Z wiarą i nadzieją - bez euforii
5 lipca 2013 to był radosny dzień. Wiele dobrych informacji. Także ta na którą czekaliśmy bardzo długo – obietnica miejsca dla TV TRWAM na cyfrowym multipleksie pierwszym. To naprawdę powód do radości. Dostałem wiele esemesów, maili, lajków na profilu FB – dzięki za każdy. Też się cieszę. Ale… ale u mnie bez euforii. Nie to, że nie potrafię się cieszyć. Potrafię. Decyzja KRRiT była jedyną możliwą. Wobec argumentów Fundacji Lux Veritatis, wobec społecznych oczekiwań – podobno dobro widza jest najważniejsze – KRRiT nie mogła inaczej. Więcej – zabrała nam rok – rok ewangelizacji, rok treści rodzinnych, patriotycznych, rok pozyskiwania widza, rok komunikowania, rok reklam. A to nie wszystko – decyzja nie oznacza, że zaraz TV TRWAM pojawi się w naszych telewizorach – to dopiero za 10 miesięcy, jeśli oczywiście nic się nie wydarzy. Pamiętajmy, że mamy dopiero obietnicę w formie uchwały – a ta władza z nadania której są członkowie KRRiT – składała już w ciągu sześciu lat wiele obietnic i jak obiecuje, to po prostu obiecuje. Zresztą to widać. Obietnica miejsca na multipleksie dla TV TRWAM wcale nie zwiększa mojego zaufania do KRRiT. Nie mam przesłanek. Decyzja nie jest łaską – jest spóźnioną i oczekiwaną sprawiedliwością – niestety bez naprawienia krzywd. KRRiT zabrała nam dwa lata nadawania w cyfrze.
Nie mam wątpliwości, że gdyby nie ludzie – od Konferencji Episkopatu Polski począwszy – której stanowisko było narażaniem się władzy (warto pamiętać o liście Bogdana Borusewicza do ks. abp. Józefa Michalika), poprzez parlamentarzystów i wielu transmitowanych komisji (co Jan Dworak uznawał za akcję naciskową), samorządy, organizacje, fundacje, ludzi – którzy pokazali co znaczy społeczeństwo obywatelskie w dialogu, na marszach, manifestacjach, na modlitwie, w odważnym podpisaniu protestu, i wreszcie osoby chore, które na manifestacje przyjść nie mogły – ale ofiarowały cierpienie – bez tego miejsca byśmy nie dostali. Nie ma się co łudzić. Ludzie to olbrzymi potencjał. Olbrzymi. I tu władza wymiękła – presja na władzę, wytrwałość ma sens. Każdy argument merytoryczny okazałby się bezwartościowy – jak podczas pierwszego konkursu – gdyby argumentom nie towarzyszyły wzrastające i wyraźnie artykułowane oczekiwania społeczne. Wielki udział każdego według możliwości. Dzięki.
Więc się cieszę i dalej będę trwał. Obietnica jest kolejnym etapem. Przed nami jeszcze wiele pracy – ale mamy potencjał – to pokazaliśmy – dlatego wytrwamy i wygramy.
Jest rok wiary. Jestem grzesznym uczniem Jezusa. Widzę to wszystko w perspektywie działania Bożego. Wiele razy widziałem, że tylko Boża interwencja ratowała to dzieło ewangelizacji. Czytajmy znaki. Dzisiaj papież Franciszek podjął decyzję o ogłoszeniu bł. Jana Pawła II świętym. Jan Paweł II – nasz potężny orędownik mówił: „Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja”. Radio Maryja i TV TRWAM upowszechniają nauczanie Jana Pawła II. W Toruniu powstaje kościół bł. Jana Pawła II i Maryi Gwiazdy Ewangelizacji z ikoną przed którą Błogosławiony Papież rozwiązywał wszystkie problemy Kościoła i świata. Jan Paweł II – nasz Orędownik.
Kolejny znak – w Watykanie odsłonięto statuę Michała Archanioła – kiedyś Jan Paweł II podarował statuę Michała Archanioła o. Tadeuszowi Rydzykowi, by strzegł dzieł ewangelizacji. Ostatni wielki marsz w Warszawie też odbywał się w święto Michała Archanioła – wodza niebieskich zastępów.
Otrzymaliśmy też encyklikę Ojca Świętego Franciszka rozpoczętą przez Benedykta XVI „Lumen fidei” („Światło wiary”) – to też znak. Mamy być światłem – nie stawia się światła pod korcem – katolicka TV TRWAM dostaje miejsce na multipleksie na program społeczno - religijny. Ma być dostępna dla każdego, kto zechce skorzystać z tego przekazu. Ma być coraz lepsza, sami sobie musimy podnosić poprzeczkę - i to też nasza wspólna odpowiedzialność.
Wreszcie pierwszy piątek miesiąca – uczczenie Najświętszego Serca Pana Jezusa, który powiedział: „Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Tak byliśmy utrudzeni i obciążeni i chodziliśmy do Serca. Zostaliśmy pokrzepieni. Pół roku temu – w pierwszy piątek stycznia - odszedł do wieczności śp. o. Jan Mikrut – czciciel Serca Jezusowego. Wierzę, że on też ma w tym swój udział.
Patrzę na to wszystko z wiarą i nadzieją, ale bez naiwności. Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.