Trzeba mówić prawdę o właściwej edukacji seksualnej typu A
Oba typy edukacji prezentują całkowicie inne podejście do kwestii seksualności. Typ A promuje wstrzemięźliwość i wychowuje do odpowiedzialności, zaś Typ B jest swoistą instrukcją do uprawiania seksu.
Niedawno byliśmy świadkami żałosnego ataku na Andrzeja Dudę podczas wyborów prezydenckich, kiedy to zaatakowano go poprzez ukazywanie nieprawdziwych i zmanipulowanych informacji na temat procedury in vitro. Obóz władzy wykorzystał niewiedzę naszego społeczeństwa. My, katolicy powinniśmy wiedzieć, czym jest in-vitro oraz mieć świadomość, że oprócz tej bezdusznej metody mamy etyczną, pozytywną, tańszą i skuteczniejszą metodę pomocy bezdzietnym małżonkom, jaką jest naprotechnologia. Sondaże mówią, że jeszcze większość społeczeństwa wierzy tym nieprawdziwym informacjom, nie wiedząc, że ponad 90 proc poczynanych tą metodą dzieci ginie. Nie wiedzą, jak wysoce groźny jest wzrost wad wrodzonych u tych nielicznych dzieci, które urodzą się żywe. Tę niewiedzę społeczeństwa obóz władzy wykorzystał, żeby osłabić szanse wyborcze Andrzeja Dudy.
Boję się, że podobny zabieg cyniczny i polityczny będzie wymierzony w edukację seksualną. Mam wiele spotkań na terenie całego kraju. Niestety, mimo tych naszych licznych audycji, działań apostolsko-edukacyjnych, licznych artykułów w prasie katolickiej, a także w prasie centroprawicowej, większość społeczeństwa nie wie, że mamy w naszej oświacie skuteczną i dobrą edukację seksualną. Jest ona realizowana w naszych szkołach w przedmiocie: wychowanie do życia w rodzinie. Zgodnie z terminologią naukową i pedagogiczną wyróżnia się dwa rodzaje edukacji seksualnej: typ A i typ B. Ten podział został dawno wprowadzony w Stanach Zjednoczonych przez Amerykańską Akademię Pediatrii. Taki podział stosowali amerykańscy prezydencji Bill Clinton czy George W. Bush.
Typ A edukacji seksualnej (abstinence-only sex education) oznacza uczenie młodzieży czystości przedmałżeńskiej, odrzucenie antykoncepcji i mówienie o normalnym, wiernym małżeństwu. Typ B (biological sex education) to typ złej i demoralizującej edukacji seksualnej, która realizuje się poprzez uczenie dzieci i młodzieży tylko fizjologii i biologii, bez etyki i zasad. Warto tu przytoczyć słynne powiedzenie „róbta co chceta”. Dziś promuje się i rozdaje za darmo wszelakiego rodzaju środki antykoncepcyjne, a w niektórych krajach 11-letnim dziewczętom także środki wczesnoporonne, bez zgody i wiedzy rodziców. W Polsce mamy typ A edukacji seksualnej, co owocuje wspaniałymi wynikami w porównaniu z Zachodem. Pamiętajmy, że wbrew temu, co mówią nierzetelne, potężne postkomunistyczne czy liberalne media, mamy w Polsce dobrą edukację seksualną typu A - wychowanie do życia w rodzinie.
Szwecja jako pierwsza w Europie w 1955 roku wprowadziła demoralizującą edukację seksualną typu B, która deprawuje tam dzieci i młodzież. Według oficjalnych danych nieletnie szwedzkie uczennice będące przed maturą dokonują od 6 do 7 tys. aborcji rocznie. Mimo rozdawanych środków antykoncepcyjnych Szwedzi mają przerażającą liczbę dokonywanych aborcji. W Polsce, 4 razy większym kraju w sensie liczebności, jest zarejestrowanych tylko od 20 do 40 przypadków aborcji rocznie, przy edukacji seksualnej typu A. Mamy trzy razy mniej chorób przenoszonych drogą płciową.
Rządzący naszym krajem chcą zniszczyć te dokonania okłamując społeczeństwo, że nie mamy w Polsce edukacji seksualnej. Milczą na temat naszych znakomitych rezultatów. Może ktoś chce zarobić na sprzedaży środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, a może komuś zależy, aby zdemoralizować nasze dzieci i młodzież, zniszczyć moralność naszego młodego pokolenia już na początku jego edukacji.
Musimy tą prawdą dzielić się z innymi, a wszystkich zapraszam na naszą stronę internetową — www.pro-life.pl. Znajdziecie tam Państwo wiele wyczerpujących informacji.