PO jak rzymski bóg
Dwulicowość PO jest groteskowa, wręcz dziecinna. Już rok temu zwracałem uwagę na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej na fakt, że wciąż mamy w naszej Ojczyźnie wcale nierzadkie przypadki pochówków czarnych owiec z okresu PRL, a to w reprezentacyjnych kwaterach cmentarzy, a to z ceremoniałem wojskowym. Napisałem w tej sprawie interpelację do ministra Siemoniaka. Chciałem też żeby komisja, której przewodniczy niezłomny poseł Niesiołowski podjęła wreszcie jakieś prace w tym zakresie. W końcu to wstyd, że po tylu latach w rzekomo wolnej Polsce mają miejsce tak horrendalne zdarzenia. Ale cóż, PO nie była wówczas tym tematem zainteresowana. Swoją próbę ponowiłem pół roku później. Rezultat ten sam. Ostatecznie we wrześniu 2014 r. przyjęto pozorowane zmiany w ceremoniale wojskowym, które nadal pozwalają odprowadzać na ostatnią drogę przy udziale asysty wojskowej osoby, które jak najgorzej zapisały się w historii Polski.
I tak też się stało, w majestacie prawa, w ostatnich dniach w Koszalinie został pochowany z wojskowymi honorami płk Wacław Krzyżanowski - stalinowski prokurator z życiorysem usłanym takimi sukcesami jak żądanie kary śmierci dla słynnej Danuty Siedzikówny „Inki”. I co się dzieje? Budzi się minister Siemoniak, który na Twitterze oburza się, że jak to możliwe by taka osoba została pochowana z honorami. Ciekawe czy i pana Niesiołowskiego teraz też to oburza? Wszak rozdźwięk z kręgami rządowymi byłby dla niego nie do pomyślenia.
W każdym razie Platforma przypomina rzymskiego boga Janusa, który miał dwie twarze. Dzięki temu może równocześnie przybierać zarówno oblicze pryncypialne jak i spolegliwe dla utrwalaczy poprzedniego systemu.