Wolność człowieka jest ukierunkowana przez samego Boskiego Stwórcę człowieka jako mężczyzny i jako kobiety na Boskie prawo moralne, wpisane w ludzkie „serce”: „Macie pilnie zachować przykazania, polecenia i ustawy, które dał wam PAN, wasz Bóg. Czyń to, co jest słuszne i dobre w oczach PANA, aby ci się dobrze powodziło”. I dodał Pan Bóg: „Niech słowa, które ci dziś przekazuję, trwają w twoim sercu”, czyli w sumieniu każdego człowieka, któremu Bóg Objawiony jako Stwórca zawierzył prawa Dekalogu. Także inne „ustawy i przykazania, które daję tobie, twoim dzieciom i wnukom, po wszystkie dni twego życia, abyś mógł długo żyć”, są podarowane naszemu sumieniu, aby nie było ono puste lub zdezorientowane i zagubione na drodze ku wieczności, lecz wprost przeciwnie, aby miało światło prawego ładu. Stąd naturalna jest postawa prawości ludzkiej, która wyznaje na kartach Pisma św. w odpowiedzi na dar Boskiego prawa: „Nasza prawość będzie więc polegała na tym, że będziemy pilnie przestrzegać tych wszystkich przykazań PANA, naszego Boga, tak jak nakazał”, bo tylko postawa prawości jako podstawy sprawiedliwości prowadzi do Boga i do człowieka oraz do spełnienia się każdego jako osoby ludzkiej, o czym pisze Norwid: „Bo wolność?… jest to celem przetrawienie Doczesnej formy. Oto wyzwolenie!… Więc po co cel mój, Boga, mi zakrywa – ? A Bóg mój – żywot jest i zmartwychwstanie, I to jest wszystek cel, choć przez konanie”.
O taki ład, w którym sam Bóg przenika Polskę aż po jej istotę, chodzi zarówno w naszym Narodzie i Ojczyźnie, w Państwie i Kościele św., tzn. w całej Rzeczypospolitej Polskiej. Konstytucja RP zdolna jest jedynie regulować porządek doczesny Polski, a więc tylko pewien wymiar prawa ze względu na to, iż ponad naszą Konstytucją stoją: prawo naturalnie i Boskie, do których zresztą nawiązuje nasza Ustawa Zasadnicza w swojej Preambule, co jednak wymaga doprecyzowania w nowym projekcie, jak zresztą też uznanie wyższości naszej Konstytucji ponad regulacjami prawa międzynarodowego: „Niech niewolniki nie będziem ludzkiemi, Bo wolność tam jest, gdzie Duch Pański czuwa” (C.K. Norwid).
Sumienie człowieka i Boskie prawo moralne
W każde sumienie ludzkie Bóg w Trójcy Świętej Jedyny i wiecznie istniejący wprowadził swoje prawo moralne, aby człowiek miał prawe narzędzie do formowania swojej wolności. Wolność człowieka nie jest dla niej samej, lecz dla dobra człowieka, czego nie podziela szereg trendów ideologicznych naszych czasów, nad czym ubolewa Papież z Polski: „I tak, w niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, która kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. […] Wskutek tego zanikł jednak nieodzowny wymóg prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, ’zgody z samym sobą’, co doprowadziło do skrajnie subiektywistycznej interpretacji osądu moralnego”, z czym mamy do czynienia niekiedy w prawodawstwie i orzecznictwie polskim, uwidaczniającym się dzisiaj w sporze o pozycję Trybunału Konstytucyjnego w polskim prawie.
Stanowisko ateizmu lub subiektywizmu, które nie jest w stanie doświadczalnie udowodnić „kreacji” samego siebie, usiłuje pomimo to uczynić siebie najwyższym i ostatecznym prawodawcą oraz interpretatorem prawa, co jest sprzecznością, a upieranie się przy niej ewidentną niedorzecznością. Nasze ludzkie sumienie i nasza ludzka wolność mają tę samą granicę w realnej bytowości prawa moralnego w nas. Tej granicy nie powinno się rozumieć w sensie negatywnym, jak właśnie czyni to wielu ateistycznie i relatywistycznie myślących prawników oraz przedstawicieli socjalistycznego, względnie liberalistycznego chrześcijaństwa, m.in. w Polsce, choćby w środowisku katolewicy i KOD-u jako neomarksistowskiej „międzynarodówki”, lecz jako coś, co życie ludzkie rozwija, nadaje mu kierunek i zapewnia dobro jego bytu, a tym samym dobro Państwa i Kościoła. Zapewne też do nich Norwid odnosi swoje słowo: „Pospolita-rzecz, panowie – To nie nierządnica! Lecz w gwiaździstym złotogłowie Czysta anielica”, czyli prawa Polska, a nie anarchiczna w sensie „demokracji” „państwa ateistycznego” Marksa i Engelsa. Dlaczego takie procesy mają miejsce dzisiaj?
