Światowy Dzień Chorego
Potrzebujemy Jezusa. Każdy z nas. Ze swoimi słabościami, chorobami i upadkami. Przybywamy do Niego, aby nas uleczył. I czyni to. Chory człowiek i jego cierpienie zajmowały w refleksji nauczania Kościoła katolickiego szczególne miejsce. Wkrótce kanonizacja bł. Jana Pawła II. Na wzór Jezusa z Nazaretu, który przyszedł do ułomnych i odrzuconych tej ziemi, Jan Paweł II szedł śladami swego Mistrza i starał się uczulić ludzki świat na ból fizyczny człowieka i odszukać jego sens w konfrontacji z wiecznie miłosiernym Bogiem.
13 maja 1992 r. w liście do kard. Fiorenzo Angeliniego, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, Papież oznajmił swoją decyzję o ustanowieniu dnia 11 lutego każdego roku, Dniem Chorego. Od 1993 do 2005 r., Jan Paweł II wygłaszał zawsze Orędzie na Dzień Chorego.
Ten dzień w Kościele jest jednocześnie liturgicznym wspomnieniem Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Papieskie postanowienie uczynienia istoty choroby, starości i kalectwa ludzkiego, centrum rozważania i modlitwy podczas oficjalnego dnia liturgicznego, stało się okazją do zwrócenia szczególniejszej uwagi katolików na nieszczęście wielu ludzi oraz poczynienia refleksji, że cierpienie jest wpisane na stałe w ludzką egzystencję.
Dzień Chorego był również symbolicznym uwieńczeniem działań i modlitw papieża za ludzi nieszczęśliwie obciążonych krzyżem choroby. Konkretny dzień, 11 lutego został wybrany z dwóch powodów. Tego dnia w 1984 r. papież wystosował list apostolski „Salvifici doloris” o chrześcijańskim znaczeniu cierpienia ludzkiego, a rok później ustanowił Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
Papież w czułych słowach zawsze zwracał się do nieuleczalnie chorych, cierpiących i szukających ukojenia. W swoich pielgrzymkach nie zapominał odwiedzać ośrodków zdrowia, szpitali, domów spokojnej starości, leprozoriów, domów opieki dla niepełnosprawnych, zakładów psychiatrycznych.
„Chciałbym spotkać każdego z was, w każdym miejscu na ziemi, by was pobłogosławić w imieniu Jezusa, który przeszedł „dobrze czyniąc i uzdrawiając” chorych (Dz 10, 38). Chciałbym stanąć obok was, by koić wasze udręki, umacniać odwagę, ożywiać nadzieję, aby każdy z was umiał złożyć samego siebie w darze Chrystusowi dla dobra Kościoła i świata”.
Jego wypowiedź znalazła swoje echo w słowach Benedykta XVI, który w Łagiewnikach zwrócił się do chorych: „Bardzo chciałbym przytulić każdego i każdą z was. Choć w praktyce nie jest to możliwe, w duchu przytulam was do serca i udzielam wam mojego Apostolskiego Błogosławieństwa, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Współczesny człowiek wstydzi się słabości. Ogarnia go panika i lęk w konfrontacji z ułomnością, niedomaganiem, bólem. Postnowoczesność odwraca się od choroby i śmierci, ukrywa ją, zamyka w ciemniej komórce podświadomości na klucz cierpienie, wyrzuca obumieranie poza „matrix”.
Gdy media głównego nurtu, władcy tego świata promują zdrowie, młodość, przyjemność, konsumpcję, witalność, zabawę, korzystanie z życia, Kościół w swej miłości i mądrości przygarnia najsłabszych do serca. Troszczy się o nich i wspiera.
Aby nie zapomnieć o najsłabszych Ojciec Święty bł. Jan Paweł II w liście apostolskim „O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia” z 1984 roku napisał, że umożliwia to odpowiednie wychowanie. „Rodzina, szkoła, inne instytucje wychowawcze, już nawet z samych motywów humanitarnych muszą wytrwale pracować nad rozbudzaniem i pogłębianiem owej wrażliwości na bliźniego i jego cierpienie, której symbolem stała się postać ewangelicznego Samarytanina” (pkt. 29).
Módlmy się za chorych. Pamiętajmy o nich. Nie tylko tego jednego dnia.
Oprócz tego bądźmy na wzór Jezusa, Apostołów, Ojca Świętego ramionami niosącymi potrzebującym wsparcie i troskę.