logo
Stanisław Michalkiewicz
Spory i podziały
Piątek, 14 listopada 2014

Wyobraźmy sobie, że wyłapaliśmy wszystkich naszych Umiłowanych Przywódców, zamknęliśmy ich w pomieszczeniu bez toalety i zapowiedzieli, że będą tam trzymani bez wody i chleba, dopóki nie odpowiedzą nam na jedno pytanie – czy mianowicie chcą, żeby w Polsce był dobrobyt, czy nie. Jestem pewien, że wszyscy odpowiedzieliby, że naturalnie, że chcą – bo nawet jak któryś by nie chciał, to przecież ze strachu na pewno by się nie przyznał. Wynika z tego, że nasi Umiłowani Przywódcy chcą tego samego. To dlaczego w takim razie tak się między sobą spierają, że mało się nie pozabijają? Oczywiście nie ma żadnego powodu, by wierzyć w autentyczność tych sporów. W sprawach naprawdę istotnych dla państwa, jak na przykład akcesja do Unii Europejskiej czy ratyfikacja traktatu lizbońskiego, który determinuje sytuację Polski na całe dziesięciolecia, a może nawet na sto lat – żadnych różnic między Umiłowanymi Przywódcami nie ma. Poseł Niesiołowski z PO głosuje tak samo jak posłowie PiS – chociaż oczywiście motywacja może być, a skoro może być, to pewnie i jest inna; jedni robią to z wrodzonej predylekcji do zdrady i zaprzaństwa, podczas gdy inni robią to samo z płomiennego patriotyzmu – bo przecież jakoś różnić się trzeba, więc dlaczego nie tak? Kiedy pan poseł Antoni Mężydło przechodził z PiS do PO, twierdził, że wcale nie musiał zmieniać poglądów – i ja mu wierzę. Ale jeśli nawet te spory to tylko takie widowisko dla obywateli, których przecież trzeba jakoś emocjonalnie rozhuśtywać, to podziały między rozhuśtanymi emocjonalnie obywatelami mogą już być autentyczne, tym bardziej że – jak już pisałem – jednolity Naród Polski już nie istnieje. To znaczy, owszem, istnieje nadal, ale obok niego pojawiła się polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, która na tradycyjnym Narodzie Polskim pasożytuje i gotowa jest wysługiwać się każdemu, kto jej taką możliwość obieca. To oczywiście sprzyja pogłębieniu podziałów, a Umiłowanych Przywódców skłania do dstosowania do nich swojego emploi.

Nie wszystkie jednak spory między Umiłowanymi Przywódcami są pozbawione znaczenia. Oto bowiem jedni powiadają, że dobrobyt, a więc materialna obfitość i poczucie bezpieczeństwa, nastąpi wtedy, gdy cała własność zostanie skupiona w jednym, najlepiej państwowym ręku, kiedy centralny plan zostanie doprowadzony do każdego stanowiska pracy, a władza każdemu podyktuje, co ma robić odtąd dotąd – podczas gdy inni twierdzą, że trzeba odwrotnie – że powinna być upowszechniona własność prywatna, że władza nie powinna się wtrącać do gospodarki, natomiast powinna opracować jasne i proste reguły, by każdy wiedział, czego się trzymać, że powinna pilnować, by były one przestrzegane, łapać złodziei i wieszać bandytów. Rzecz w tym, że te metody osiągania celu w postaci dobrobytu nie mogą być zastosowane jednocześnie, ponieważ wzajemnie się wykluczają, a wobec tego trzeba na jakąś się zdecydować – bo nie da się budować dobrobytu bez żadnej metody. Te metody to są ideologie polityczne. Wynika z tego, że spory ideologiczne są najważniejsze – a tymczasem właśnie one z naszej tubylczej sceny politycznej prawie całkowicie zniknęły. Ugrupowania ideologiczne traktowane są przez Umiłowanych Przywódców z lekceważeniem, a niekiedy – z nieukrywaną wrogością, bo samo ich istnienie, niczym żywy wyrzut sumienia, zmusza do zdefiniowania własnych pozycji ideologicznych – co nie jest ani łatwe, ani bezpieczne z punktu widzenia politycznych korzyści. Dlatego centrum politycznej sceny zdominowały spory o różnicę łajdactwa – bo w odróżnieniu od sporów ideologicznych nie wymagają one posiadania żadnego pomysłu na państwo, a tylko jak by tu wypić i zakąsić.

Mogliśmy się o tym przekonać 11listopada, kiedy to ulicami Warszawy przeciągnęły dwa marsze: jeden pod egidą pana prezydenta Bronisława Komorowskiego i drugi – Marsz Niepodległości, zorganizowany przez obywateli. W pierwszym kroczyli zadowoleni z siebie konsumenci pieniędzy podatkowych, podczas gdy w drugim – ci, którzy te podatki płacą. Ten podział ujawnił się stosunkowo niedawno – ale z roku na rok coraz bardziej się zaznacza.

Nasz Dziennik



Pozostałe felietony:
Piątek, 19 grudnia 2014
Piątek, 12 grudnia 2014
Piątek, 5 grudnia 2014
Piątek, 28 listopada 2014
Piątek, 21 listopada 2014
Piątek, 7 listopada 2014
Piątek, 31 października 2014
Piątek, 24 października 2014
Piątek, 17 października 2014
Piątek, 10 października 2014
Piątek, 3 października 2014
Piątek, 26 września 2014
Piątek, 19 września 2014
Piątek, 22 sierpnia 2014
Piątek, 8 sierpnia 2014
Piątek, 1 sierpnia 2014
Piątek, 25 lipca 2014
Piątek, 18 lipca 2014
Piątek, 11 lipca 2014
Piątek, 4 lipca 2014
Piątek, 27 czerwca 2014
Piątek, 20 czerwca 2014
Piątek, 13 czerwca 2014
Piątek, 30 maja 2014
Piątek, 23 maja 2014
Piątek, 25 kwietnia 2014
Piątek, 18 kwietnia 2014
Piątek, 11 kwietnia 2014
Piątek, 4 kwietnia 2014
Piątek, 28 marca 2014
Piątek, 21 marca 2014
Piątek, 14 marca 2014
Piątek, 7 marca 2014
Piątek, 21 lutego 2014
Piątek, 14 lutego 2014
Piątek, 31 stycznia 2014
Piątek, 24 stycznia 2014
Piątek, 17 stycznia 2014
Piątek, 3 stycznia 2014
Piątek, 13 grudnia 2013
Piątek, 6 grudnia 2013
Piątek, 22 listopada 2013
Piątek, 15 listopada 2013
Piątek, 8 listopada 2013
Piątek, 25 października 2013
Piątek, 18 października 2013
Piątek, 11 października 2013
Piątek, 4 października 2013
Piątek, 27 września 2013
Piątek, 20 września 2013
Piątek, 13 września 2013
Piątek, 6 września 2013
Piątek, 17 maja 2013