Siła Radia Maryja
Na koniec obecnego roku media donoszą o potężnym wzroście słuchalności Radia Maryja. "Rok 2012 był rokiem o. Tadeusza Rydzyka i marszów poparcia dla TV Trwam - pisze "Rzeczpospolita". Wydawać się mogło, że decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nieprzyznaniu cyfrowej koncesji TV Trwam pogorszy sytuację środowiska skupionego wokół o. Rydzyka. Stało się jednak odwrotnie. Popularność Radia Maryja rośnie, podobnie jak liczba sympatków ojca redemtorysty".
Zdziwienie liberalnych mediów związane jest z konstatacją, że ten przyrost dotyczy nade wszystko wielkich ośrodków miejskich (z Warszawą na czele) i młodszego pokolenia, które miało jakoby pozostawać poza oddziaływaniem Radia.
Zatem Radio Maryja, które miało być skazane na wymarcie (jako radio ludzi starszych), zaczyna zdobywać nowe rzesze słuchaczy. A wszystko to dzieje się mimo bezprzykładnej nagonki medialnej i niesprawiedliwych działań wobec dzieł ojca Tadeusz Rydzyka.
Dlaczego tak się dzieje? Rok 2012 był czasem wielkiego zmagania o prawa słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam. Potężne demonstracje w całej Polsce budziły podziw jednych i niepokój drugich. Nikt bowiem w Polsce przez ostanie dwadzieścia kilka lat nie był w stanie zgromadzić na ulicach polskich miast takich tłumów, nigdy jeszcze w kręgach kościelnych nie było tak jednoznacznego zrozumienia wagi posiadania przez katolików własnych mediów.
Co więcej - wokół walki o prawa Telewizji Trwam zgromadziły się tysiące ludzi nie będących bardzo blisko z toruńską rozgłośnią, ale ludzi nastawionych na obronę wolności słowa. Zatem mamy dziś do czynienia z sytuacją porównywalną do czasów komunizmu, kiedy Kościół (Radio Maryja) kojarzony jest z wolnością.
Niesprawiedliwość jaka spotkała Trwam budzi niepokój wielu, szczególnie w sytuacji, gdy strona lewicowo-liberalna domknęła praktycznie monopol na scenie polskiego, ogólnokrajowego rynku medialnego. Ów monopol wiąże się również z zamiarami wprowadzenia quasi cenzury w postaci prawa o tzw. "mowie nienawiści". Nazywanie rzeczy po imieniu (szczególnie co do moralności seksualnej), ma być penalizowane jako "mowa nienawiści". Gdy do tego dodamy prowokacje, jakie spotkały młodzież podczas Marszu Niepodległości, skojarzenia z czasami totalitarnymi są aż nadto wymowne. Obrona zatem TV Trwam to obrona ostatniego bastionu wolności w mediach.
Dla nas katolików sytuacja powyższa ma tym większe znaczenie, że wbrew intencjom postmodernistycznych totalistów, którzy chcą zamknąć usta kręgom katolicko-narodowym, poszerza się oddziaływanie zdrowej nauki i to tak w wymiarze religijnym, moralnym, jak i narodowym. To bowiem głoszenie prawdy jest główną misją Radia Maryja i dzieł przy nim wyrosłym. Głosić prawdę o Bogu i o człowieku. Pomnożenie zatem siły oddziaływania toruńskiej rozgłośni rodzi nadzieję, że nie da się w sposób łatwy w Polsce doprowadzić do upadku wpływów Kościoła w społeczeństwie. Ocalenie tego oddziaływania jest zaś warunkiem przetrwania narodu. Słabość katolików zachodnioeuropejskich w przestrzeni medialnej była bodaj jedną z głównych przyczyn upadku Kościoła w tej części świata. Wojna kulturowa, jaką wydała katolikom tzw. Nowa Lewica toczy się głównie wprzestrzeni medialnej. Można zatem powiedzieć, że działalność Radia Maryja ma wybitnie opatrznościowy wymiar.
Wydaje się zatem, że wśród doświadczeń różnorakiej niesprawiedliwości możemy mimo wszystko z nadzieją spojrzeć na nowy 2013 rok. Możemy również wyrazić wdzięczność, że udało nam się w upływającym roku dojść do przekonania, że dobrze wypełniliśmy swoje zadanie. Niech mi będzie wolno również ucieszyć się tym, że to właśnie w Lublinie Rada Miejska jako pierwsza w Polsce podjęła uchwałę w obronie praw Telewizji Trwam. W klimacie takiej radości i takiej nadziei życzę wszystkim czytelnikom wielu łask Bożych i sił w tym nowym 2013 roku.