Raport Millera do kosza, nowa komisja, prokurator specjalny, komisja śledcza do zbadania matactw

Smoleńska zostawić nie można, prawda musi być ustalona, a ci, którzy dotarcie do niej utrudniali, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. To kwestia sprawiedliwości, naszej godności narodowej i naszego bezpieczeństwa na przyszłość.

Smoleńska zostawić nie można tym bardziej po tym, gdy Rosja pokazała, co potrafi robić, nie tylko z samolotami.

Przyszły rząd Prawa i Sprawiedliwości, moim zdaniem powinien:

Po pierwsze – stwierdzić nieważność badania katastrofy przez Komisję Millera i wyrzucić do kosza jej raport, z uwagi na brak umocowania do badania katastrofy zaistniałej za granicą, w sytuacji zastosowania konwencji chicagowskiej i powierzenia badania katastrofy w całości stronie rosyjskiej (skoro zastosowana została konwencja chicagowska, to na komisję Millera nie było miejsca w polskim prawie).

Po drugie – powołać nową Komisję na podstawie przepisów prawa lotniczego i powierzyć jej zbadanie katastrofy od nowa. Podstawę prawna może stanowić art. 140 ust. 1 b prawa lotniczego, a podstawę faktyczną faktyczne niepodjęcie obiektywnych badań katastrofy przez stronę rosyjska i MAK. Byłoby w tej komisji miejsce dla różnych ekspertów, w tym również dla tych z ZP Macierewicza.

Po trzecie – zmienić ustawę o prokuraturze, stworzyć możliwość powoływania prokuratorów specjalnych do badania konkretnych spraw, zabrać śledztwo smoleńskie prokuraturze wojskowej, dość już skompromitowanej i przekazać je powołanemu przez Sejm prokuratorowi specjalnemu. Ten prokurator powinien dostać silne wsparcie władz państwowych, między innymi przez zwrócenie się do innych państwa i organizacji międzynarodowych o wszelką możliwą pomoc w badaniu katastrofy.

I po czwarte – powołać sejmową komisję śledczą do zbadania nieprawidłowości w zakresie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. Komisja śledcza powinna między innymi ocenić postępowanie premiera Tuska w zakresie bezprawnej zgody na konwencje chicagowską, działalność Komisji Millera (może dowiemy się wreszcie, co ta komisja zrobiła sama, a co przepisała od Rosjan), działalność prokuratury wojskowej (choćby to, dlaczego nie było ich na sekcji zwłok, a pierwsze własne oględziny miejsca katastrofy wykonywali dopiero w półtora roku po tragedii), działalność ministra zdrowia (lekarze z zakasanymi rękawami, przekopanie ziemi na metr w głąb), a także działalność innych służb. Ważne, żeby ta komisja nie wchodziła w ustalanie przyczyn katastrofy, lecz zbadała wyłącznie nieprawidłowości i matactwa w wyjaśnianiu tych przyczyn.

I wtedy – jak śpiewał Wysocki – może i prawda kiedyś nam zatriumfuje...