Bogaci najemnicy i biedni biznesmeni, czyli transformacja komunistycznych liberałów
GUS poinformował, że w pierwszym półroczu 2012 r. realne wynagrodzenia w gospodarce wzrosły o 0,3 proc. w stosunku do pierwszego półrocza 2011. Wzrost był zatem w granicach błędu statystycznego. Niemal z pewnością można uznać, że pensje stały w miejscu.
Według rządowych ekonomistów, gospodarka rozwijała się znakomicie. W pierwszym kwartale bieżącego roku tempo wzrostu PKB wynosiło 3,5 proc., a w drugim 3,1 procent. Gdzie zatem podziały się owoce pracy ludu pracującego miast i wsi? Przecież przyrost dóbr i usług jako efekt wzrostu PKB nie mógł wyparować.
Częściową odpowiedź na to pytanie daje sprawozdanie z wykonania budżetu za pierwsze półrocze 2012. Fiskusowi udało się w tym okresie ściągnąć od obywateli dochody w formie podatku dochodowego od osób fizycznych PIT w wysokości 18,3 mld PLN. Z kolei od przedsiębiorców udało się uzyskać wpływy w formie podatku dochodowego od osób prawnych CIT zaledwie w wysokości 13,6 mld PLN. Ciekawostką jest, że za cały 2012 rok pierwsza grupa podatników ma zapłacić zgodnie z planem 40 mld PLN, a ta druga zaledwie 26,6 mld PLN.
Pracownicy najemni dostarczają budżetowi zdecydowanie wyższe wpływy aniżeli przedsiębiorcy. Do tego trzeba dołożyć dominującą część dochodów państwa z podatku VAT zaplanowanych w 2012 roku w wysokośći 196 mld PLN. Jak wiadomo, podatek VAT płacą przede wszyskim obywatele mniej zamożni. Jest on bowiem elementem niemal każdego kupowanego produktu, gdyż jest wliczany do jego ceny w wysokoći 23 procent. Gdy kupujemy towar, to automatycznie płacimy podatek VAT.
Pracownicy najemni wydający niemal w całości w ciągu miesiąca swoje skromne wynagrodzenia nie są w stanie uniknąć płacenia dodatkowego haraczu, jakim jest VAT. Inaczej jest z osobami bogatymi, które są w stanie część dochodów zaoszczędzić. Od niewydatkowanego, a więc zaoszczędzonego dochodu nie płaci się przecież podatku VAT. A przecież im bardziej osoba jest zamożna, tym wyższy jest udział oszczędności w jej majątku. Obywatelami zamożnymi są przedsiębiorcy będący włascicielami środków produkcji, jak nauczał Karol Marks. Dochód do opodatkowania powstaje w przedsiębiorstwie. To przedsiębiorcy powinni płacić wyższe podatki, a nie najemna siła robocza zwana pogardliwie przez czerwonych biznesmenów szarą masą. Tymczasem jest odwrotnie.
Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje. A bogatemu nawet diabeł dziecko kołysze. Tak było i jest od wieki wieków. Dobrze o tym wiedzieli towarzysze z PRL, dokonujac aksamitnej rewolucji. Potrafili się urządzić w III Rzeczypospolitej. Transformacja im się udała. Teraz rozumiemy, dlaczego rządzą nami liberałowie.