Tegoroczny Wielki Post zbiega się z duchowymi przygotowaniami do kanonizacji Jana Pawła II. Także te ostatnie przygotowania powinny być związane z indywidualnym, narodowym i kościelnym rachunkiem sumienia. Ogłoszenie świętości polskiego Papieża ma służyć przecież nie najpierw wzruszeniom, ale naszym czynom. Czy i w jakim zakresie odpowiadamy na dar życia już wkrótce świętego Jana Pawła II?
To zbyt szerokie pytanie trzeba każdorazowo ukonkretnić, biorąc pod uwagę bogactwo życia i bogactwo nauczania polskiego Papieża. Nie można jednak zapomnieć, że jego droga do świętości biegła poprzez pracę naukową w dziedzinie filozofii, a zwłaszcza etyki. Zajmował się nią zawodowo aż do czasu przejęcia kierownictwa nad całą chrześcijańską rodziną. Czy to przypadek lub pomyłka w wyborach Ducha Świętego? Zamiast lekarza, inżyniera czy księdza-ekonoma wybrał właśnie etyka? Czyżby to naukowe zajęcie nie miało znaczenia w dojrzewaniu świętości Karola Wojtyły?
Wielu uważa, że Karol Wojtyła tracił czas na uprawianie etyki. Jakoby nie za to został Papieżem i świętym, a nawet pomimo tego czy wbrew temu. Jego pracę habilitacyjną określił eksksiądz profesor Józef Keller – „ksiądz patriota” – jako „zwodnicze rozwiązanie źle postawionego problemu”. Kończy zaś tę „recenzję” opinia, iż „książkę K. Wojtyły zamyka się z uczuciem zawodu”. Dzisiaj też pewien pan profesor, arcywpływowy na katolickich salonach, gdzieś tam dawał słowo honoru, że Karol Wojtyła z pewnością się nie zna na etyce. A jeszcze gdzieś indziej ten sam pan profesor twierdzi, że Jan Paweł II swoim nauczaniem w sprawie in vitro zwodził wiernych, sam w nie nie wierząc. Święty Papież „zwodzicielem” w dziedzinie etyki i zwodzicielem ludu Bożego w dziedzinie moralności?
Czyżby ten pogląd stał u podstaw nikłego zainteresowania w naszym Narodzie dziełem etycznym Jana Pawła II? A może to zadanie zlecamy profesjonalistom, zawodowo zajmującym się etyką i dla nich pisał swoje prace Karol Wojtyła? Ale klasyczna etyka – w której ramach uprawiał swoją etykę Karol Wojtyła – jest zwana od Arystotelesa nauką „praktyczną”, czyli ukierunkowaną na pokierowanie postępowania. Czy może etyka Karola Wojtyły być niepotrzebna polskiej inteligencji? Czy jest niepotrzebna polskim lekarzom, pielęgniarkom i farmaceutom, zmuszanym dzisiaj do uczestniczenia w rzezi nienarodzonych? Czy jest niepotrzebna ogromnej rzeszy pedagogów pracujących w polskich szkołach?
Czy jest niepotrzebna Polsce słynącej dzisiaj w świecie z nierodzących rodzin, rozdawania cudzoziemcom pięknych lasów i ziemi oraz wyganiania z domu pięknej młodzieży, aby „ewangelizowała” Europę – jak mówiono w 2005 roku – na zmywakach, a zwłaszcza u naszych sąsiadów i ich „Unsere Mütter, unsere Väter”, kombatantów „wojny obronnej” z „antysemickimi” Polakami z AK, jak nas niedawno poduczała telewizja publiczna, za nasze pieniądze. Znajomość etyki Karola Wojtyły pewnie zaszkodziłaby w tym handlu Ojczyzną. Czy z tego powodu niektórzy twierdzą, że jest w świecie, za eurogranicą lepsza etyka niż Karola Wojtyły?
Wielu Polaków od dawna woli się uczyć filozofii i etyki poza Polską, a nie u nas etyki Karola Wojtyły. Ubolewał nad tym faktem jego wybitny uczeń, śp. ks. prof. Tadeusz Styczeń. Czyżby nie pamiętano o ostrzeżeniu zawartym w encyklice „Veritatis splendor” przed kryzysem współczesnej „zachodniej” katolickiej teologii moralnej, czyli najpierw kryzysem etyki, zakładanej w tej teologii? W wielu przypadkach nie posłuchała ona tego ostrzeżenia Jana Pawła II i mamy już u nas duszpasterzy zachwalających antykoncepcję, wykształconych w zachodnich uczelniach „katolickich”, ale nieznających tekstów etycznych Karola Wojtyły. Wyjazdy pomagają tylko przygotowanym do podróży, a gapiom muszą zaszkodzić. Ale mamy jeszcze trochę czasu, aby lepiej się przygotować do kanonizacji Papieża etyka.