Zacieranie prawdy o syntezie sumienia
Święty Jan Paweł II w swojej przenikliwej duchowości dostrzegł poważny problem w historii ludzkiego rozumu, który relatywizując prawdę o obiektywnym, powszechnym i absolutnie wiążącym w sumieniu każdego Boskim prawem moralnym faktycznie relatywizuje też samo sumienie, a poprzez to realne istnienie całego człowieka: „Jak łatwo zrozumieć, istnieje związek między tą ewolucją a kryzysem wokół zagadnienia prawdy. Zanik idei uniwersalnej prawdy o dobru, dostępnym poznawczo dla ludzkiego rozumu, w nieunikniony sposób doprowadził także do zmiany koncepcji sumienia: nie jest już ono postrzegane w swojej rzeczywistości pierwotnej, czyli jako akt rozumowego poznania dokonywany przez osobę, która w określonej sytuacji ma zastosować wiedzę uniwersalną o dobru i tym samym wyrazić swój sąd o tym, jaki sposób postępowania należy uznać tu i teraz za słuszny. Powstała tendencja, by przyznać sumieniu jednostki wyłączny przywilej autonomicznego określania kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Wizja ta łączy się z etyką indywidualistyczną, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych”.
Istotą liberalistycznego indywidualizmu, podobnie jak zresztą pozostałych ideologii, jest częściowe bądź totalne negowanie człowieka i Boga. Czym powodowane są tego typu tendencje? Papież Polak sądzi, że „te różnorodne koncepcje stanowią podłoże nurtów myślowych, według których istnieje antynomia między prawem moralnym a sumieniem, między naturą a wolnością”. Antynomia ta wyrasta z fałszywie pojętej bytowości prawa i bytowości sumienia, co nie jest prawdą. Wprost przeciwnie, Bóg Stwórca nie pomylił się i nie stworzył zbrakowanych, lecz doskonałych ludzi i dał im też doskonałe prawo.
Obronić niezmienne prawo w sumieniu
Nieprzypadkowo Chrystus powołał do istnienia Kościół na skale św. Piotra, aby człowiek w drodze do Nieba miał pewną instytucję, która dopomoże mu w jego decyzjach i w ogóle w jego życiu sumieniem. Ojciec Święty Jan Paweł II naucza: „Stanowczość, z jaką Kościół broni uniwersalnych i niezmiennych norm moralnych, nie ma bynajmniej na celu umniejszać człowieka, ale służyć jego prawdziwej wolności: skoro nie istnieje wolność poza prawdą lub przeciw niej, należy uznać, że kategoryczna – to znaczy niedopuszczająca ustępstw ani kompromisów – obrona absolutnie niezbywalnych wymogów, jakie wypływają z osobowej godności człowieka, jest drogą do wolności i warunkiem samego jej istnienia”.
Oderwać zatem ludzkie sumienie od ładu Bożego oznacza nie tylko zdezorientowanie prawno-moralne osoby ludzkiej, lecz co więcej, wprowadzenie jej na drogę zniewolenia, ponieważ łamanie prawa jest łamaniem sumień, co prowadzi do zniewolenia.
Sumienie – domem Boskiego prawa
Papież stosuje w swoim nauczaniu, obok racji metafizycznych, czyli rozumowych, także argumentację biblijną, ukazując za św. Pawłem sumienie jako pewien dom prawa samego Boga w każdym z nas, jego rozumnych i wolnych stworzeń: „Ten sam fragment Listu do Rzymian, który pozwolił nam uchwycić istotę prawa naturalnego, ukazuje także biblijny sens sumienia, zwłaszcza w jego specyficznym związku z prawem: ’gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające’”.
Sumienie bogate prawem moralnym
Wielkość sumienia wynika również z faktu jego bycia niewidocznym dla oczu „świadkiem” wartości prawno-moralnej myśli, języka i postaw człowieka. Ta zdolność wynika z obecnego w nim realnie prawa Bożego będącego światłem i zarazem kryterium moralnym dla każdej osoby ludzkiej: „Według słów św. Pawła sumienie w pewnym sensie stawia człowieka wobec prawa, samo stając się ’świadkiem’ w jego sprawie: świadkiem jego wierności lub niewierności prawu, to znaczy jego istotnej prawości lub niegodziwości moralnej. Sumienie jest świadkiem jedynym: to, co dokonuje się we wnętrzu osoby, jest zasłonięte przed oczyma jakiegokolwiek zewnętrznego obserwatora. Sumienie składa swoje świadectwo wyłącznie wobec samej osoby. Z kolei tylko ona sama zna własną odpowiedź na głos sumienia”.
Integralność, stabilność i zdrowie każdego człowieka zależą więc od tego, o czym świadczy jego sumienie. Jeżeli jego świadectwo jest zgodne z prawdą, dobrem i pięknem prawa Bożego, to taki człowiek staje się coraz bardziej nim samym, coraz bogatszym duchowo jako podmiot sumienia prawego, co ubogaca całą jego egzystencję i przyczynia się do radości istnienia, pomnażając tym samym jego zdrowie duchowo-psychiczno-emocjonalno-cielesne.
