Sierpniowa, w tym roku okrągła, 70., rocznica Powstania Warszawskiego i hołd składany bohaterom Miasta Nieujarzmionego. 63 dni bohaterskiego zrywu Warszawy znamy przede wszystkim dzięki unikalnej na skalę światową dokumentacji fotograficznej i filmowej. Pułkownik Jan Rzepecki, szef Biura Informacji i Propagandy KG AK, doskonale zdawał sobie sprawę z wagi i siły oddziaływania wizualnych środków przekazu. Już w 1942 r. w ramach BIP-u powołano do życia Podwydział „Rój” (kierowany przez Tadeusza Żenczykowskiego, wsławionego legendarną Akcją „N”), który miał, w trakcie planowanego Powstania, realizować i koordynować akcję propagandową. Na czele referatu „Roju” stał Wacław Żdżarski, a referatu filmowego Antoni Bohdziewicz.
Stanisław Miedza-Tomaszewski w swojej książce „Benefis konspiratora” wspomina: „Szkolenie operatorów odbywało się w warunkach specjalnych. Każdy z nich musiał podpatrywać życie ulicy, ale tak, aby nie być zauważonym przez przechodniów, a tym bardziej agentów Gestapo. Poza tym uczono ich cierpliwości, wyznaczając miejsca, na których – jak kot na myszy – musieli czekać godzinami, aby uchwycić ciekawy moment okupacyjnego życia”.
Fotografowie powstańczy posługiwali się optymalnym w tamtych warunkach sprzętem zdjęciowym. Używano małoobrazkowej Leici, do której można było stosować bogate wyposażenie dodatkowe, w tym teleobiektywy. Materiałem negatywowym były filmy Ilforda (ze zrzutów), o nieznanej w kraju czułości, co znakomicie ułatwiało pracę w trudnych warunkach oświetleniowych. Wobec trudności z pozyskaniem magnezji do zdjęć błyskowych fotoreporterzy podziemia byli szkoleni, jak użyć wiązki zapałek, których iluminacja wystarczała przy czułych filmach do oświetlenia planu na głębokość 3 metrów. W trakcie walk ścisłych instrukcji nie było, fotoreporterom pozostawiono swobodę działania, mogli się więc wykazać własną inwencją i pracować samorzutnie.
Sylwester Braun ps. „Kris” stwierdził krótko: „Rozkazów żadnych nie otrzymywałem. Moim terenem operacyjnym była cała Warszawa”. Referat fotograficzny posiadał własne laboratorium i z każdego dobrego negatywu były wykonywane po trzy odbitki w formacie 9 x 12 centymetrów. Fotografie odbierała łączniczka i były roznoszone do trzech miejsc. Opracowywano codzienne gazetki ścienne, zdjęcia drukowano w podziemnej prasie, na murach rozlepiano drukowaną fotogazetę „Tydzień w ilustracji”, kolportowano zdjęcia wśród walczących i ludności cywilnej. Dzięki temu przetrwało tyle fotograficznych dokumentów z Powstania.
Warszawa heroicznie walczyła i Warszawa ma dokumentację filmową i fotograficzną godną swego zbrojnego czynu. Spośród licznego grona fotografów znamy nazwiska tylko niektórych: Władysław Bala, Halina Balówna, Stefan Bałuk, Stanisław Barański, Jerzy Beeger, Sylwester Braun, Tadeusz Bukowski, Jerzy Chojnacki, Wiesław Chrzanowski, Lech Gąszewski, Eugeniusz Hanemann, Eugeniusz Lokajski, Stanisław Kopf, Michał Lubicz-Stabrowski, Elżbieta Łaniewska, Stefan Rassalski, Leszek Rueger, Andrzej Ryttel, Irena Skotnicka, Stanisław Sommer, Wincenty Szober, Henryk Śmigacz, Jerzy Świderski, Jerzy Miedza-Tomaszewski, Jerzy Zarzycki, Wacław i Sabina Żdżarscy. Z ocalałych zdjęć wyłania się obraz heroizmu, niezwykły hart ducha oraz przesłanie, że powstańcza ofiara krwi nie pójdzie na marne i Polska zostanie wskrzeszona.