Dlaczego pójdę na Marsz
13 grudnia 1981 roku brutalnie przerwano marzenie Polaków o wolnej, niepodległej i solidarnej Polsce. Zniszczono niezwykły w dziejach nie tylko Polski, ale i Europy ruch społeczny, odebrano szansę na rozwój i realizację odważnych planów. Tysiące ludzi aresztowano, wielu zmuszono do emigracji. Po krótkim karnawale ”Solidarności” zapanowała głęboka i mroźna noc stanu wojennego.
Ktoś mógłby powiedzieć: “Tak było. To historia. Po co do tego wracać? Przecież potem był Okrągły Stół, wybory, powrót <Solidaności>”. Czy jednak na pewno czas tamtego Grudnia to tylko historia, którą zresztą dzisiaj tak swobodnie się interpretuje, żeby nie powiedzieć: “wypacza”? Z katów czyni się ofiary zapraszane na polityczne salony.
Ponad 100 ofiar stanu wojennego nadal czeka na prawdę i skuteczne osądzenie sprawców. Mordercy bł. ks. Jerzego Popiełuszki od dawna już na wolności szydzą zarówno z Ofiary jak i z wymiaru sprawiedliwości. Czy tak jak wtedy nie sączy się nam jedynie słusznej prawdy, czy nie ogranicza dostępu do wolnych i niezależnych mediów?
Można odnaleźć analogie w atakowaniu ówczesnych liderów i członków “S” z obecnym stygmatyzowaniem osób myślących i wypowiadających się wbrew “mainstreamowi”.
Korupcja i wszechobecny nepotyzm jak dawniej oplatają Polskę, tworząc mafijne układy, uzależnienia na wszystkich szczeblach władzy. Niszczy się polską niezależną kulturę, edukację, ogranicza dostęp do publicznej służby zdrowia, z zajadłością atakuje się Kościół, uderza w najświętsze dla Polaków symbole, dopuszczając się haniebnych aktów profanacji.
Jak mocno i wyraźnie brzmią dziś słowa bł. Jana Pawła II: “Co zrobiliście z odzyskaną wolnością? Jak ją zagospodarowaliście?”.
Zadowoliliśmy się tanimi obietnicami ciepłej wody w kranie i wpadając w spiralę kredytów, zbudowaliśmy dom na piasku bez wolności, bez pamięci, bez historii, bez państwa. Pogrążeni w nicości, w pogoni za kolejnymi dobrami konsumpcyjnymi zrywamy ostatnie relacje międzyludzkie, będąc tak często w pracy i rodzinach skonfliktowani o pieniądze, o poglądy, o to komu się lepiej powiodło.
Zamiast szklanych domów i wizji rozwoju - zamykane fabryki i stocznie, i coraz więcej kebabów i second-handów. Czy o taką Polskę walczyliśmy? Czy znajdziemy w niej miłość, dom, pracę, przyszłość? Czy tak jak wtedy wygnamy z Ojczyzny tych najlepszych i staniemy się marnym rynkiem zbytu dla bogacącej się Europy?
A przecież mieliśmy wnieść do Europy nasze chrześcijaństwo, naszą mocną wiarę, wartości, które pomogły nam znieść ponad 120-letnią niewolę.
Bł. Jan Paweł II mówił, że wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze - trzeba ją ciągle zdobywać. Dlatego idę na marsz. Idę upomnieć się o moje prawa, o prawa mojej Ojczyzny, o wolność samostanowienia, o solidarność międzyludzką i, wreszcie, o niepodległość. Chcę żyć w Polsce wolnej, niepodległej i solidarnej, i głęboko wierzę, że jest to możliwe.