Reformy Tuska
W minionym tygodniu Sejm zadecydował o ostatecznym kształcie reformy postępowania karnego. Chociaż słowo reforma jest tu raczej nie na miejscu. Bo czy zmiany ufundowane dla przestępców i to nie wszystkich, a tylko tych bogatych, których stać na najlepszych adwokatów, to reforma czy raczej konserwacja, a nawet wzmocnienie patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości ?
Na czym polega owa „reforma”? Politycy zaserwowali polskiemu społeczeństwu proces kontradyktoryjny, czyli taki w którym ścierają się dwie równorzędne strony ! Ale słowo równorzędne też jest tutaj nie na miejscu. Jak postawić znak równości między prokuratorem obłożonym dziesiątkami spraw i ogromem biurokratycznej roboty a kancelarią adwokacką, gdzie w spokoju, w zamian za honorarium wielokrotnie przewyższające wynagrodzenie prokuratora, można przygotować najlepszą z możliwych linię obrony ? A pamiętajmy, w procesie kontradyktoryjnym sąd ma się zachowywać biernie, a więc jedynie obserwować toczony między stronami spór. Jaki będzie tego efekt ? Przypuszczenia można formułować na podstawie doświadczenia innych państw. Po wejściu w życie procesu kontradyktoryjnego liczba procesów w których dochodzić będzie do uniewinnień wzrośnie kilku-, a może nawet kilkunastokrotnie ! A zatem coś z tą reformą jest nie tak. Celem prawa karnego jest schwytać i ukarać przestępcę, a nie puszczać go wolno !
Ciekawie będzie wyglądało sprawozdanie Rady Ministrów z wprowadzonych zmian, które ma być złożone przed Sejmem po 2 latach. Można sobie wyobrazić wystąpienie Donalda Tuska:
– Zreformowaliśmy sądownictwo, puściliśmy wolno kilkaset tysięcy przestępców, wypełniliśmy zobowiązania wobec naszych wyborców ! Pytanie których: zwykłych obywateli czy tych co to mieli problem z prawem… ? Ale, jak to się mówi, bliższa koszula ciału…
Tusk nie po raz pierwszy coś reformuje. Reforma finansów publicznych polega na podniesieniu podatków, gigantycznym zwiększeniu deficytu budżetowego i zdławieniu wzrostu gospodarczego. Reforma administracji na wprowadzeniu kolejnych biurokratycznych procedur i zatrudnieniu setek tysięcy nowych urzędników, w dużej mierze krewnych i znajomych królika. Głównym osiągnięciem reformy służby zdrowia są monstrualne kolejki do lekarzy. A reforma armii to jej likwidacja. Zresztą po co ją utrzymywać skoro premier ma tak znakomite stosunki z kanclerz Merkel i premierem Putinem.