Pigułka śmierci w USA — sukces obrońców życia w Polsce
„Ministerstwo Edukacji Narodowej nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej wśród najmłodszych uczniów przedszkoli, szkół podstawowych. Nie przewiduje się również zmian w zakresie treści nauczania i organizacji zajęć wychowania do życia w rodzinie” — czytamy w odpowiedzi MEN skierowanej do marszałka Sejmu RP Ewy Kopacz.
Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami radością związaną z decyzją podjętą przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Mam przed sobą odpowiedź MEN skierowaną do marszałka Sejmu RP Ewy Kopacz w sprawie interpelacji poselskiej Jacka Tomczaka. Dotyczyła ona ewentualnych zmian w wychowaniu do życia w rodzinie i wprowadzenia do naszej oświaty rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia (przygotowanej i przedstawionej w Polsce przez Biuro Programów Narodów Zjednoczonych 22 kwietnia 2013 roku na konferencji w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie). Do pani Marszałek wpłynęła oficjalna odpowiedź w brzmieniu:
„Ministerstwo Edukacji Narodowej nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej wśród najmłodszych uczniów przedszkoli, szkół podstawowych. Nie przewiduje się również zmian w zakresie treści nauczania i organizacji zajęć wychowania do życia w rodzinie”.
Obecnie realizowane, w ramach przedmiotu WDŻwR, zajęcia odpowiadają edukacji seksualnej typu A (według kryteriów Amerykańskiej Akademii Pediatrii). Prowadzone od wielu lat w Polsce wychowanie prorodzinne (edukacja seksualna typu A) przynosi bardzo dobre rezultaty. Decyzja Ministerstwa Edukacji Narodowej jest sukcesem działalności wielu obrońców życia, pedagogów i ludzi dobrej woli, którzy od kilku lat, odpierając ataki środowisk feministycznych, lewicowych i skrajnie liberalnych, broniących wychowania do życia w rodzinie w polskich szkołach. Poniżej przedstawiam po raz kolejny porównanie wyników polskiego wychowania prorodzinnego z edukacją seksualną typu B i C obowiązującą w krajach zachodnich. Szwecja od 1955 roku prowadzi niszczącą w skutkach edukację seksualną typu B. Efekt jest taki, że przed maturą każdego roku ponad 7 000 dziewcząt dokonuje aborcji. W naszym kraju 40–50 nastoletnich dziewcząt decyduje się na zabicie swojego nienarodzonego dziecka. Różnica jest ogromna, dlatego nie możemy pozwolić, aby środowiska skrajnie lewicowe i feministyczne niszczyły dorobek wychowania do życia w rodzinie. Ważne, aby nauczyciele oraz rodzice interesowali się sposobem edukowania swoich dzieci i szybko reagowali na próby ich demoralizacji.
Druga wiadomość dotyczy sytuacji w Stanach Zjednoczonych, gdzie zaczyna dominować permisywna edukacja seksualna typu B i C. Przed wielu laty dopuszczono do powszechnego użytku pigułki wczesnoporonne, zabijające kilkudniowe istoty ludzkie. Obecnie na skutek nacisków środowisk liberalnych i feministycznych zezwolono, aby dziewczęta w wieku 11 lat, bez wiedzy i zgody rodziców, stosowały pigułki wczesnoporonne.
Dodam, że w Wielkiej Brytanii, w ramach prowadzonej od wielu lat edukacji seksualnej typu B, rozdaje się nieletnim młodzieńcom prezerwatywy, a dziewczętom hormonalne środki antykoncepcyjne, a nawet wczesnoporonne.