Komu służy Tusk?
Boleści „Gazety Wyborczej” są jak pocałunek śmierci dla Donalda Tuska. Oto żenujący nagłówek artykułu: „Ogromne nerwy w europarlamencie. Bruksela z niepokojem spogląda na Polskę i Platformę”.
Redaktorzy z Czerskiej próbują przekonać opinię publiczną do coraz większych bzdur. Najpierw hołdowali rzekomym sukcesom ministra Sikorskiego w sprawie Ukrainy, a teraz obwieszczają, niemal żałobę w Brukseli, ba, w całej Europie, z powodu rychłej porażki PO w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Tak, fakt, urwanie głowy musi mieć cała Europa, bo Donald Tusk przegra w maju wybory do Parlamentu Europejskiego. Już dokonują rachunków, liczą i liczą, rwą włosy z głów komisarze, urzędnicy, kanclerze, itp.
Rozumiem, że przekaz treści ma być następujący: „Polaku, zobacz, jak kochają naszego premiera w Brukseli! Pomóż mu uratować dobro Ojczyzny”.
Parskam ze śmiechu nad głębokimi wywodami pisanymi na zamówienie i w celu podreperowania spadających notowań rządu Tuska.
Z drugiej strony jeśli jakimś cudem fantasmagorie „GW” miałyby odzwierciedlenie w rzeczywistości, to warto się zastanowić dla kogo właściwie pracuje Tusk i komu służy? Brukseli, czy Polsce?
Polskiej racji stanu, czy przeciwnie, swoim własnym interesom? Tusk, co sugeruje artykuł "GW" gra, przy pomocy Niemców o zdobycie dla siebie wysokiego stanowiska w Komisji Europejskiej.
W każdym razie, i tak źle, i tak niedobrze, a cały ten artykuł robi zły Public Relations Umiłowanemu Przywódcy.
Moim zdaniem tytuł artykułu powinien właściwie brzmieć: „Ogromne nerwy na Czerskiej. Redakcja z niepokojem spogląda na Polskę i Platformę”.