Mój Ojciec dla mnie był bohaterem
Serial niemiecki „Nasze matki, nasi ojcowie”, wyemitowany niedawno w polskiej telewizji, sprzedany do kilkudziesięciu krajów, przedstawia nas Polaków w sposób uwłaczający naszej godności. Ten obraz jest nikczemny i fałszywy.
Piszę o tym, bo nie godzę się na taki wizerunek moich bliskich, śp. Ojca, Wujków i ich przyjaciół, członków AK na Brasławszczyźnie. To niegodziwe!
Prawie każda rodzina w Polsce przeżywała traumę z powodu represji od oprawców niemieckich i sowieckich. Nie godzę się na postawienie znaku równości między katem i ofiarą. Nie godzę się, by obrażano mojego śp. Ojca, który swoje bardzo krótkie życie ofiarował Ojczyźnie.
Ci nieznani bohaterowie minionych dni grozy – niekiedy mali, kilkunastoletni – to ci przerażający, brudni, prymitywni Polacy? Antysemici? Podludzie? Dla twórców tego filmu tak, właśnie tacy – to „untermenschen”! I wśród nich mój „przyszły” śp. Ojciec, który został żołnierzem AK w jednym z oddziałów na Wileńszczyźnie?
I mój Wujek, rodzony brat mojej Matki, który się zdekonspirował, troszcząc się o los swojej młodziutkiej żony i dwóch maleńkich córeczek, żołnierz AK – skazany na 25 lat katorgi – zesłany na Sybir, skąd cudem po 12 latach (kopania rowów w tajdze) powrócił do żywych, po to by wkrótce umrzeć jako wrak człowieka.
Dlatego wyrażam swój sprzeciw – taki film nie powinien w ogóle powstać, w tym kształcie, z tą zafałszowaną ideologią i z tym obrazem naszej historii, która przecież jest naszą chlubą i dumą. Piszę, ponieważ nie mogę pozostać bierna i niema – przyzwalać na uwłaczające przekłamanie historii. Nadszedł czas na zdecydowaną i twardą obronę naszej tożsamości narodowej, a w sposób szczególny Armii Krajowej i jej bohaterów, bo zasłużyli na pamięć i szacunek.