Jaki tyran tacy kompani
Rosja może być dumna ze swoich towarzyszy zabawy. Zgromadzenie Ogólne ONZ jednoznacznie potępiło aneksję Krymu. Po dzisiejszym głosowaniu rezolucji sprzeciwiającej się zaborowi Ukrainy, towarzystwo Rosji jest wyjątkowo ponure. Większość krajów, które stanęły po stronie Putina to diabelskie reżimy, dopuszczające się ludobójstwa na własnych obywatelach. Parszywa 10-tka, która się nam wyłoniła (chyba z samych czeluści piekieł), w ogóle nie powinna być obecna w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Powinna raczej poszukać dla siebie miejsca w innej formule, o nazwie Państwa Barbarzyńców Zjednoczonych.
Widzimy tu kraje o „szczególnej wrażliwości” na przestrzeganie praw człowieka. Oprócz Rosji występują tu Białoruś, Boliwia, Korea Północna, Kuba, Nikaragua, Sudan, Syria, Wenezuela i Zimbabwe. Nie licząc Armenii, która została zastraszona agresywnym działaniem rosyjskiej propagandy i groźbami gospodarczymi, pozostałe państwa to sam trzon reżimów i prawdziwa twarz osi zła. Są to jednocześnie kraje zacofane, biedne, agresywne, o zacięciu imperialistycznym, pamiętające czasy opresji komunistycznej, bo ją reprezentowały, jak i ludobójcze (prezydent Sudanu poszukiwany jest na przykład międzynarodowym listem gończym wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze).
Myślę, że ta parszywa 10-tka obnażyła całą prawdę o Putinie i jego polityce. Już dziś zapisał się on do historii jako człowiek, którego poparły najgorsze z możliwych dyktatur, zaczynając od Korei Północnej. Pomimo wszechogarniającej propagandy, gdybym był Rosjaninem, odczuwałbym teraz ogromny niesmak i wstyd, bo doprawdy trudno nie zauważyć, kto stanął po stronie rosyjskiej polityki zła, siania terroru i opresji. Nie wiem, czy Rosjanie, zwykli obywatele Rosji widzą te fakty, ale to całe towarzystwo z piekła rodem jest mocno szemrane. W tych krajach gwałt, mord, nędza, zacofanie, barbarzyństwo są rzeczywistością milionów obywateli. Można powiedzieć, że to swoista mafia, gang, zło w czystej postaci. Wszak dziwi, że do kompanii nie dołączyły Birma, Erytrea, Uzbekistan, czy Wietnam, które akurat wstrzymały się od głosu, ale i tak, efekt parszywej 10-tki jest na tyle porażający, że nawet reżim chiński nie odważył się zasiąść z tymi lumpenelitami do stołu, co właściwie nawet nie dziwi. Putin za to musi być mocno zdumiony, jeśli nie załamany. Strategia: „panowie, policzmy głosy” okazała się fatalna w skutkach. Wydawało mu się zapewne, że pójdzie za nim cały świat, tymczasem został w gruncie rzeczy sam. Ta izolacja i ostracyzm (to już moja życzeniowość) może go jednak otrzeźwi, zorientuje się, w którym miejscu tkwi swojej własnej narracji.
Sądzę jednak (to już zdrowy rozsądek), że w rzeczywistości stanie się odwrotnie. Postsowiecki agent KGB, podobnie jak pewien niedoceniony malarz z Austrii, w wyniku odrzucenia, odizolowania, wypchnięcia z bogatego kręgu elit, przejawi tendencję do mszczenia się i podobnie jak Hitler, pójdzie piekielną drogą w samą czeluść otchłani, chcąc jak Neron podpalić świat, kierowany swoimi nikczemnymi ambicyjkami.