Co prof. Środa chlapnęła w piątek
W rozmowie z red. Kublik feministka Magdalena Środa wydała, że jej Kongres Kobiet realizuje desant aktywistek z jej środowiska wprost do rządu.
Na stwierdzenie prowadzącej, że ministra Lena Kolarska-Bobińska jest uczestniczką Kongresu Kobiet, pani Środa powiedziała z uśmiechem: „my tak pomału dokonujemy takich transferów”. I uzupełniła wiedzę red. Kublik o Beatę Stelmach (wiceminister spraw zagranicznych), która była taką akcją.
Wygłosiła też kilka peanów na cześć nowego-starego rządu Tuska, a jej rekomendacja dla ministry i wicerpremierki Bieńkowskiej jest wystarczającym dowodem na to, że ten wybór blond „Tatoo Lady”, nie jest dobrym dla państwa polskiego, o czym i bez rekomendacji pani Środy obserwator sceny politycznej doskonale wie. Szczególnie potwierdza to stwierdzeniem, że ministra Mucha była bardzo dobrą ministrą, a ataki kierowane na nią wynikały – UWAGA! Z faktu, że była kobietą, i „panowie nie mogli wytrzymać”.
Red. Kublik asystowała w obronie ministry Muchy dzielnie: „Mucha została zwolniona ponieważ była kobietą”. Boki zrywać. Tak, mucha też była kobietą.
Zabawna była też powaga red. Kublik, gdy cytując „Gazetę Wyborczą”, stwierdziła, że Elżbiecie Bieńkowskiej „WSZYSCY wystawiają najwyższe noty”. No tak, można zapomnieć, że „GW” to WSZYSCY!
Przy okazji prof. Środa z wrodzoną sobie nieśmiałością i skromnością, wyznała, że najlepiej premier Tusk by zrobił, gdyby na stanowisko minister edukacji narodowej powołał … JĄ, Środę. Jest ona w końcu ministrą w gabinecie cieni Kongresu Kobiet i natychmiast postraszyła, że to ministerstwo potrzebuje „bardzo radykalnych decyzji”. Jest zwolenniczką „rewolucji”, przeciwniczką „naszej dramatycznej historii” (czyli należałoby wykreślić z wiedzy młodych całą martyrologię naszego narodu), i chce też „wszystko unowocześnić”.
Do czego ma służyć edukacja seksualna w szkołach wg pani Środy?
Oto cytat: „Nie ma bardziej skutecznej ochrony przed pedofilią, złem, krzywdą, zagubieniem, pornografia, do której jest pełen dostęp, jak określony rodzaj wiedzy”.
A zatem, w konsekwencji mamy pozwolić na mentalny gwałt i molestowanie tzw. edukacją seksualną naszych dzieci przez szkołę, ponieważ świat dorosłych jest zepsuty, grasują pedofile, a w sieci jest pornografia. A mnie się wydawało, że od tego, żeby chronić dzieci są przede wszystkim rodzice, i to jest najskuteczniejsza ochrona przed złem. To do zadań rodziców należy wychowywanie dzieci w świecie wartości. O nie, dziękuję za szkołę i program edukacji seksualnej pod przewodnictwem pań Kluzik czy Środy.
Przy okazji pani Środa nie ma pojęcia albo i ma, lecz to ukrywa, jak wygląda edukacja seksualna dzieci np. w Szwajcarii (kanton bazylejski), gdzie w związku z programem edukacji seksualnej, mali wychowankowie otrzymywali obowiązkowe sex-boksy, w których znajdowały się pluszowe waginy i drewniane penisy w stanie erekcji. Tak, to nie ponury żart.
Nie zabrakło też, a jakże gorzkich przytyków w stronę Kościoła, który represjonuje światopogląd dzieci i nauczycieli w szkołach swoją pruderią, a żądanie wprowadzenia religii do przedmiotów, z których wyprowadza się ogólną średnią z ocen na maturze jest narzędziem dyskryminacji.
Profesor też zgrabnie mówi po polsku: młodzi wiedzę znajdują „na Internecie”.
Na szafie, na stole, na dworze też, pani profesor…
Ten kilkunastominutowy skecz był przedni. Pasek z podpisami pani Środy był niezwykle rozweselający: „Magdalena Środa filozofka, etyczka, polityczka, wykładowczyni, feministka”. Zabrakło „lobbystka” w rządzie Tuska.
Ta nowomowa jest tak idiotyczna, że przypomina mi to żarty moich niemieckich kolegów profesorów na Uniwersytecie w Tybindze, którzy piętnując wszechobecną poprawność polityczną „nowomowy feministycznej”, każdemu rzeczownikowi męskiemu dodawali końcówki żeńskie (-in, -innen), wywołując salwy śmiechu studentów na auli, a wściekłość feministek. Przykład: „Kiedy myśliwy szedł na łowy albo myśliwka”…
Oto z grubsza wesoły wywiad z ministrą edukacji narodowej in spe, panią Środą.
Tak, z tego trzeba się śmiać, bo całość wymyka się zdrowemu rozsądkowi. Poza śmiechem już tylko płacz i zgrzytanie zębów, więc póki co - śmiejmy się, zanim Donald Tusk nie dokona kolejnej genialnej rekonstrukcji rządu, jeszcze bardziej łasząc się do Kongresu Kobiet, żeby zgarnąć kilka cennych punktów procentowych poparcia więcej, w sytuacji, gdy okręt pod banderą PO tonie.