Korzystając z mediów tak zwanego głównego nurtu, można odnieść wrażenie, że Polska to wyłącznie trójkąt bermudzki rozpięty między Sejmem, siedzibą premiera i siedzibą prezydenta. Tymczasem we wrześniu w polskich miastach, miasteczkach i wsiach bardzo wiele się dzieje i ludzie żyją zupełnie innymi problemami niż sprawy sztucznie narzucane przez media. Dzieci i młodzież rozpoczęły rok szkolny, trwają obchody 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej, odbywają się liczne uroczystości dożynkowe, w których uczestniczą setki tysięcy Polaków. Ten piękny staropolski obyczaj stał się częścią naszej kultury i narodowej tożsamości, jest najlepszą okazją do wyrażenia wdzięczności i podziękowania Bogu oraz rolnikom za całoroczny trud i uzyskane plony.
W okresie dożynek, choć na chwilę, oczy społeczeństwa są zwrócone na polskie rolnictwo będące jednym z nielicznych działów gospodarki, w którym mamy dodatni bilans wymiany handlowej. Wartość eksportu produktów rolno-spożywczych w 2013 r. wyniosła blisko 20 mld euro (przy 14,5 mld euro importu) i stanowi prawie 15 proc. całości polskiego eksportu. Polska żywność cieszy się zasłużonym uznaniem za granicą, jest smaczna i zdrowa, a nasze produkty mogłyby zawojować rynki europejskie. Jednak potencjał polskiego rolnictwa jest ograniczany przez Unię Europejską oraz politykę obecnego rządu. Rząd Tuska nie wywalczył jednakowych warunków konkurowania, a co za tym idzie – także jednakowych zasad wsparcia finansowego (dopłat) dla rolników, takich jakie mają rolnicy w krajach starej UE. Ceny skupu są bardzo niskie, koszty produkcji coraz wyższe, co powoduje, że produkcja rolna w wielu obszarach jest poniżej opłacalności, a żywność w sklepach jest droga, co odczuwają Polacy. Na dodatek rosyjskie embargo dotyczy 80 proc. eksportu rolno-spożywczego do Rosji o wartości ponad 840 mln euro.
Jako członek senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi podzielam zaniepokojenie rolników rozwojem sytuacji. Poza problemami wskazanymi wyżej chodzi również o to, jaką wymierną pomoc zamierza okazać rząd tym rolnikom, którzy w tym roku wraz z ich gospodarstwami zostali poszkodowani w wyniku wystąpienia różnego rodzaju klęsk żywiołowych. Kolejna sprawa, w której jako senatorowie PiS podjęliśmy interwencję, to obecna niezwykle trudna sytuacja na rynkach rolnych, a w szczególności na rynku mleka, wieprzowiny, ziemniaków, tytoniu, owoców i zbóż.
Rodzi się oczywiste pytanie, jakie działania zamierza podjąć obecny rząd, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo żywnościowe. Zamiast konkretów nieustannie słyszymy, że w polskim rolnictwie jest tak dobrze, jak nigdy dotąd nie było. Wyolbrzymia się skalę oraz wpływ na dochody rolników środków z UE, a nie dostrzega się wzrostu kosztów produkcji – wysokich cen nawozów sztucznych, środków ochrony roślin, maszyn i urządzeń. Uproszczony i w znacznej mierze nieprawdziwy obraz wsi ukazywany w mediach służy skłócaniu miasta z wsią. Reasumując, skoro jest tak dobrze, to czemu inaczej to widzą rolnicy i dlaczego nastroje na wsi są nie najlepsze?
Święty Jan Paweł II w Krośnie w 1997 roku jasno stwierdził: „Spraw rolnictwa nie można odrywać, oczywiście, od reform całego systemu gospodarczego, ale też wszyscy czują, że ta dziedzina, nie tylko zresztą w naszej Ojczyźnie, wymaga szczególnej ochrony, współpracy wielu sektorów i solidarności wszystkich środowisk, a nade wszystko wymaga zabezpieczenia wolnej inicjatywy samych rolników. […]. Trzeba, by był słyszany w państwie i respektowany gospodarski głos rolnika”. Jego głębokie i mądre słowa nic nie straciły ze swej aktualności.