Według najnowszego raportu GUS, województwa: podlaskie, lubelskie, mazowieckie, świętokrzyskie i łódzkie, to obszary, gdzie proces starzenia się i wyludniania następuje najszybciej. Jest to przede wszystkim wynik błędnej polityki gospodarczo-społecznej ostatniego ćwierćwiecza powodującej degradację ekonomiczną całych połaci kraju, a w efekcie ogromną emigrację zarobkową za chlebem, która szczególnie nasiliła się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Miliony, szczególnie młodych, Polaków nie widzą dla siebie perspektyw na przyszłość w kraju i wyjeżdżają z niego.
W świetle oficjalnych danych w 2013 r. za granicą przebywało 2,2 mln naszych rodaków, a w tym roku liczba ta jest znacznie wyższa. Trzeba jednak pamiętać, że to efekt ostatniej fali emigracji, a przecież wcześniej były inne emigracje wynikające z przyczyn politycznych i ekonomicznych, co spowodowało, że obecnie już co trzeci Polak mieszka poza granicami kraju ojczystego.
Gigantyczna skala emigracji powoduje negatywne skutki społeczne, między innymi dezintegrację rodzin, a często rozwody i rozpad podstawowej komórki społeczeństwa. Wyjeżdżają ludzie aktywni i dynamiczni, wykształceni na koszt całego społeczeństwa, a teraz pomnażający PKB i tak już bogatych krajów. Szacunkowy koszt wychowania i wykształcenia jednego obywatela to ok. 100 tys. dolarów, a jeśli się tę kwotę pomnoży przez miliony opuszczających kraj, to widzimy, jak Polska jest drenowana z kapitału ludzkiego, którego „wytworzenie” w wymiarze ekonomicznym pochłonęło kilkaset miliardów dolarów. Kraje, do których jadą Polacy, nie ponosiły tych astronomicznych nakładów, a ich gospodarki korzystają z już gotowego „produktu”, czyli zazwyczaj tańszej siły roboczej.
Miliony wyjeżdżających oraz rekordowo niski przyrost naturalny powodują, że Polska się wyludnia i starzeje. Należy przy tym pamiętać, że wzrost PKB jest stymulowany przede wszystkim przez młode pokolenia, do 35 lat, a kiedy średnia wieku wzrasta i przekracza 45 lat, to PKB spowalnia. Ponadto następuje załamanie systemu emerytalnego i systemu ochrony zdrowia, gdyż proporcja między młodymi osobami pracującymi w Polsce a tymi, które odbierają emeryturę, niekorzystnie się zmieni. Pogarsza się też liczba urodzeń w Polsce, ponieważ wyjeżdżają przede wszystkim osoby młode. Znamienne, iż dzietność Polek za granicą jest dwukrotnie wyższa niż w kraju, co jest dowodem na to, że młodzi oceniają sytuację kraju jako niestabilną, a politykę państwa wobec rodziny jako nieprzystającą do standardów europejskich.
Jednak imigracja oznacza kolejne problemy, przede wszystkim społeczne, ekonomiczne, a także polityczne. Przed 6 laty w oficjalnym dokumencie rządowym o scenariuszu pesymistycznym napisano: „Niedobór rąk do pracy jest uzupełniony przez migracje z biednych krajów Afryki i Azji, ale ponieważ brak jest środków na sfinansowanie odpowiedniej polityki imigracyjnej, na przedmieściach polskich miast tworzą się getta mniejszości, które nie mają pracy i żyją z zasiłków, co jeszcze bardziej obciąża wydatki państwa. Rabunki i napady są plagą wszystkich polskich miast. Ze względu na brak środków na inwestycje życie w mieście jest gehenną, dojazd do pracy zakorkowanymi, pełnymi dziur ulicami często zajmuje 2-3 godziny. […] dochód na mieszkańca jest tylko nieznacznie wyższy niż w Albanii”.
To pokazuje, jak ważna jest gruntowna zmiana polityki społecznej i gospodarczej, bo od tego zależy nasza przyszłość.