Afera korupcyjna w Sądzie Najwyższym trafi pod dywan...
Już o to zadbał sam główny bohater tej afery. Trzeba dzisiaj maszerować!
Na posiedzeniu Senatu 10 kwietnia 2014 roku grupa senatorów Prawa i Sprawiedliwości zadała Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi następujące pytanie:
Szanowny Panie Prokuratorze Generalny!
Prosimy o wyjaśnienie, co się obecnie dzieje z głośną jakiś czas temu medialnie, dzięki publikacjom „Gazety Polskiej”, kwestią śledztwa w sprawie podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym.
Z publikacji wynikało, że CBA zgromadziła w tej sprawie obszerny materiał dowodowy, wskazujący na
możliwość korupcji. Sprawa, o ile wiemy, trwa od 2008 r., a mamy obecnie rok 2014.
Czy prokuratura coś jeszcze w tej sprawie robi, czy prowadzi jakieś czynności, czy analizuje materiał dowodowy, czy też sprawa została zaniechana? A jeśli śledztwo trwa, to jaki jest jego stan i w jakim czasie można się spodziewać jego zakończenia?
Prokurator Seremet odpowiedział 19 maja 2014 roku, że śledztwo toczy się intensywnie. Dużo materiału do oceny,trzeba to wszystko przeanalizować, przetrawić. Prokuratura wystąpiła ponoć do sądu z wnioskiem, w jakim zakresie można wykorzystać materiał dowodowy (jako żywo dziwna to praktyka, gdy prokuratura pyta sąd, jakimi dowodami może się posłużyć w śledztwie). W każdym razie śledztwo trwa i potrwa jeszcze, że ho, ho, albo i dłuzej.
A ja myśłę, że całe to śledztwo, w którym prokuratorzy z pośpiechu mało nóg sobie nie połamią, to trud daremny i próżny. I co z tego, że prokuratura wyłoży na stół te wszystkie zeznania i nagrane taśmy, skoro sprawa trafi do Sądu Najwyższego, a ten na bank odmówi uchylenia sędziemu immunitetu.
Skąd wiem? Ano stąd, że mam przed sobą uchwałę Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2008 roku, SNO 91/07, w której to sprawie Sąd najwyższy odmówił uchylenia immunitetu sędziemu, którego inny sędzia pomówił o branie łapówek.
Sąd Najwyższy uznał, że pomówienie ze strony innych osób, przeciwko którym toczy się postepowanie karne, to jednak za mało, żeby uchylić immunitet,. To kwestia nardzo złożona – napisał Sąd Najwyższy - i wymagająca dużej ostrożności i wnikliwości. SN poroztrząsał to pomówienie na kawałki i ostatecznie uznał, że immunitetu nie można uchylić. - Przy składaniu jaki rozpatrywaniu wniosku o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej skrupulatność i staranność, zarówno oskarżyciela jak i sądu jest tym bardziej uzasadniona.
Rzeczywiście – odmawiając uchylenia immunitetu sędziemu pomówionemu (przez innego sędziego) o korupcję Sąd `Najwyższy procedował z ostrożnością i skrupulatnością, której próżno szukać w wielu merytorycznych procesach (uchylenie immunitetu to jeszcze nie proces, to dopiero zgoda na postawienie zarzutów) dotyczących tak zwanych zwykłych ludzi.
Grzegorza Wiechę spod Kielc skazali na siedem lat za rzekomy udział w rozboju na podstawie pięć razy zmienianego pomówienia jednego przestępcy. Jedno gołosłowne pomówienie kryminalisty, bez żadnych innych dowodów, starczyło do skazania chłopaka na 7 lat, mimo ze przeszedł pozytywnie badanie na wykrywaczu kłamstw. I Sąd Najwyższy, który rozpoznawał sprawę, nawet się nie zająknął, że dowód z pomówienia powinien być badany z ostrożnością i skrupulatnością.
Sekundy się nie zastanawiali – pomówienie choć niekonsekwentne, niejednoznaczne – wystarczy, niech chłopaczyna siedzi!
Tak, tak, Panie Prokuratorze Generalny, tak tak, Pani Rzecznik Praw Obywatelskich, którzy odmówiliście wniesienia kasacji w sprawie Wiechy – jesteście głusi, ślepi i przyzwalacie na podwójne standardy sprawiedliwości! Skandal!
A na koniec ciekawostka!
Wiecie Państwo, kto był w Sadzie Najwyższym sprawozdawcą uchwały, odmawiającej pociągnięcia do odpowiedzialności sędziego podejrzewanego o korupcję?
Otóż był nim sędzia P., nagrany na taśmach CBA główny bohater rzeczonej afery korupcyjnej w Sądzie Najwyższym.
Nietrudno zgadnąć, jaki będzie finał tej afery. Przedawnienie, umorzenie, zamiecenie pod dywan...
PS. Trzeba dzisiaj maszerować!