Niech w Unii będą przestrzegane zasady, ale wszystkie i przez wszystkich jednakowo
(artykuł opublikowany w Naszym Dzienniku z 30 sierpnia 2017 r., opracowany na podstawie wyników kontroli Europejskiego Trybunału Obrachunkowego nr 10/2016, dotyczącej nadmiernego zadłużenia niektórych państw)
Janusz Wojciechowski
Przedstawiciel Polski w Europejskim Trybunale Obrachunkowym
były Prezes Najwyższej Izby Kontroli
Dużo się mówi ostatnio o potrzebie przestrzegania europejskich zasad, zwłaszcza Polskę stawia się dziś na cenzurowanym pod niezbyt jasnym zarzutem naruszania praworządności – a ja chciałbym dziś napisać o problemach z przestrzeganiem w Unii innych zasad – zasad gospodarczych.
Zasady są jasne – deficyt budżetowy nie więcej niż 3 procent, dług publiczny nie więcej niż 60 procent PKB
Są w Unii Europejskiej twarde zasady, zapisane w fundamentalnym dla Unii Traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, że państwa członkowskie muszą trzymać w ryzach swoje finanse publiczne. Deficyt budżetowy (czyli różnica między wydatkami i dochodami każdorocznego budżetu państwa) nie może być wyższy niż 3 % PKB (produktu krajowego brutto) a dług publiczny, czy suma wszystkich długów państwa w kraju i za granicą - nie wyższy niż 60 % PKB. Wynika to z oczywistej potrzeby utrzymania w całej Unii ładu finansowego i gospodarczego, bo Unia to jeden organizm gospodarczy i i jak trzeszczą finanse jednego państwa, zwłaszcza dużego, to cała Unia skrzypi. A zatem tak jak dla Niemiec nie jest obojętne ile ma długów państwo polskie, tak dla Polski niemiecki dług też nie jest obojętny. Na jednym rynku wszak jesteśmy i na jednym wózku gospodarczym wszyscy jedziemy.
Na straży przestrzegania zasad gospodarczych stoi Komisja Europejska. Zgodnie z Traktatem, jeśli którekolwiek z państw Unii tych zasad nie przestrzega, jeśli kroi swój budżet z deficytem ponad 3 % albo generuje dług publiczny ponad 60 % PKB, wtedy Komisja Europejska ma obowiązek interweniować, objąć finanse zadłużonego państwa ścisłą kontrolą i wymusić zmniejszenie deficytu lub długu. A jeśli napomnienia, reprymendy i nakazy, nałożone na państwo nie odniosą skutku, Komisja powinna nałożyć na takie państwo finansowe sankcje, a ściślej wystąpić do Rady UE, by takie sankcje nałożyła. To jest wszystko opisane w Traktacie i nazywa się procedurą nadmiernego deficytu.
Uspokoję czytelników, że Polska nie ma z tym problemu i tych zasad przestrzega. Polski deficyt budżetowy jest poniżej 3 %, a dług publiczny poniżej 60 % PKB. Pod względem jesteśmy bez zarzutu i nic nie wskazuje, by się to miało pogorszyć, wręcz przeciwnie, choćby z ostatnie analizy wykonania budżetu państwa sporządzonej przez NIK dowiadujemy się, że budżet państwa jest w coraz lepszym stanie. Zresztą trzeba wspomnieć, że w Polsce Konstytucja nakazuje wprost trzymanie finansów państwa w ryzach wymienionych wyżej 3 i 60 procent.
Dług publiczny Francji, Włoch i Niemiec grubo powyżej dopuszczalnych w Unii granic
Są w Unii państwa z poważnymi problemami z ich budżetem. Europejski Trybunał Obrachunkowy (czyli znany już czytelnikom unijny NIK, w którym reprezentuję Polskę) przeprowadził w ubiegłym roku kontrolę, która dotyczyła tego, jak Komisja Europejska (czyli unijny rząd, niegdyś z Panem Barroso, a obecnie z Panem Junckerem na czele) reaguje na przypadki nadmiernego zadłużania się niektórych państw Unii. Kontrola dotyczyła postępowania Komisji wobec szczęściu państwa, w tym trzech z grona dużych – Niemiec, Francji i Włoch (pozostałe państwa objęte kontrola to Czechy, Malta i Cypr).
Wyniki kontroli opublikowane są w sprawozdaniu specjalnym nr 10/2016 i dają wiele do myślenia.
Okazuje się, że dług publicznych wymienionych trzech dużych państw już w roku 2008 był znacznie przekroczony ponad dopuszczalne 60 procent PKB. Dług Niemiec wynosił 65 procent, dług Francji 68 procent, a dług Włoch 102 procent. Po siedmiu latach, w 2015 roku, mimo prowadzenia przez Komisję Europejską procedury nadmiernego deficytu wobec tych państw (czyli mimo swoistej lustracji i nadzoru Komisji nad finansami tych państw) – dług Niemiec wzrósł do 71 procent, dług Francji do 96 procent, a dług Włoch do 133 procent. A dopuszczalna wielkość, zapisana w Traktacie wynosi – przypomnijmy – 60 procent.
Owszem był kryzys gospodarczy, który miał wpływ na wzrost zadłużenia, ale na przykład wobec Francji Trybunał jasno stwierdził, ze wzrost jej długu w co najmniej 2/3 wynikał z braku dyscypliny budżetowej. No a poza tym kryzys dotykał wszystkich, a zadłużały się wbrew europejskim zasadom tylko niektóre państwa, więc kryzys tego zadłużenia nie tłumaczy.
