„Werdykt w sprawie Katynia powinniśmy przyjąć ze spokojem”
„Werdykt Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Katynia, który orzekł, że nie może oceniać śledztwa rosyjskiego w sprawie zbrodni sprzed 73 lat, powinniśmy przyjąć spokojnie. To ważna i godna szacunku instytucja. I to, że tym razem sprawiedliwość - ze względów czysto formalnych - nie jest po naszej stronie, nie może być powodem do rzucania oskarżeń pod adresem sędziów, że się boją Moskwy czy dali się jej przekupić”.
Ta wypowiedź mnie bulwersuje. Jest atakiem na zdrowy rozsądek.
Jej autorem jest nie kto inny tylko dziennikarz pochodzenia rosyjskiego, pracujący dla „Gazety Wyborczej”, red. Wacław Radziwinowicz, który na drugiej stronie dzisiejszego wydania „GW” wypisał ów karygodny komentarz.
W kolejnych partiach tekstu, jak gdyby tłumacząc się z tych pierwszych fatalnych, niezrozumiałych dla wszystkich zdań, autor próbuje wykazać katyńską fobię Rosjan, krytykuje proradzieckich komunistów działających w Dumie, opowiada o ważnych działaniach Stowarzyszenia Memoriał, o rosyjskich intrygach propagandowych, o, do dziś nieprzekazanych Polakom dokumentach ze śledztwa katyńskiego…, ale złego wrażenia po zacytowanej wypowiedzi nie da się już załagodzić czy przykryć.
Pierwsze zdania szokują i zastanawiają, tym bardziej, że nie zostały później w żaden sposób wyjaśnione. Tylko rzucone sobie ot tak w eter, do podchwycenia, skonsumowania i rzeczywiście uspokojenia sumienia, chyba tylko, aby pokazać, że dalej nie trzeba walczyć, bo po co, przecież „ta ważna i godna szacunku instytucja” wydała wyrok. Może właściwy?
Przyznaję, że to przede wszystkim ten komentarz pozbawił mnie spokoju.
Czy już naprawdę trzeba do cna podlizywać się Rosji, trzeba usprawiedliwiać ten cios, ten siarczysty policzek wymierzony Polakom i Polsce, pochwalać całe to niecne przymilanie się Rosji przez eurokratów w togach, kosztem naszego narodu?
Jak donosi ze Strasburga red. Piotr Falkowski z „Naszego Dziennika” wyrok przybił ostatecznie obecnych na sali Polaków.
Pani Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka powiedziała, że „siła Rosji jest wszechobecna”.
Krystyna Krzyszkowiak, córka Michała Adamczyka, komendanta policji w Sarnakach na Podlasiu, który został zamordowany w Twerze i pochowany w Miednoje powiedziała: „wydaje się, że żywa w Polsce pamięć niezabliźnionych ran i poczucie braku sprawiedliwości nie znajdują zrozumienia w kręgach decyzyjnych Zachodu. Odczułam rozczarowanie. Wierzyłam tym sędziom, jakoś tak wirtualnie wierzyłam, że będą na tyle rozsądni, aby usłyszeć krzywdę dzieci polskich, które straciły ojców. Nasze prawa zostały odrzucone – Europa nas zostawiła tak jak zawsze. Musimy być silni i walczyć o swoje sami, nie liczyć na nikogo”.
Czy red. Radziwinowicz byłby zdolny do powiedzenia tym konkretnym ludziom, to samo, co powypisywał w dzisiejszym komentarzu?
Wstyd, wstyd, wstyd.