Założenia do budżetu, czyli wróżenie z fusów
W założeniach do budżetu na przyszły rok Ministerstwo Finasów przyjęło, że wzrost PKB wyniesie 2,9%. Warto podkreslić, że tempo wzrostu PKB jest kluczowowym miernikiem obrazującym sytuację makroekonomiczną kraju.
Tempo wzrostu produktu krajowego brutto determinuje wartość dochodów i wydatków budżetowych, a w konsekwencji rozmiar deficytu budżetowego. A jak wiadomo, przyjęliśmy ambitny program konsolidacji finansów publicznych zakładający obniżenie deficytu fiskalnego w przyszłym roku do 2,2% PKB.
Tymczasem lipcowa projekcja PKB sporządzona przez Instytut Ekonomiczny Narodowego Banku Polskiego pokazuje, że średnie tempo wzrostu PKB wyniesie w przyszłym roku zaledwie 2,1%. Rozbieżność prognoz ekspertów z obu stron ulicy Świętokrzyskiej jest zatem rażąca. A dla planu budżetowego fundamentalna. Jeżeli prognozę NBP uznać za bardziej aktualną, bo opublikowaną przed tygodniem to oznacza to, że wpływy podatkowe będą niższe od planowanych. Odwrotnie będzie z planowanymi wydatkami.
Jeżeli wzrost PKB będzie niższy od planowanego, to oznaczać to będzie niższe od zakładanych wpływy z podatku VAT, akcyzy, CIT I PIT. Nizsze tempo wzrostu gospodarczego oznacza bowiem niższe dochody społeczeństwa. A te z kolei determinują wartość wpłacancych podatków do kasy państwowej. I to zarówno tych płaconych przez gospodarstwa domowe jak i przedsiębiorstwa. Także wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia i ZUS będą niższe od planowanych
Odwrotnie rzecz sie ma z wydatkami budżetowymi. Przykładowo, wyższe bezrobocie oznaczać musi wzrost zasiłków dla bezrobotnych wypłacanych z kasy państwowej. Wzrosną też wydatki na zasiłki społeczne, gdyż coraz większa część ludności bedzie do nich uprawniona z powodu wykluczenia społecznego. W konsekwencji, wyższy deficyt budżetowy wymusi dodatkową emisję obligacji skarbowych co powiększy płatności odsetkowe budżetu.