"Szczodrzy dla obcych i obojętni dla swoich"
Zagraniczne inwestycje bezpośrednie uważa się za zjawisko korzystne dla rozwoju gospodarczego. Tworzą one nowe miejsca pracy, sprzyjają postępowi techologicznemu i aktywizują zacofane regiony kraju. Oczywiście pod warunkiem, że nie polegają one na wykupie już istniejących przedsiębiorstw, lecz na tworzeniu nowych zakładów pracy.
Z tego punktu widzenia za bardzo obiecującą należałoby uznać informację o modernizacji olszyńskiego Zakładu Opon Rolniczych wchodzącego w skład francuskiego koncernu Michelin. Koszt modernizacji wyniesie 413 milionów złotych. Zbudowane zostaną nowe hale, w których zainstalowane będą nowoczesne maszyny służące m.in. do automatyzacji i modernizacji procesu wulkanizacji opon. Dzięki tej inwestycji uda się stworzyć 200 nowych miejsc pracy.
Inicjatywa godna uznania, gdyby nie informacja, że nasze biedne państwo zwróci potężnemu koncernowi Michelin 8% wszystkich zainwestowanych funduszy. Tak więc bez pomocy finansowej naszego kraju to cenne przedsięwzięcie nie doszłoby prawdopodobnie do skutku.
Podobnie będzie z inwestycją koncernu niemieckiego Volkswagen. Firma ta zamierza zbudować we Wrześni montownię minibusów za sumę 3 miliardów 300 milionów złotych. Ma ona zatrudniać 2000 pracowników. W tym celu stworzono specjalną strefę aktywności gospodarczej. Jednak inwestycja będzie realizowana pod warunkiem, że firma Volkswagen otrzyma zwolnienie podatkowe w wysokości aż 40% poniesionych kosztów planowanego przdsięwzięcia. Podobnie jak w przypadku koncernu Michelin nasz kraj poniesie koszty finansowe kolejnej inwestycji zagranicznej. Tym razem będą to utracone wpływy podatkowe państwa. Projektowana montownia we Wrześni prawdopodobnie w niewielkim stopniu przyczyni się do implementacji nowoczesnych technologii. Produkcja w montowni ze swej natury polega bowiem na składaniu importowanych, zaawansowanych technologicznie części. Tajemnica technologiczna pozostanie więc zagranicą. Wartość dodana stworzona w Polsce będzie znikoma.
Nasz kraj jest finansowo szczodry dla potężnych firm zagranicznych. Szkoda, że jest skąpy dla przedsiębiorstw polskich. Przykładowo, zabrakło pomocy finansowej dla Stoczni Szczecińskiej, dla Stoczni Gdynia czy dla Zakładów Cegielskiego w Poznaniu. Tymczasem przedsiębiorstwa te generowały dziesiątki tysięcy miejsc pracy na Pomorzu. Przykłady upadku cennych zakładów pracy można by mnożyć. A przecież wystarczyło im tylko przyjść z przejściową pomocą. Jednak dla firm polskich pieniędzy zabrakło. Brakuje nawet funduszy na pomoc finansową dla opiekunów osób niepełnosprawnych protestujących przed Sejmem. O finansowaniu publicznej służby zdrowia nie ma nawet co wspominać. Polityka wspomagania i przymilania się potężnym zagranicznym koncernom przypomina myśl naszego narodowego wieszcza: „Co Francuz pomyśli, to Polak polubi”.