Żal nad skrzywdzoną rodziną w Nisku. Sedziowską rodziną.
Pani sędzia Kopczyńska z Niska zamieściła w sieci swój żal otwarty z powodu doznanych przez nią krzywd. Zamieszczam ten żal i odpowiadam:
List p. sędzi Kopczyńskiej:
Nisko, dnia 20.07.2015 r.
Pan Prezes
Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu
Zwracam się z uprzejmą prośbą o zapoznanie się z treścią mojego listu kierowanego do Państwa.
Jestem Sędzią Rzeczypospolitej Polskiej, pracuję w Sądzie Rejonowym w Nisku jako sędzia rodzinny, pełnię też funkcję przewodniczącego wydziału.
W dniu 9 grudnia 2014 r. udzieliłam zabezpieczenia – umieszczając małoletnie dzieci: Kingę Bałut i Klaudię Bałut w placówce opiekuńczo-wychowawczej, zaś Sabinę Bałut w rodzinie zastępczej, ze względu na to, że w chwili orzekania nie miała jeszcze sześciu miesięcy a na terenie powiatu niżańskiego nie ma takiej placówki, by dziewczynki mogły być razem. Podstawą tego orzeczenia były między innymi karygodne zaniedbania rodziców wobec małoletnich dzieci, brak współpracy z kuratorem sprawującym nadzór, asystentem rodziny, pracownikiem socjalnym, nie wykonanie zarządzeń Sądu, mimo zakreślonego terminu, niepokojące sygnały dochodzące ze środowiska.
Uzasadniając to postanowienie Sąd podał tylko najmniej drastyczne okoliczności zawarte w materiale dowodowym, które nie naruszają dóbr osobistych uczestników i nie godzą w dobro małoletnich dzieci. Rodzice nie zaskarżyli skutecznie tego orzeczenia, ostatecznie cofnęli zażalenie.
Przed wyborami na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Katarzyna Bałut udała się do tzw. „Duda-pomoc”. Europoseł Janusz Wojciechowski zajął się tą sprawą i w artykułach na łamach gazety „Nasz Dziennik” i innych czasopism oraz felietonach przedstawianych w „Radiu Maryja” i telewizji „Trwam” podając nieprawdziwe, niczym nie poparte informacje wywołał wielką debatę społeczną, która zaowocowała falą nienawiści nie tylko do mojej osoby, mojej rodziny, ale też pracowników sądu i innych służb współpracujących z sądem. Sugeruje w swoich wypowiedziach, m. in. na swoim blogu internetowym, że handlujemy dziećmi i czerpiemy z tego procederu korzyści majątkowe.
Grając na uczuciach ludzi, opierając się tylko na jednostronnych informacjach Katarzyny Bałut doprowadził do tego, że społeczeństwo grozi sędziemu (zabić ją,spalić, powiesić i wiele innych), grozi kuratorowi, pracownikom sądu i całemu wymiarowi sprawiedliwości pisząc o nas m. in. „bandyci w togach”. Po programie telewizyjnym pani Elżbiety Jaworowicz „Sprawa dla reportera”, który oparty był na tych samych przesłankach,fala agresji nasiliła się. Pani redaktor odczytała jedynie fragmenty oświadczenia Rzecznika Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, dotyczącego przedmiotowej sprawy a oświadczenia Kierownika Ośrodka Opieki Społecznej w Nisku całkowicie pominęła.
Cała ta sprawa bulwersuje nie tylko społeczeństwo, które nie posiada rzetelnych i prawdziwych informacji na temat sprawy, ale całe miejscowe środowisko prawnicze oraz społeczeństwo mieszkające w Nisku i okolicach. Lokalne społeczeństwo uważa, że jest to „brudna” akcja wyborcza pana Europosła, który chce zdobyć dodatkowe glosy dla swojej partii politycznej, nie licząc się z nikim i niczym, stosując takie metody i nagłaśniając aferę „bandytów w togach”, której z pewnością nie ma w Nisku.
Na marginesie chciałabym dodać, że pracuję ponad 35 lat, moja kariera zawodowa była zawsze związana z wymiarem sprawiedliwości. Mam nienaganny przebieg pracy zawodowej, awansowałam, odpowiadam za wydział, mam dobre protokoły z kontroli, wizytacji i lustracjidziału i nie ma na mnie skarg związanych z moją pracą bądź zachowaniem.