Prawe sumienie – gwarantem równości ludzi względem prawa
Dlaczego Kościół na przestrzeni wieków aż tyle uwagi poświęca sumieniu uformowanemu na prawie moralnym Boga Najwyższego i dlaczego aż tylu męczenników za prawość sumienia według Boskiego Prawodawcy posiada w swoim gronie?
Święty Jan Paweł II odpowiada na to pytanie, wskazując na konstruktywne znaczenie moralnie dobrego sumienia, o które troszczy się konsekwentnie Kościół św.: „Posługa ta jest skierowana ku każdemu człowiekowi, postrzeganemu w jedyności i niepowtarzalności jego egzystencji: tylko w posłuszeństwie uniwersalnym normom moralnym znajduje człowiek pełne potwierdzenie swojej jedyności jako osoba oraz możliwość prawdziwego wzrostu moralnego. I właśnie dlatego posługa ta jest skierowana ku wszystkim ludziom: nie tylko ku jednostkom, ale także ku wspólnocie i ku społeczeństwu jako takiemu. Normy, o których mowa, stanowią bowiem solidny fundament i trwałą gwarancję sprawiedliwego i pokojowego współżycia ludzi, a tym samym prawdziwej demokracji, która może się narodzić i wzrastać jedynie dzięki uznaniu równości wszystkich obywateli, posiadających takie same prawa i obowiązki.
W służbie dobra człowieka
Nie sposób wystarczająco podkreślać, iż prawo moralne w ludzkim sumieniu jest dla dobra człowieka, co jest, bądź powinno być przecież naturą każdego prawa jako prawa, aby służyć dobru osoby i każdej wspólnoty, którą człowiek tworzy, tzn. aby był bardziej człowiekiem. Akceptacja tego prawa jest obowiązkiem każdej władzy: rodzicielskiej, państwowej, politycznej, gospodarczej, medialnej czy kościelnej. Nikt też nie może zmieniać, ograniczać czy negować tych treści prawa, które są dane każdemu wraz z jego poczęciem się w łonie matki: ”Te przykazania są sformułowane w kategoriach ogólnych. Jednakże fakt, że ’osoba ludzka jest i powinna być zasadą, podmiotem i celem wszystkich instytucji społecznych’, pozwala wyrazić je ściślej i bardziej jednoznacznie w postaci szczegółowego kodeksu postępowania. Tak więc elementarne zasady moralne życia społecznego stanowią podstawę określonych wymogów, do których muszą się dostosować zarówno władze publiczne, jak i obywatele. Nawet dobre intencje i trudne nieraz okoliczności nie uprawniają nigdy władz państwowych ani poszczególnych osób do łamania fundamentalnych i niezbywalnych praw osoby ludzkiej„.
Legalizacja zatem metody zapłodnienia ”in vitro„, związków homoseksualnych jako ”małżeńskich„, płciowości jako ”kategorii społecznej„, nie mówiąc o zbrodni dzieciobójstwa w łonie matki, eutanazji etc. jest zasadniczym złamaniem prawa naturalnego i uczynieniem z państwa prawa państwa totalitarnego o proweniencji socjalistycznego rasizmu niemieckiego i komunizmu sowieckiego, czego nie wolno czynić żadnemu praworządnemu i światłemu prawnie i moralnie państwu. Także znaczenie ochraniające mają te normy prawne, które mają brzmienie negatywne, ale one w swojej istocie są pozytywne, bo takie właśnie jest prawo. Ale ponieważ wraz z upadkiem anioła światłości i prarodziców w raju zaistniało zło, to z tej racji niektóre normy moralne mają negatywną szatę, o czym naucza Papież Polak: ”W ten sposób normy moralne, a przede wszystkim normy negatywne, które zakazują zła, ujawniają swoje znaczenie i moc zarazem osobową i wspólnotową. Broniąc nienaruszalnej osobowej godności każdego człowieka, służą one zachowaniu tkanki ludzkiej społeczności oraz jej prawidłowemu i owocnemu rozwojowi. Zwłaszcza przykazania z drugiej tablicy Dekalogu, o których także Jezus przypomina ewangelicznemu młodzieńcowi, stanowią podstawowe zasady życia każdego społeczeństwa„. Zamiast podsumowania warto zwrócić się wraz z Norwidem do Boskiego Władcy i Króla o błogosławieństwo dla Polski i całej ludzkości: ”O Jezu, Jezu!… Ty, któryś z Proroków Ani z Zakonu i słowa nie zmienił, Tylkoś je na kształt chmur, na kształt obłoków Promieńmi słońca-wolności zrumienił; Prawdziwy-Boże i człeku-prawdziwy!… Ty – pobłogosław nam…„ (C.K. Norwid).
Drogi Czytelniku,
zapraszamy do zakupu w ”Naszego Dziennika„ sklepie elektronicznym