Wyprowadzanie oszczędności Polaków za granicę w białych rękawiczkach
Zastanawiająca jest decyzja Banku Gospodarstwa Krajowego o utworzeniu Funduszu Ekspansji Zagranicznej. Fundusz ten ma oferować pomoc finansową tym podmiotom z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, które chcą inwestować za granicą. Zaangażowanie BGK w to przedsięwzięcie ma wynieść w 2015 roku 100 mln złotych, a w ciągu 7 lat aż 1,5 mld zł.
BGK wyjaśnia, że tą drogą chce wspierać rozwój gospodarki polskiej. Jest to osobliwa argumentacja. Okazuje się bowiem, ze transfer środków pieniężnych za granicę służy rozwojowi polskiej gospodarki. Jest to być może pionierska, ale niestety nieznana konstrukcja myślowa w teorii ekonomii. Twórcy Funduszu Ekspansji Zagranicznej przy BGK zasłużyli na Antynagrodę Nobla. Jeżeli bowiem wyprowadzanie pieniędzy za granicę jest takie świetne dla Polski, to tym samym ich napływ do naszego kraju powinien przynosić skutki odwrotne, czyli powinien być dla Polski szkodliwy. Wobec tego, jaki mają sens starania władz państwowych o jak najwyższy napływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich do naszego kraju. Ileż to setek milionów złotych dotacji, ulg podatkowych i grantów inwestycyjnych przyznaje się zagranicznym firmom tylko po to, aby zwiększały miejsca pracy w Polsce. W tym celu tworzone są przecież specjalne strefy ekonomiczne z całym wachlarzem udogodnień finansowych. Firmy Fiat Auto Poland, Opel czy Volkswagen nigdy nie otworzyłyby swoich zakładów w Polsce bez pomocy finansowej naszego państwa. Teraz już więc nie wiadomo, czy mamy tworzyć warunki do napływu, czy do odpływu kapitału z naszego kraju.
Nawet jeżeli uznać za słuszny, chociaż dotąd nieznany w świecie teoretyczny paradygmat o korzyściach płynących z odpływu kapitału za granicę, to należy jasno powiedzieć, że dotychczasowe doświadczenia Polski na tym polu są zatrważające. Potężne firmy państwowe, które zainwestowały majątek całego społeczeństwa za granicą, przynosiły straty. Wystarczy wspomnieć o efektach inwestycji KGHM w Kongu, Lotosu na Litwie czy Orlenu na Morzu Północnym. Aż strach pomyśleć, jakie owoce przyniesie najnowsza inwestycja KGHM w Chile w wysokości 4 mld dolarów w świetle nurkujących światowych cen miedzi. Czy ktoś w ogóle interesuje się tymi genialnymi decyzjami biznesowymi firm państwowych?
Sektor małych i średnich przedsiębiorstw rozwija się w Polsce bardzo anemicznie z braku kapitału. Twórcy Funduszu Ekspansji Zagranicznej z BGK nie pomyśleli o pomocy dla tych firm.
Polskich podmiotów za granicą nie ma potrzeby wspierać. I bez BGK emigracja biznesowa zatacza coraz szersze kręgi. Polscy przedsiębiorcy przenoszą swoje biznesy na Wyspy Brytyjskie, do Niemiec, na Litwę, Maltę, Słowację czy Cypr. Zyskują bowiem na popularności różne formy optymalizacji podatkowej.
Należy tworzyć dogodne warunki rozwoju i pomocy finansowej dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw tutaj, w kraju. Inne państwa starają się przyciągać kapitał, a nie wyprowadzać go za granicę. W tym kierunku powinna koncentrować się aktywność finansowa bądź co bądź państwowej instytucji, jaką jest Bank Gospodarstwa Krajowego. Jak dotąd jego osiągnięcia na tym polu są skromne.