Koszmarny błąd, przerażająca bezduszność
Koszmarny błąd, przerażająca bezduszność
Podejmuję interwencję poselską w sprawie pomyłki sądowej, opisanej w portalu wpolityce.pl
Rawa Mazowiecka, 5 września 2014 roku
Pan Andrzej Seremet
Prokurator Generalny
Pani Irena Lipowicz
Rzecznik Praw Obywatelskich
Pan Marek Biernacki
Minister Sprawiedliwości
Polecam uwadze obu Wysokich Urzędów sprawę opisaną przez red. Maję Narbutt, na portalu wpolityce.pl, z 5 września br. zatytułowaną „Pomyłka sądowa, której nikt nie odkręca”
Opisana tam została przerażająca historia o tym, że w Olsztynie wyszedł na jaw fakt skazania niewinnej osoby za zabójstwo popełnione przez innego sprawcę, jak również, że doszło do pomyłki w identyfikacji ciała ofiary zbrodni.
Najgorsze jest jednak to, że sprawa jest ponoć znana od prawie roku, niewinny człowiek nadal siedzi w więzieniu, a prokuratura i sąd nie kwapią się do jego uwolnienia.
Aż się nie chce wierzyć, że to może być prawda, nie chce się wierzyć, że w Polsce może dochodzić do aż takiego „draństwa w państwie”, do lekceważenia elementarnych zasad sprawiedliwości, że organy prokuratury i wymiaru sprawiedliwości mogą popełniać tak straszne błędy, bez żadnej odpowiedzialności, a potem bezdusznie przedłużać krzywdę niewinnego człowieka.
Proszę, a właściwie żądam, aby Pani Rzecznik, Pan Minister i Pan Prokurator pilnie zajęli się tą sprawą i doprowadzili do niezwłocznego uwolnienia niewinnego człowieka oraz pociągnięcia do odpowiedzialności ludzi, którzy niewinnemu człowiekowi zgotowali ten los.
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
W załączeniu wspomniana publikacja:
Maja Narbutt
„Pomyłka sądowa, której nikt nie odkręca”
Polska rzeczywistość nie przypomina amerykańskiego filmu. Skruszony zbrodniarz, który przyznaje się do winy, najwyraźniej sprawia wymiarowi sprawiedliwości kłopot. Skoro w więzieniu siedzi już ktoś inny, sprawę można uznać za zamkniętą.
Dziesięć miesięcy temu aresztowany za włamania Wiesław S. nieoczekiwanie napisał list do Prokuratury Rejonowej Olsztyn— Południe, twierdząc, że posiada informacje na temat zbrodni sprzed lat.
Szybko wyznał, że to on zabił piętnaście lat temu Tomasza S. Za morderstwo został skazany prawomocnym wyrokiem Jacek W., który nigdy się do tego nie przyznał.
To historia jak z klasycznego thrillera prawniczego, ale tylko pozornie. Bo choć zaczyna się typowo: nękany wyrzutami sumienia przestępca wyznaje, że popełnił zbrodnię, za którą skazano kogoś innego, to jednak dalszy ciąg jest inny. W filmie niewinna osoba szybko wychodzi na wolność, witana przez tłum reporterów.
W Polsce wszystko się toczy bez pośpiechu, a prokuratura „zastanawia się ” nad wznowieniem postępowania.
Na nieszczęście dla wymiaru sprawiedliwości, nie może tak łatwo zlekceważyć przyznania się Wiesława S. Nie tylko opowiedział o zbrodni, ale i wskazał miejsce, w którym zakopał w lesie zwłoki.
To rzeczywiście bulwersujące. Okazało się bowiem , że ciało, które piętnaście lat wcześniej wyłowiono z jeziora i zidentyfikowano jako ciało Tomasza S, w rzeczywistości należało do zupełnie innej osoby.
Jak to możliwe? To bardzo interesującą kwestia, nad którą prokuratura woli się nie rozwodzić.
Identyfikację przed laty przeprowadzono opierając się na badaniach DNA.
Tak proszę państwa, przeprowadzono badania DNA, tak napisano w ekspertyzie. Najwyraźniej badania DNA w polskiej rzeczywistości także różnią się od tych, które znamy z amerykańskich filmów lub ogólnodostępnych źródeł.
Zastanawiam się jak przebiegała dalsza kariera zawodowa biegłego, który identyfikował zwłoki. Ile napisał ekspertyz, które sąd musiał uznać za wiarygodną ocenę faktów? Czy przesądziły one o czyjejś winie lub niewinności? Tego zapewne się nie dowiemy, a szkoda. Można się za to założyć, że „ekspert ” nie poniósł odpowiedzialności zawodowej ani karnej.
Prokurator, który prowadził sprawę i podejmował decyzję, prowadził potem sprawę uprowadzenia Krzysztofa Olewnika. Awansował, został naczelnikiem wydziału w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie.
Jak na razie prokuratura „zastanawia się ” nad dalszymi działaniami. Podobno jest „za wcześnie ” na przewidywanie, co będzie dalej i w ogóle jest to precedens w skali kraju.
Jacek S, siedzi więc nadal w celi. W końcu jak siedział już piętnaście lat, może posiedzieć dłużej.
Jak wyjdzie — a właściwie jeśli wyjdzie — zapewne wystąpi o odszkodowanie. Zapłaci je podatnik.
A osoby, które prowadziły postępowanie, będą dalej podążać ścieżką kariery.