W Kijowie dokonuje się historia, Sikorski tweetuje, Tusk układa klocki, a Komorowski…
Władze Polski mają wyczucie chwili. Donald Tusk niczym dobry gospodarz odwiedza rodziny, przekonując, że jest najważniejszym człowiekiem w państwie, (bo w tym przekonaniu utrzymuje go co tydzień red. Tomasz Lis). Aby polepszyć wizerunek, płacze na filmach animowanych, układa klocki i obdarowuje prezentami zwykłych Polaków. Prawie jak Dziadek Mróz. Dodać należy szybko, że te klocki to układa chyba głównie z dorosłymi, bo dzieci nie chcą się bawić z premierem. Dzieci widzą więcej. Tusk ich nie oszuka, wiedzą, co im szykuje na czas emerytury.
Radosław Sikorski przeklina swój refleks. Jarosław Kaczyński ruszył w drogę na Wschód i od razu kupił serca Ukraińców. Sikorskiemu została więc platforma twittera, no bo co szef dyplomacji ma robić? Robi co umie, ale za to w jakim stylu!
Ze wszystkich tych władz, najrozsądniej zachował się Prezydent Komorowski. Zwołał, bo zwołał słabo uzasadnioną konstytucyjnie Radę Bezpieczeństwa Narodowego (zob. art. 135). Posiedzą, porozmawiają, pozór działania zachowają.
Podsumowując, Tusk w czasie, gdy dokonuje się historia, nie tylko dla Ukrainy, ale także dla Polski, jeździ po kraju w celach podreperowania swojego wizerunku (tygodnik „Polityka” dał mu w ratingu rządu tylko B+, a Radek dostał A-!!!).
Sikorski kontroluje świat za pomocą komputera, na bieżąco, na gorąco ukazuje, co należy zrobić, aby uratować pokój na naszym globie (najwyżej spadnie do poziomu Be), a Komorowski spotyka się w ramach fasadowej instytucji, której nikt nie wysłucha, której nikt nie zauważy.
On akurat nie został poddany ratingowaniu, i wielka szkoda, bo jak wiemy, inny prezydent, wprawdzie były, A. Kwaśniewski swoimi zabiegami ukraińskimi osiągnął co najmniej poziom AA.
Nasze elity tytanami stoją.