Dokładnie 104 lata temu, w 500. rocznicę zwycięstwa pod Grunwaldem, odbyła się w Krakowie wielka manifestacja patriotyczna. Uczestniczyło w niej 150 tysięcy ludzi, którzy przyjechali ze wszystkich zaborów. Odsłonięto pomnik Władysława Jagiełły – pomnik Grunwaldzki. Tego dnia także po raz pierwszy publicznie odśpiewano „Rotę” do słów Marii Konopnickiej z muzyką skomponowaną przez Feliksa Nowowiejskiego. „Praojcom na chwałę, braciom na otuchę” – widnieje napis na cokole pomnika. Nie wybuchła jeszcze I wojna światowa, nie było wyraźnych znaków, że Polska może odzyskać wolność. A jednak Polacy manifestowali i ciężko pracowali, by nie zabrakło symboli narodowych ku pokrzepieniu zniewolonych polskich serc. Dekadę wcześniej Henryk Sienkiewicz napisał w tym duchu „Krzyżaków”. Sam pomnik ufundował Ignacy Jan Paderewski, wybitny muzyk, kompozytor i przyszły premier rządu niepodległej Rzeczypospolitej. Ktoś z takimi osiągnięciami dziś nazywany byłby celebrytą. Tak opisał motywy, którymi się kierował: „Byłem zaledwie dziesięcioletnim chłopcem, kiedy po raz pierwszy przeczytałem o bitwie pod Grunwaldem […]. Jakże byłbym szczęśliwy, gdyby mi starczyło życia, pieniędzy, energii, aby móc w pięćsetną rocznicę zwycięskiego boju wystawić pomnik ku czci wielkich przodków. Przez całe życie odkładałem na ten cel pieniądze”.
Dziś, w 2014 roku, manifestacja patriotyzmu i wspólna modlitwa za Ojczyznę dla większości są niemodne. Zbieranie pieniędzy na takie dzieła skupiające Polaków jak Radio Maryja, Telewizja Trwam, świątynia pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu główne media opisują jako wykorzystywanie naiwnych. Same jednak nie dostrzegają, że opisywanych w ten sposób ludzi obrażają. Jest także wiele innych podobnych prac wykonywanych z pełnym oddaniem. Na przykład największy na świecie haft przedstawiający „Bitwę pod Wiedniem” Jana Matejki, wystawiony w auli Akademii im J. Długosza w Częstochowie, który szyły 3 lata 53 osoby. Gdyby Paderewskiemu ktoś zarzucił, że naiwnie wydaje swoje pieniądze na pomnik Grunwaldzki, pewnie chciałby go przytrzasnąć klapą fortepianu. Polacy podzieleni są na dwie grupy. Pierwszej myśli i uczynki związane są z banalnym tu i teraz. Z różnych powodów nie funkcjonuje we wspólnocie większej niż ta, którą tworzy wokół siebie. Bóg, Honor i Ojczyzna są dla tej grupy jedynie mglistymi, niepotrzebnymi bytami. To grupa zwykle hołdująca neoliberalizmowi kulturowemu. Drudzy chcą budować polską wspólnotę przez Jana Pawła II, nie zgadzają się na aborcję, chcą jeździć na pielgrzymki, wydawać na to swoje pieniądze i budować historyczną wiedzę. Myślą o Polsce w takich kategoriach, jak myślał Ignacy Jan Paderewski. Tę właśnie myśl o Polsce dało się słyszeć w minioną sobotę i niedzielę na Jasnej Górze. Taką troskę o państwo wyrażają osoby, które przyjechały na pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja, które nie wstydzą się trzymać za ręce, kiedy śpiewamy i mówimy o Ojczyźnie. Nie jest ona jakąś wstydliwą sprawą, zapomnianym zakątkiem ziemi. To wspólna modlitwa ok. pół miliona ludzi i homilia, w której nie ma obaw, by użyć słów „Polska” i „państwo” w kontekście współczesnym. I to jest właśnie manifestacja wiary i patriotyzmu „braciom na otuchę”.
Nim postawiono pomnik Grunwaldzki w Krakowie, tworzono go w konspiracji. W 1910 roku Paderewskiemu pod tym pomnikiem mogli zarzucać dokładnie to samo, co słyszę dziś: „Grunwald był 400 lat temu. Kogo to obchodzi? Lepiej wydać pieniądze na rodzący się na ziemiach polskich przemysł, Polska nie istnieje tyle lat, więc po co marnować siły na jej odbudowę. Od Boga też można się odwrócić, bo przecież właśnie rodzi się nowoczesna ideologia, która tłumaczy cały sens istnienia człowieka, czyli marksizm”. Takim językiem mówią także wszyscy współcześni, którzy nie chcą w Polsce poważnych dyskusji o państwie i wynikających z nich zmian na lepsze.