Pan Europoseł Janusz Wojciechowski podając nieprawdziwe informacje zniszczył moje życie, przekreślił moją karierę zawodową, zrobił ze mnie „przestępcę i bandytę w todze”. Oczernił mnie w oczach społeczeństwa i ośmieszył. Uważam, że godnie i z poszanowaniem prawa wypełniam swój urząd, w swojej pracy przestrzegam przepisów prawa, ze względu na doświadczenie zawodowe zawsze staram się wybierać mniejsze zło, zdarza się, że muszę bronić dzieci przed ich rodzicami, gdy zachodzi taka potrzeba, bo do tego powołany jest sąd rodzinny i sędzia rodzinny.
Po programie Elżbiety Jaworowicz i innych do tut. Sądu zgłaszają się osoby i składają oświadczenia do akt na temat rodziny Bałutów, gdyż nie mogą pogodzić się z kłamstwami, które usłyszał nie tylko cały kraj, ale i Polacy mieszkający za granicą. Tutejszy Sąd zasypywany jest faksami, mailami, telefonami o obraźliwej treści. Cała ta sprawa zakłóca prawidłowy przebieg pracy sekretariatu i sądu. Pracownicy są zdenerwowani i wystraszeni, skoro na forum facebooka nawołuje się do podpalenia urzędników, oblania ich kwasem, zabrania wideł i siekierek, broni i zrobienia z nami porządku.
Pan Europoseł swoimi działaniami doprowadził do obdarcia z godności Sędziego, jego rodziny i innych pracowników, nie znając akt sprawy i zawartego w nim materiału dowodowego. Akta sprawy były kontrolowane przez wizytatora, są pod szczególnym nadzorem i nie stwierdzono w nich żadnych nieprawidłowości. Były badane przez Rzecznika Praw Dziecka, który nie zgłaszał zastrzeżeń po zapoznaniu się z nimi. Nie przyniosły również rezultatu oświadczenia Prezesa Sądu publikowane na stronie internetowej Sądu Rejonowego w Nisku i Rzecznika Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu na stronie internetowej Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Pan Europoseł Janusz Wojciechowski kpi i ośmiesza to oświadczenie na własnej stronie internetowej i w mediach. Obecnie akta sprawy znajdują się u Rzecznika Praw Obywatelskich. Jestem przekonana, że zebrany w sprawie materiał dowodowy utwierdzi Rzecznika w tym, że podjęłam takie decyzje procesowe. Pan Europoseł i opinia publiczna chce wymusić na mnie zmianę decyzji, zastraszając mnie i stosując różne naciski na moją osobę i podając publicznie, że zgłosił sprawę do Prokuratury Generalnej, Ministra Sprawiedliwości, Rzecznika Praw Obywatelskich.Nie mogę pogodzić się z niegodziwością posła, bo jego rolą jest między innymi ustanawianie dobrego prawa a nie wtrącanie się do władzy sądowniczej, co nieustannie robi, dlatego też postanowiłam się bronić od tych absurdalnych zarzutów i będę dochodzić również swoich praw na drodze sądowej, by pan Europoseł odpowiedział za krzywdę, którą wyrządził nie tylko mnie i mojej rodzinie, ale i pracownikom sądu. W tym celu Prezes Sądu poczynił już stosowne kroki.
Dlatego piszę do Państwa z prośbą o zapoznanie się z moim listem, by naświetlić Państwu jak w obliczu prawa, nieodpowiedzialny człowiek i media niszczą uczciwych i dobrze wykonujących swoją pracę normalnych ludzi.
Moja odpowiedź:
Rawa Mazowiecka, 4 sierpnia 2015 roku,
Pani Sędzia Ewa Kopczyńska
Nisko
1. Pani Sędzio! Pani chyba nie zdaje sobie sprawy, kim jest.
Otóż jest pani w Polsce najwyższą władzą. Władzą nad losami ludzi. Władzą, która może zabrać ludziom to, co dla potrafiących kochać jest ważniejsze niż życie – zabrać ich dzieci.
Nikt nie ma większej, ani nawet podobnej władzy – ani burmistrz, ani poseł, ani minister, ani premier, ani nawet prezydent.
Władzy prezydenta czy premiera ludzie nie muszą się bać, ba, śmiać się z niej mogą, jeśli zechcą – a przed Pani władzą ludzie staja na baczność, przed Pani władzą ludzie drżą, przed Pani władzą ludziom gną się kolana w oczekiwaniu na wyrok i serca z piersi chcą im wyskoczyć.
Pani władza jest wielka, ale właśnie dlatego, że jest tak wielka, podlega społecznemu osądowi i krytyce. Tak jak wolno krytykować, odżegnywać nawet od czci i wiary decyzje prezydenta czy premiera, tak i wolno oceniać wyroki. Również Pani wyroki.
