Jeszcze o problemach związanych z seksedukacją w polskiej oświacie
Należy dementować kłamstwa niektórych środowisk, polityków jakoby w polskiej oświacie nie było edukacji seksualnej. Musicie wymagać od dyrekcji szkół zatrudniania dobrze przygotowanych i wykształconych nauczycieli, którzy będą przestrzegać zapisów ministerialnych odnośnie do nauczania przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”.
Dziś pragnę powrócić do kwestii edukacji seksualnej naszych dzieci. W poprzednim wpisie informowałem Was o dobrej decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej, które w oficjalnym piśmie do przedstawicieli Sejmu RP stwierdziło, że w najbliższym roku szkolnym 2013/2014 nie planuje zmian w kwestii „wychowania do życia w rodzinie”. Przypominam, że przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie” jest typem A edukacji seksualnej, który akcentuje wychowanie do czystości przedmałżeńskiej, naturalne planowanie rodziny oraz małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety (według klasyfikacji Amerykańskie Akademii Pediatrii).
Należy dementować kłamstwa niektórych środowisk, polityków jakoby w polskiej oświacie nie było edukacji seksualnej i dalej sprzeciwiać się próbom demoralizacji naszej młodzieży przez wprowadzenie edukacji seksualnej typu B.
Musicie wymagać od dyrekcji szkół zatrudniania dobrze przygotowanych i wykształconych nauczycieli, którzy będą przestrzegać zapisów ministerialnych odnośnie nauczania przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”.
Rodzice i dziadkowie ponoszą największą odpowiedzialność za dzieło wychowania młodego pokolenia. Nikt z nas nie może powiedzieć, że ta sprawa go nie interesuje. Dbanie o prawidłowe wychowanie dzieci i młodzieży, poprzez rozmowy, proponowanie odpowiednich do wieku literatury i filmów edukacyjnych stanowi nasz obowiązek moralny. Obecnie istnieje wiele wydawnictw katolickich, które propagują właściwą postawę wobec seksualności, małżeństwa i rodziny. Niedopuszczalne jest propagowanie antychrześcijańskich wartości i norm przez tzw. edukatorów seksualnych.
Kraje takie jak Szwecja czy Wielka Brytania, przodujące w liczbie aborcji, stosowania antykoncepcji czy zapadalności na choroby przenoszone drogą płciową przez nastoletnie dziewczęta stanowią dla nas ostrzeżenie przed wprowadzaniem edukacji seksualnej typu B. Bądźmy czujni i chrońmy młodzież przed złymi wpływami.