Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych.
– Tak, niektórych uleczę w ciągu roku – i przybierając smutniejszy wyraz twarzy – powiedziała:
– Módlcie, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił.
I jak zwykle zaczęła unosić się w stronę wschodu.