Bronisław Komorowski: pierwszy czytelnik „FAKTU” w RP
Nie wiem jak u Państwa, ale do mojej skrzynki pocztowej wdarł się „Fakt”.
4 miliony darmowych egzemplarzy na 10 urodziny rozesłano po Polsce.
Okazuje się, że czytelnikiem tego wysokich lotów dziennika jest, nie kto inny, tylko sam Bronisław Komorowski.
Na stronie pierwszej zdjęcie uśmiechniętego, bezwąsatego prezydenta zapowiada wspaniałą, głęboką, i jak zawsze pełną mądrości, okraszaną przy tym błyskotliwymi porównaniami - wypowiedź pierwszego w RP czytelnika „Faktu”. Przy okazji jakże wzruszająca wypowiedź!
Bo też jak przejść obojętnie wobec tak doniosłego porównania prezydenckiego?: „most zawsze łączy. Jest drogą ponad podziałami. Most to także trakt ku przyszłości”. Piękne! Prezydent chyba sam to napisał.
Prezydent Bronisław Komorowski stwierdza też: „Fakt oddaje głos najsłabszym”.
Prezydent przyznaje, że wielu Polakom żyje się ciężko. I docenia, że Fakt o nich pamięta – czytamy w nagłówku.
Jak to?, pytam zdumiony. Na zielonej wyspie są jacyś Polacy, którym żyje się ciężko? Przecież wszystkim żyje się właśnie lepiej, co najmniej od sześciu lat. Niezrozumiała wypowiedź prezydenta, zostaje na szczęście szybko rozmyta, gdy zaczyna on snuć gawędę o naszych sukcesach. I to natychmiast uspokaja, zostałem pocieszony.
Najważniejsze jednak, że Komorowski docenia.
Docenia, że dzięki inicjatywom jakim patronuje „Fakt”, wsłuchując się w problemy z jakimi mierzą się Polacy, polskie rodziny sobie jakoś radzą. Rozumie ten bul, chciałoby się rzec.
A z tyłu „Faktu”, jak zawsze goła baba, ponadto, opis gwałtu Polańskiego na dziecku, jakiś drogi samochód w dolnym rogu, a w środku numeru wiele cennych informacji dla poszerzenia horyzontów intelektualnych czytelników, zaczynając od tego pierwszego, najważniejszego i wciąż bez wąsów fana tabloidu.
Jaki „Fakt”, taki prezydent. Albo odwrotnie.