I co spotkała państwa, które łamiąc europejskie zasady zadłużyły się ponad miarę?
Niewiele albo nic.
Komisja Europejska pobłażliwa dla łamania zasad gospodarczych
Państwo zadłużone ponad miarę powinno reformować swoje finanse, ale jak stwierdził Trybunał” “...Reformy strukturalne nie są ani wiążące ani możliwe do wyegzekwowania, w związku z czym państwa członkowskie mogą uzależnić je od programu politycznego rządu. Komisja nie jest w stanie wpłynąć na ich wdrażanie ani przyśpieszać tego procesu...”
Komisja Europejska z jednej strony prowadzi procedurę nadmiernego deficytu, ale – jak stwierdza Trybunał - “...Komisja nie monitoruje ich wdrażania bardziej rygorystycznie niż w przypadku państw członkowskich nieobjętych procedura nadmiernego deficytu...”
A oto co stwierdził Trybunał odnośnie postepowania Komisji Europejskiej wobec Włoch:
„Włochy zostały objęte PND w listopadzie 2009 r. Procedurę uchylono w maju 2013 r. Od tego czasu przez trzy lata Włochy miały stosować się do przepisów przejściowych w odniesieniu do kryterium długu. W lutym 2015 r. Komisja przeprowadziła ocenę i uznała, że w przypadku tego państwa członkowskiego doszło do naruszenia prima facie kryterium długu.
Niemniej po uwzględnieniu istotnych czynników i pomimo tego, że relacja długu do PKB ciągle rosła, Komisja oceniła, że Włochy spełniają kryterium długu.
Czyli konkluzja Komisji taka: wprawdzie Włochy maja dług publiczny ponad 130 procent, ale Komisja uznaje, że spełniają kryterium długu, wynoszące 60 procent. Jak się chcę, można uznać, że 130 jest mniejsze niż 60.
A oto jak w świetle ustaleń Trybunału Komisja postępowała wobec Francji, która – przypomnijmy – w latach 2008-2015 zwiększyła swój dług publiczny z 68 do 96 procent PKB:
„Trybunał uznał, że analiza uzasadniająca przedłużenie PND dla Francji w marcu 2015 r., opierająca się na prognozie z zimy 2015 r., nie była w pełni przejrzysta. W szczególności zmienione zalecenie było oparte na ocenie oddolnej, która głosiła, że „w ujęciu ogólnym na podstawie dostępnych dowodów nie można stwierdzić, iż zalecany wysiłek nie został osiągnięty w latach 2013–2014”43. Stwierdzono tak, mimo iż w wyliczeniach wysiłku strukturalnego uwzględniono skutki działania dyskrecjonalnego po stronie dochodów, które, jako działanie tymczasowe nie powinno być brane pod uwagę.”.
Zwracam uwagę na frazę, przy pomocy której Komisja Europejska rozgrzesza Francję z nadmiernego długu, z zastosowaniem podwójnej negacji – nie można stwierdzić iż zalecany wysiłek nie został osiągnięty. Pomijając już semantykę, ze wysiłek to można podjąć, a nie osiągnąć.
Wspomniany raport Europejskiego Trybunału obrachunkowego jest pełen bardzo poważnych zarzutów o nieprzejrzystość i brak konsekwencji w działaniach Komisji Europejskiej wobec państw nadmiernie zadłużonych. Krótko mówiąc zarzuca Komisji pobłażliwość wobec jawnego łamania europejskich zasad gospodarczych.
Komisja nie chce karać państw łamiących zasady zadłużenia
Europejski Trybunał Obrachunkowy wydał Komisji Europejskiej wiele zaleceń, między innymi zwiększyć przejrzystość poprzez zastosowanie jasnych definicji, ujawnienie wszystkich danych dotyczących obliczeń, skupić się na ograniczaniu długu publicznego, zwłaszcza w państwach członkowskich o wysokim poziomie zadłużenia, wzmocnić monitorowanie wdrażania uzgodnionych reform strukturalnych, wykorzystując w pełni swe uprawnienia, tak by zagwarantować, że państwa członkowskie będą wypełniać zobowiązania, bardziej rygorystycznie egzekwować zasady dotyczące sprawozdawczości państw członkowskich,
a ponadto zalecił, by stosownych przypadkach korzystać z opcji zalecania Radzie, by ta podjęła bardziej zdecydowane działania i nałożyła sankcje.
To bodaj jedyny przykład z ostatnich lat, że Europejski Trybunał Obrachunkowy pisze wprost o potrzebie sankcji, które powinny być nakładane na państwa, które lekceważą unijne zasady gospodarcze i zadłużają się ponad miarę.
Komisja Europejska przyjęła do wykonania większość zaleceń Trybunału, z wyjątkiem tego jednego – właśnie tego dotyczącego sankcji. Tu Trybunał usłyszał twardo – Komisja nie przyjmuje tego zalecenia!
---
Nie jest dziś moją rzeczą wygłaszanie politycznych komentarzy, więc zamiast nich ograniczę się do apelu, zgodnego zresztą z konkluzjami i wnioskami Europejskiego Trybunału Obrachunkowego – niech w Unii Europejskiej zaczną być przestrzegane zasady, ale wszystkie i przy równym traktowaniu wszystkich państw!