Manipulacja to straszliwa broń w działalności publicznej. Zwykle bardzo skuteczna w realizacji celów. W związku z tym, że zawiera w sobie kłamstwo i obliczona jest na wywołanie konkretnej reakcji drugiej strony, z góry wiadomo, że jej cel nie służy dobrej sprawie. Takich sposobów chwytają się ci, których cele są utajone lub czyny już dokonane były krzywdzące i niesprawiedliwe, i za wszelką cenę odpowiedzialnością za nie chcą obarczyć inne osoby.
W stosunkach międzynarodowych manipulacja i prowokacja są szczególnie niebezpieczne ze względu na ograniczone mechanizmy prawne pozwalające weryfikować postępowanie niezależnych podmiotów, jakimi są obce państwa.
Pomimo bardzo rozwiniętego systemu prawa międzynarodowego jego skuteczność w rozwiązywaniu konfliktów jest niska. Szczególnie gdy do prowadzenia polityki w czasie konfliktu stosowane są manipulacja i prowokacja przy użyciu tajnych służb. Tym łatwiej je przeprowadzić, im bardziej podzielone i skonfliktowane jest prowokowane społeczeństwo.
Polska i jej obywatele w XX wieku byli wielokrotnie poddawani tym metodom. Manipulacją była już napaść bolszewików na Polskę w 1919 i 1920 roku jako efekt rewolucji październikowej pod pretekstem poprawy losu ludu pracującego w Europie. Potem liczne prowokacje w stosunku do Polaków, które stawiały nas w roli faszyzujących nacjonalistów niechętnych mniejszościom zamieszkującym nasz kraj. Manipulacja niemiecka związana z Gdańskiem przed 1939 rokiem.
Niemiecka prowokacja i manipulacja wobec Polaków i Żydów na czele z Jedwabnem, ale trwająca do dziś na przykład w filmie „Nasze matki, nasi ojcowie”. W równym stopniu wykorzystywał je zarówno Hitler, jak i Stalin. Katyń także nie był ordynarnym morderstwem. Był „wyrafinowanym” przygotowaniem gruntu pod instalację komunistycznego rządu w Polsce, dodatkową dyskredytacją III Rzeszy na arenie międzynarodowej oraz dezinformacją i wynikającym z niej konfliktowaniem Polaków.
Cała historia PRL jest historią manipulacji i prowokacji zwieńczonej Okrągłym Stołem, który deklarował zerwanie z komunizmem, a faktycznie pozostawiał komunistów czynnie funkcjonujących w życiu politycznym, administracji państwa i państwowym biznesie.
Manipulacją i prowokacją jest ustanowienie przez rząd Donalda Tuska Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w Rosji w 2015 roku wraz z rosyjskim rządem. Sugeruje on starania rządu, aby powstała równowaga w stosunkach pomiędzy Polską i Moskwą lub że jakaś równowaga istnieje. To kontynuacja polityki Donalda Tuska, którą objawił Polakom 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku uściskiem z Władimirem Putinem i zaanonsowaniem nowego rozdziału w historii stosunków polsko-rosyjskich.
Emanacją tej „równowagi” jest bezczeszczenie ciał ofiar katastrofy, oddanie śledztwa w ręce Rosji i raport MAK. Próba przejęcia przez Rosję polskich zakładów azotowych w celu narzucenia nowych, wyższych cen gazu. A ostatnio emanacją manipulacji i prowokacji są żądania ambasadora Rosji po 11 listopada.
Zrealizował je prezydent Polski, przepraszając Rosję. Prezydent Putin, będący po atakach na polską ambasadę w Moskwie w identycznej sytuacji, takiego gestu nie wykonał. Podczas roku rosyjskiego w Polsce będziemy zapewne przekonywani wielokrotnie, że może stosunki na szczeblu państwowym wymagają jeszcze poprawy, ale za to międzyludzkie, ze zwykłymi Rosjanami, są znakomite. Będziemy świadkami spektaklu z udziałem członków Polsko-Rosyjskiej Komisji do Spraw Trudnych.
Będziemy znów pouczani o znaczeniu wspaniałej rosyjskiej literatury, muzyki i malarstwa. Na pewno będzie to dla wielu okazja do okazania podziwu dla rosyjskiej kultury i sztuki. Wielu też będzie się temu sprzeciwiać, w związku z czym gazety w Rosji napiszą o histerycznej nagonce na rosyjską kulturę w Polsce wywołaną tradycyjnie przez polskich nacjonalistów.