Polska coraz mniej konkurencyjna
Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi społeczeństwo bombardowane jest informacjami o sukcesach polityki makroekonomicznej. Według oficjalnych danych statystycznych spada bezrobocie, rosną płace, produkcja i sprzedaż detaliczna. Formułuje się nowe strategie inwestycyjne i obietnice oddania nowych obiektów do użytku. Nagle okazuje się, że można uchwalić ustawę o ochronie polskiej ziemi przed wykupem cudzoziemców a nawet powstrzymać łupieżczą prywatyzację mienia państwowego. Wsłuchując się w przedwyborcze opinie mainstreamowych mediów można odnieść wrażenie, że w Polsce właśnie teraz dokonuje się cud gospodarczy.
Skoro jednak jest tak dobrze, to zastanawiające jest dlaczego prawie połowa młodych obywateli chce z Polski wyjechać. Według badań Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami aż 48% młodych wykształconych ludzi rozważa emigrację po zakończeniu studiów. Najważniejszym powodem nie jest może to, że trudno o pracę. Istotne jest też, że polskie firmy mają młodym pracownikom zdecydowanie mniej do zaoferowania niż ich konkurenci na Zachodzie. Po prostu firmy na Zachodzie dają większe możliwości rozwoju oraz lepszą perspektywę pogodzenia pracy zawodowej z życiem prywatnym.
W Polsce rozwija się przedziwne zjawisko rozszerzania się sfery ubóstwa wsród pracujących. Zarobki są na tak niskim poziomie, że nie wystarczają na godziwą egzystencję. Płace umożliwiają jedynie zaspokojenie najprostszych funkcji biologicznych niezbędnych do życia i dalszej pracy. Nie jest u nas znane pojęcie płacy godziwej.
Rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej to droga przez mękę. Drobni przedsiębiorcy, którzy otworzyli własny biznes, marzą raczej o przejściu na bezpieczny etat, a nie myślą o dalszym rozwijaniu firmy.
Właśnie ukazał się doroczny Raport World Economic Forum pt. „The Global Competitiveness Report 2014-2015” ukazujący pozycję konkurencyjną poszczególnych krajów w gospodarce światowej. Polska w tym rankingu zajęla 43 miejsce. Ale istotne jest to, że w porównaniu z poprzednim badaniem spadła o 1 miejsce. Polskę wyprzedziły pod względem konkurencyjności takie kraje, jak Łotwa, Litwa, Mauritius, Azebejdżan, Czechy, Indonezja, Chile i Tajlandia. Polska traktowana jest wciąż jako rynek rozwijający się.
Według wyżej wspomnianego raportu pozycję konkurencyjną danej gospodarki wyznacza sytuacja w 12 obszarach funkcjonowania państwa, które wpływają na rozwój biznesu. Na wspomnianych 12 filarów biznesu składa się stan instytucji państwa, infrastruktury, środowiska makrekonomicznego, zdrowia i wykształcenia podstawowego, wykształcenia wyższego i szkoleń, wydajności rynku dóbr, wydajności rynku pracy, rozwoju rynku finansowego, gotowości do absorpcji technologii, wielkości rynku, poziomu skomplikowania biznesu i wreszcie innowacyjnosci.
Spadek Polski w rankingu międzynarodowej konkurencyjności nie jest przypadkowy. Raport na przykład wytyka Polsce zły stan rynku pracy. Zwraca uwagę na jego niestabilność, nieelastyczność i nieumiejętność wykorzystania kwalifikacji pracowników. Szokująca jest aż 72 pozycja Polski jeżeli chodzi o wskaźnik innowacyjnosci gospodarki. Nasz kraj wlecze się w ogonie ogółu badanych krajów pod względem wydatków firm na badania i rozwój a także wydatków państwa na zakup nowych technologii. Pod względem wskaźnika innowacyjności gospodarki Polskę wyprzedzają tak słabo rozwinięte kraje jak Kamerun, Wybrzeże Kości Słoniowej, Macedonia, Tajlandia, Oman, Ghana, Bahrain, Azerbejdżan, Czarnogóra, Senegal, Zambia i szereg innych krajów, które uznajemy za słabiej rozwinięte.
Nasze sny o wejsciu do Grupy G-20 czyli do grupy 20 najbardziej rozwiniętych krajów świata można włożyć między bajki. To, że sytuacja jest zła wszyscy wiemy. Dlaczego jednak pozycja konkurencyjna Polski w świecie uległa ostatnio pogorszeniu skoro wydatkowaliśmy ogromne fundusze unijne w ramach perspektywy budżetowej 2007-2013 ?
Polskie społeczeństwo nie nabierze się na przedwyborczy, lukrowany obraz fałszywego cudu gospodarczego, gdyż zbyt dobrze na swoim grzbiecie czuło twardą rękę władzy. Od mediów głównego nurtu szerzących przedwyborczą gierkowską propagandę sukcesu należałoby oczekiwać więcej przyzwoitości.