pierwsze, można podeprzeć się opinią ogółu, dać pole do działania wyobraźni. Drugie pytanie jest zdecydowanie trudniejsze. Samo stwierdzenie faktu niezwykłości Jezusa, nawet Jego Boskiego posłannictwa, to nie wszystko. Czytany dziś fragment Ewangelii powinien stać na początku każdego rachunku sumienia. Od tego, jakie padną odpowiedzi, zależy bardzo wiele. Sytuują one nas nie tylko wobec Pana Boga, ale także wobec drugiego człowieka. Definiują sens, cel dążeń. Szukając odpowiedzi, nie wystarczy sięgnąć po mądrość filozofów. Niewiele też pomoże biegłość w teologii, na nic porady adwokata, doradcy finansowego. Religia – bez osobistej relacji z Jezusem – wcześniej czy później zamieni się w zbiór śmiesznych, martwych dogmatów. Krzyże, owszem, zostaną, ale bez Ukrzyżowanego, a wtedy staną się nie do uniesienia. Ważne jest, by pytania Chrystusa nie zlekceważyć, nie spłycić. Nie uciekać w zabójcze dla duszy „jakoś to będzie”. Nie zatrzymywać się w złudnym przekonaniu: już wiem wszystko! Niech prowokuje, towarzyszy codziennym sprawom, wyostrza spojrzenie na świat.

 

 

ks. Paweł Siedlanowski

Nasz Dziennik