Niech chociaż poczują nasze solidarne wsparcie
Tragedia na Ukrainie dzieje się na naszych oczach, za pośrednictwem licznych stacji telewizyjnych. Ukazuje nam ogrom siły, męstwa, samozaparcia narodu, który tyle razy oszukiwany cierpliwie czekał aż do czasu, gdy zrozumiał, że jest sam.
Unia Europejska, za którą się opowiadają bojownicy z Majdanu, jawi się jak bilet do wolnego i sprawiedliwego świata, a tymczasem to właśnie na Majdanie Unia została obnażona jako politycznie i ekonomicznie słaby (po)twór polityczny – niezdolny do niczego – ani do prośby, ani do groźby! Myślę, że ci wszyscy, którzy liczyli, iż obecność polityków unijnych i strach oprawców Janukowycza przed sankcjami lady Ashton coś zmieni, łykają gorycz rozczarowania i odczuwają samotność... jak powiedziała jedna z chcących zachować anonimowość nauczycielek z Kijowa – czujemy to, co czuli osamotnieni Polacy walczący w Powstaniu Warszawskim...
Dlatego jedyne, co może możemy zrobić, to włączyć się w pomoc humanitarną organizowaną przez Caritas, „Solidarność″ i innych ludzi dobrej woli. Niech chociaż poczują nasze solidarne wsparcie....
I jeszcze jedno... Unia jako ziemia obiecana... ten zawód może być jeszcze bardziej bolesny w zderzeniu z rzeczywistością i gdy słyszę niektórych polskich polityków, przekonujących, że tylko dzięki integracji mamy dobrobyt w Polsce, to mam nieodparte wrażenie, jakbym żyła w Polsce B... niedożywione dzieci, brak mieszkań, bezrobocie i ponad 3-milionowa emigracja... likwidacja polskiego przemysłu, postępująca likwidacja rolnictwa, a nawet lasów... no, nie O TAKE Polskę nam chodziło...
Patrząc na walkę dzielnych Braci Ukraińców, trudno ustrzec mi się przed takimi refleksjami…