Obraz kliniczny kompleksu prowincjonalnego, w stadium zaawansowanym
Jarosław Makowski, szef Instytutu Obywatelskiego, publicysta związany z PO, wieszczy na łamach „Rzeczypospolitej”, że wybór Donalda Tuska ulokował nas w czasie „Przed trzęsieniem ziemi w Prawie i Sprawiedliwości” (Rzeczpospolita z 3 września br.)
Sęk w tym – roztrząsa Makowski, że wybór szefa polskiego rządu na prezydenta Europy (na litość boską, jakiego prezydenta, jakiej Europy? – przyp. autora) zaprzecza dwóm dogmatom PiS. Raz, że polityka zagraniczna obecnego gabinetu to katastrofa i dwa, że Polska się zwija, a gospodarka jest w fatalnym stanie. A tymczasem – wywodzi Makowski – przywódcy europejscy, stawiając na Tuska mówią wprost: polski pomysł na Europę nam się podoba.
I dodaje Makowski, że liderzy europejscy podziwiają Polskę za to, jak poradziła sobie z kryzysem, jak dobrze utrzymuje stabilność gospodarczą.
I to wszystko, zdaniem Makowskiego, spowoduje odwrócenie się Polaków od PiS-u, a PO nadal będzie wygrywać.
Bardzo to charakterystyczne i znamienne – Europejscy przywódcy nas chwalą, europejscy liderzy nas podziwiają, poklepują, nagradzają...
Kompleks prowincjonalny w zaawansowanym stadium rozwoju.
Nawet nie przyjdzie Makowskiemu do głowy, że Polacy niekoniecznie patrzą na Tuska oczyma Angeli Merkel, która nie wiem, czy go podziwia, czy raczej popiera dlatego, ze widzi w nim łatwego w obsłudze politycznego lokaja.
Nie zaświta Makowskiemu myśl, że Polacy trochę inaczej, niż ci europejscy liderzy, rzekomo podziwiający Tuska, jednak widzą wokół siebie biedę, bezrobocie, wielką emigrację na zmywaki.
Że widzą korupcję, nepotyzm (spróbuj znaleźć pracę w państwowej instytucji bez politycznych koneksji), arogancję urzędniczą, że jednak widzą, bo doświadczają na własnej skórze działanie sitw, układów i rozmaitego „draństwa w państwie”.
A na dodatek pojawiło się rosyjskie zagrożenie, które Tusk i jego ekipa przez lata bagatelizowali. I Polacy też widzą, kto bujał w obłokach, a kto rosyjskie zagrożenie oceniał realnie.
Może sobie pan Makowski dziś śpiewać Tuskowi sto lat, ale Polska to nie wyłącznie publiczność u Lisa. Większość Polaków wcale nie chce Tuskowi ani Platformie śpiewać. Wręcz przeciwnie, większość Polaków negatywnie ocenia rządy Tuska, na taka ocenę wskazują niemal wszystkie sondaże i nic nie wskazuje, by jego ucieczka do Brukseli cokolwiek w tej ocenie zmieniła.
PS. Makowski napisał też, że dotychczasowa strategia Prawa i Sprawiedliwości była budowana na nienawiści do premiera Donalda Tuska i że to paliwo nienawiści się wyczerpało.
Mam szczególne prawo, by odpowiedzieć Panu Makowskiemu parafrazą Lindy z „Psów” – co ty ... wiesz o nienawiści!
Bo my, w Prawie i Sprawiedliwości, 19 października 2010 roku w Łodzi, trochę żeśmy się dowiedzieli...