logo
Filip Frąckowiak
Efekt prywatyzacji państwa
Środa, 19 listopada 2014

Kompromitacja Państwowej Komisji Wyborczej obrazuje w najlepszy sposób słowa o państwie polskim wypowiedziane przez ministra spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska, Bartłomieja Sienkiewicza, że Polska to kamieni kupa oraz że tego państwa nie ma. Niepohamowana żądza prywatyzacji i angażowania firm zewnętrznych w zarządzanie państwem doprowadziła do tego, że urzędnik nie kontroluje państwa. Polska oddana jest w ręce zewnętrznych podwykonawców wyłonionych w przetargach, konkursach, skomplikowanych procedurach opierających się na prawie zamówień publicznych. I co z tego, jeśli nie ponoszą odpowiedzialności za zatrzymanie podstawowej funkcji państwowej – procesu liczenia głosów w demokratycznych wyborach. Państwo się zatrzymało, jest prawny impas.

Głosy nie są liczone, system nie działa, internet zawiódł. Nie wiadomo, co teraz – rozkładają ręce kierownicy PKW, którzy zatrudnili zewnętrzną firmę do przesyłu policzonych głosów. Stworzyli oni sytuację bez wyjścia w związku z tym, że są praktycznie nieusuwalni.

Ta sytuacja ma jednak swoje poważne zalety. Społeczeństwo, a także ustawodawca otrzymali wiedzę o błędach systemowych. Gdzie one są i jak bardzo są poważne. Bezzwłocznie należy je usunąć w interesie całej polskiej demokracji. Te błędy dotyczą nie tylko PKW. Cały proces oddawania państwa w ręce zewnętrznych firm powinien być przeanalizowany i przemyślany. Zagrożenia z tym związane są oczywiste. Ta sfera zaczyna wkraczać także w obronność państwa. Tak zwana profesjonalizacja armii to oddanie obrony państwa w ręce jednoosobowych, zewnętrznych podwykonawców, którzy wywiązują się z obowiązków tylko wtedy, gdy wpływa im na rachunek wynagrodzenie wynikające z kontraktu. Proszę wyobrazić sobie sytuację, w której podczas wojny Polska utraciłaby Warszawę. Administracja przestałaby działać, w tym wypłacać pensje. Czy istnieje prawo, które zobowiązuje żołnierza na kontrakcie do walki w obronie drugiej strony umowy, gdy ta nie wywiązuje się z jej zapisów? Mając wiarę w honor polskiego żołnierza, obawiam się sytuacji, w której będzie on traktowany przez polskie państwo jako jego ochroniarz.

Jak pracownik firmy ochroniarskiej, która przyjeżdża do wezwania, gdy uiszczona jest miesięczna opłata za jej usługi. Nie można doprowadzić do tego, aby główne domeny państwa były w rękach prywatnych. To prowadzi do zaniku państwowości w rozumieniu administracyjnym, ale także patriotycznym – zaniku Polski.

Cyfryzacja z wykorzystaniem zewnętrznych firm to unikanie odpowiedzialności urzędników. Dzienniki ustaw są umieszczane w internecie i drukowane jedynie, gdy ktoś tego potrzebuje. Regularnie od kilku lat opozycja składa skargi dotyczące sposobu liczenia głosów. Przez prawie dwie dekady III RP panowała względna satysfakcja odnosząca się do uczciwości wyborów. Kłopoty zaczęły się przed kilkoma laty. Nielegalne wywożenie kart do głosowania, nieważne głosy idące w setki tysięcy, zrywanie protokołów z drzwi lokali wyborczych, szkolenia PKW w Moskwie, serwery rosyjskie. W demokratycznym państwie największe prawo do składania skarg na nieprawidłowości wyborcze ma opozycja. Nie ci, którzy wygrali, ale właśnie opozycja. To jest żelazna zasada państwa prawa w najlepszym rozumieniu tego sformułowania. Tymczasem od kilku lat opozycja jest w tym względzie lekceważona. Zupełnie tak, jakby system był nastawiony na wygrywanie wyborów tylko jednej partii. Najdobitniejszym jak dotąd wyrazem tego były majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Liczba wyborców wynosiła 30 562 326. Liczba oddanych nieważnych głosów to 228 005! W całym kraju głosów nieważnych było zatem 3,18 procent. O dziwo, niemalże tyle samo zabrakło Prawu i Sprawiedliwości do wygrania tych wyborów. Czy to możliwe, żeby aż tylu Polaków nie potrafiło postawić znaku „x”?

Nie dziwi, że obywatele zadają podejrzliwe pytania. Nie wiadomo, co się dzieje z naszymi głosami, gdy spuszczona została zasłona komputerowej niemocy. To właśnie prywatyzowanie Polski doprowadziło do przerywania prac komisji wyborczych przez dwa dni.

Nasz Dziennik



Pozostałe felietony:
Środa, 31 grudnia 2014
Środa, 24 grudnia 2014
Środa, 17 grudnia 2014
Środa, 10 grudnia 2014
Środa, 26 listopada 2014
Środa, 12 listopada 2014
Środa, 5 listopada 2014
Środa, 29 października 2014
Środa, 22 października 2014
Środa, 15 października 2014
Środa, 8 października 2014
Środa, 1 października 2014
Środa, 24 września 2014
Środa, 17 września 2014
Środa, 10 września 2014
Środa, 3 września 2014
Środa, 27 sierpnia 2014
Środa, 20 sierpnia 2014
Środa, 13 sierpnia 2014
Środa, 6 sierpnia 2014
Środa, 30 lipca 2014
Środa, 23 lipca 2014
Środa, 16 lipca 2014
Środa, 9 lipca 2014
Środa, 2 lipca 2014
Środa, 25 czerwca 2014
Środa, 11 czerwca 2014
Środa, 4 czerwca 2014
Środa, 28 maja 2014
Środa, 21 maja 2014
Środa, 14 maja 2014
Środa, 7 maja 2014
Środa, 30 kwietnia 2014
Środa, 16 kwietnia 2014
Środa, 9 kwietnia 2014
Środa, 2 kwietnia 2014
Środa, 26 marca 2014
Środa, 19 marca 2014
Środa, 12 marca 2014
Środa, 5 marca 2014
Środa, 26 lutego 2014
Środa, 19 lutego 2014
Środa, 12 lutego 2014
Środa, 29 stycznia 2014
Środa, 8 stycznia 2014
Środa, 18 grudnia 2013
Środa, 4 grudnia 2013
Środa, 20 listopada 2013
Środa, 13 listopada 2013
Środa, 6 listopada 2013
Środa, 30 października 2013
Środa, 23 października 2013
Środa, 16 października 2013
Środa, 9 października 2013
Środa, 25 września 2013
Środa, 18 września 2013
Środa, 11 września 2013
Środa, 4 września 2013
Środa, 3 lipca 2013