Dlaczego pójdę na referendum i zagłosuję za odwołaniem Hanny Gronkiewicz- Waltz
Z niezwykłą intensywnością usiłuje się zniechęcać warszawiaków do wzięcia udziału w referendum ws odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz- Waltz. A to ,że to nie wybory, polityczna hucpa, nadużywanie symboli i tak dalej, i tak dalej...Można odnieść wrażenie, że lepszego prezydenta w historii Warszawa nie miała!
Próbuje się liczyć na „dar niepamięci” mieszkańców Warszawy, bo kto by tam pamiętał o krzywdach, i o tym, co było kilka lat, czy miesięcy, temu
To przypomnijmy: ..kupcy, dozorcy, nauczyciele, kibice, służba zdrowia, kierowcy, pracownicy domów opieki społecznej, ciepłownicy i wodociągowcy, pracownicy komunikacji miejskiej, taksówkarze...
Kto by to pamiętał? No to spróbuję sypnąć - ze względu na ograniczoną ilość miejsca- jedynie garścią „zasług” pani prezydent.
Bo trzeba je przypomnieć, tym, którzy się jeszcze wahają czy w niedzielę iść i powstrzymać dalsze niszczenie Warszawy, czy też udać się z PO na grzyby, ochoczo przy tym podśpiewując „nic się nie stało...Warszawo nic się nie stało...”
No więc spójrzmy wstecz. ...czy naprawdę nikt nie pamięta dramatycznej rozprawy z kupcami z KDT i użycia przeciw nim siły i środków bezpośredniego przymusu...podobno miał w tym miejscu zaraz powstać gmach jakiegoś muzeum???? Przypomnijmy awantury na posiedzeniach Rady Miasta, gdy zrozpaczeni mieszkańcy próbowali bronić się przed kolejnymi gigantycznymi podwyżkami czynszów. Nie dopuszczano ich nawet do głosu, a uchwały Rady Miasta jakże często podejmowano pod osłoną nocy, by mieszkańcy nie mogli być obecni przy głosowaniach. Ot, takie, Platformiano -Obywatelskie standardy....
Czy pamiętacie protesty pracowników spółek komunalnych oddawanych za bezcen obcemu kapitałowi??? Przecież nie sposób zapomnieć o sprzedaży SPEC- u, likwidacji wielu szkół, przekształcaniu szpitali w spółki prawa handlowego aby utorować drogę do ich pełnej prywatyzacji. Niespełnione obietnice dotyczące otwarcia nowych szpitali zastąpiły realne długi tych, które nie są w stanie przyjąć pacjentów wciąż rozrastającej się stolicy. Wykwalifikowanych i znających specyfikę branży dyrektorów szpitali zastąpiono prezesami- ekspertami m.in. z przeszłością w kierowaniu mleczarni!!! Prawdziwa kuźnia talentów!!!
Temu, kto nie pamięta o dewastacji lokali komunalnych i zwolnieniu setek dozorców, proponuję odwiedzić chociażby warszawską Pragę, na której wydaje się iż urzędnicy Ratusza mszczą się, że jeszcze istnieje, zachowała swój warszawski charakter i że nie zawsze wygrywa tu jedyna słuszna -podobno- Obywatelska partia...
Standardem w stołecznym mieście Warszawa pod rządami Hanny Gronkiewicz- Waltz stał się chaos komunikacyjny- nie tylko z powodów nie kończących się remontów ulic, ale przede wszystkim - braku informacji, koordynacji i wyznaczania sensownych objazdów.
Jako pasażer komunikacji miejskiej mam wrażenie, iż w stołecznym Ratuszu zatrudniony jest urzędnik(a może nawet wielu, bardzo wielu- wszak poziom zatrudnienia u pani prezydent wciąż rośnie!), od zajmowania się permanentną zamianą numerów autobusów i tramwajów oraz przypisywaniu im wciąż nowych tras. Efekt??? Skołowani mieszkańcy - nie tylko ci w starszym wieku - wsiadając do środka komunikacji miejskiej nigdy nie mogą być pewni, czy wysiądą u celu swojej podróży....I to za jakie pieniądze!!! Za przejazdy płacimy coraz więcej i więcej, likwiduje się korzystne połączenia i taryfy, zabiera ostatnie ulgi....A jakość? Pamiętacie wypożyczone na czas Euro nowe tramwaje i autobusy??? Dziś wciąż nie brakuje na ulicach Warszawy -delikatnie mówiąc- zdekapitalizowanego taboru, w którym latem panuje upał nie do zniesienia, a zimą nie otwierają się drzwi...bo zamarzły...
Odrębną kwestią jest sposób komunikowania się lokalnej władzy z mieszkańcami Warszawy. Któż z nas nie doświadczył niewątpliwej „radości” dowiadując się w drodze do pracy, że zamknęli metro, zalało właśnie otwarty po wielomiesięcznym remoncie tunel itp. itd- normą jest że w Warszawie pod rządami pani prezydent takie zjawiska jak „korki” i „spóźnienie” to norma. Nawet już nikt się nie dziwi, tylko z wyrozumiałością kiwa głową. Za to jaka radość, gdy uda się dojechać na czas...
Tak, niewątpliwie życie w Warszawie od siedmiu lat jest pasmem nie kończących się remontów, katastrof budowlanych, zapadających się jezdni i zalewanych arterii komunikacyjnych, klęsk, które nie wynikają jedynie ze zmieniających się pór roku. Odpowiadają za nie konkretni ludzie, z prezydent miasta na czele- Warszawa pod jej rządami stała się pośmiewiskiem w kraju i za granicą. W najbliższą niedzielę idąc na referendum możemy upomnieć się o godność naszego Miasta.