Lis w potrzasku
Na okładce nowego „Newsweeka” zdjęcie Wojciecha Cejrowskiego i mocny nagłówek: „Won z pederastami”.
„Nosił wilk razy kilka…” chciałoby się rzecz.
Najważniejszy dziennikarz w państwie polskim, cyngiel „najważniejszego człowieka w państwie” (zob. red. nacz. T. Lis o D. Tusku) ma kłopot.
Podpadł gejom, lesbijkom, transwestytom, transseksualistom, biseksualistom, dark queen- om, i jeszcze tam Bóg wie komu z tej całej tęczowej kolorystyki.
Koalicja 40 organizacji zrzeszająca przedstawicieli LGBT przygotowała otwarty list-protest związany z najnowszą okładką „Newsweeka”.
Przyznam, że jak zobaczyłem tę okładkę, ona także mnie uderzyła, kolejny raz mamy bowiem do czynienia z przemocą wizualną wystrzeloną z redakcji „Newsweeka”, i chociaż w żadnej mierze nie czuję się adwokatem ruchu LGBTQ, to moim zdaniem, zasada nie obrażać nikogo, powinna się odnosić do każdego, nie tylko do redakcji uznającej swój produkt za opiniotwórczy tygodnik.
„Newsweek” nie powinien też tym bardziej podżegać do nienawiści. Tymczasem ta okładka pełni taką rolę i funkcję.
Bazowanie na taniej sensacji, kłamstwie, oszczerstwie, na zohydzaniu ludzi, tylko po to, żeby podnieść sprzedaż, zostało znokautowane przez oburzone na red. nacz. Lisa środowiska homoseksualne.
Bomba wybuchła. Zrobiło się skandalicznie. Zapadło jednak w mainstreamie niezręczne milczenie. Jak z tego wybrnąć?
A przecież do tej pory wszystko szło zgodnie z planem. Udawało się.
Tygodnik mógł szargać dobre imię Kościoła, deptać świętości, wartości chrześcijańskie, obrażając uczucia religijne wierzących, wyśmiewać symbole religijne, to wszystko uchodziło.
Nie trzeba było przepraszać. Ale red. Lis popełnił jeden z najcięższych „grzechów” salonu III RP. Podpadł gejowskim aktywistom. A to nie przejdzie.
Red. nacz. jest w kropce. Jak wybrnąć z tego pata?
Koalicja różnych stowarzyszeń zrzeszających homoaktywistów wystosowała pełen żalu, pretensji, oburzenia i rozczarowania list otwarty, w którym pana Tomka mówiąc delikatnie - rozjeżdżają.
Znacząca większość argumentów przytaczanych przez gejów jest nonsensowna, nie ma chyba w świecie żadnej innej mniejszości, która byłaby bardziej agresywna, nietolerancyjna, heterofobiczna, roszczeniowa, histeryczna, zagrażająca porządkowi społecznemu, normom, wartościom chrześcijańskim.
Niemniej, jeden argument jest zasadny.
„Okładka aktualnego Newsweeka niestety niczym nie ustępuje okładkom magazynów, które Lis nazywa naziolskimi – napisano w oświadczeniu, a hasło „Won z pederastami” - widziane na półkach kiosków i w Internecie, jest „kolejną szykaną, z jaką spotykają się w codziennym życiu”.
W tym samym tygodniu na okładce „Wprost” znalazł się tytuł „Zabić geja”.
I kto tu nawołuje do przemocy? Prawicowe media i prawicowe środowiska?
Nie, libertyńskie.
Przy okazji warto na koniec podkreślić, że Wojciech Cejrowski twierdzi, że nie udzielił żadnego wywiadu „Newsweekowi”, ponieważ jak to zgrabnie pisarz i podróżnik spuentował:
„Widziałem okładkę Newsweeka - na dworcu. Stare zdjęcie sprzed kilku lat przedrukowane z innej gazety. Żadnego wywiadu Newsweekowi nie udzielałem. Do środka nie zajrzałem. Od jakiegoś czasu zaliczam tę gazetę do miejsc, w które dżentelmen nie zagląda”.
Kolejna odsłona prawdy, rzetelności dziennikarskiej i obiektywizmu „Newsweeka”.