2. Pani Sędzio, w sprawie Bałutów napisała pani uzasadnienie postanowienia, które jest stekiem głupstw. Kazała pani Bałutom usunąć z domu psa i królika, niczego równie niemądrego w orzeczeniu sądowym nie spotkałem. Zdarza się, że dzieciom zginie ukochany pies, czy kot, ludzie łzy wylewają. ogłoszenia wywieszają, nagrody płaca za odnalezienie zwierząt – a Pani sobie ot tak – wyrzucić psa i królika! Czy pani sobie zdaje sprawę, jaka to jest krzywda, jaki stres dla dzieci? Że o zwierzętach nie wspomnę! Przecież to jest poniżej godności człowieka, a co dopiero sędziego!
Czyniła pani rodzicom (rodzicom!) zarzut, że ich dziecko jest prześladowane w szkole. Zarzuciła im pani, ze nie zapłacili składki 10 złotych, ze nie wykupili obiadów w szkole, że są zadłużeni (ich konta bankowe pani sprawdzała?).
I wreszcie przywołała pani rzekome anonimowe złe opinie o rodzinie Bałutów. Anonimowe, a więc niesprawdzalne. Przecież to jest niegodziwe, Pani Sędzio, bardzo niegodziwe - zabierać dzieci na podstawie anonimów.
Mam napisać, co ludzie anonimowo o Pani mówią w Nisku?
3. W swoim liście otwartym napisała pani że sąd podał tylko najmniej drastyczne szczegóły. Pani Sędzio – jak mam to rozumieć – zabrała pani dzieci z innych powodów, niż te, które pani podała w uzasadnieniu? Anonimowe opinie, nieujawnione fakty, nieznane powody – przecież to jest pani sędzio straszne nadużycie. Sąd co innego ustala, a co innego pisze w uzasadnieniu? Ukrywa przed stronami prawdziwe motywy orzeczenia? Skandal!
Chyba wiem, do czego Pani nawiązuje – do plotek, które pojawiły się już po zabraniu dzieci, dotyczące spraw prywatnych p. Bałuta, ojca dzieci. Mówi pani – drastyczne szczegóły – a skąd pani je zna? Materace coś zeznały?
Myślę, że tymi próbami zdyskredytowania rodziny Bałutów pogrąża się pani w zupełną groteskowość. Jakiekolwiek by nie były (jeśli w ogóle były) grzechy ojca, to nie usprawiedliwiają one zabierania dzieci matce.
Może pani wreszcie raz stanie i publicznie powie – jakie krzywdy wyrządziła swoim dzieciom pani Bałut, że 6-miesięczne niemowlę od piersi trzeba jej było odbierać?
4. Pani Sędzio! Zabrała Pani dzieci rodzinie, w której nie było przemocy, nie było alkoholu, narkomani, w której nie było demoralizacji, w której nawet nie było biedy, Bałutowie wszak pracują i ręki do opieki społecznej nie wyciągali. Pieniądze tu nie są najważniejsze (a może są?), w każdym razie do dramatycznego 18 grudnia ,dzieci Bałutów nie kosztowały państwo nic, a od tego dnia kosztują miesięcznie około 10 tysięcy złotych – tyle płacą podatnicy za rozpacz, za łzy, za ból, za rozbicie tej rodziny.
Zabranie dzieci odbyło się w koszmarnych okolicznościach, starsza dziewczynke przemocą zabierano ze szkoły, w obecności innych dzieci, pozostałe z domu, odbywały się tam dantejskie sceny, trauma dzieci, której do końca życia nie zapomną, to będzie koszmar, budzący je w nocy.
I to wszystko 18 grudnia, tuż przed świętami, prezentami i choinką.
Rodzeństwo zostało nie tylko zabrane, ale i rozdzielone, co uważam za nieludzkie okrucieństwo.
Dzieci nawet nie zostały zwolnione na chrzest najmłodszej siostrzyczki, chrzest się nie odbył. Nie zwolniła Pani też, mimo próśb, dzieci na wakacje.
Najstarsza dziewczynka, wcześniej wykluczona i zamknięta w sobie, w domu dziecka stała się agresywna (tak wynika z badań psychologicznych), zmartwiona matka prosiła o zgodę na wyjazd z dziećmi na umówione badanie specjalisty z zakresu psychiatrii dziecięcej – nie dała Pani zgody, dlaczego? Z obawy, że wyjdzie na jaw psychiczne spustoszenie, jakie rozłąka z rodzicami spowodowała u dzieci? Że wyjdą na jaw drastyczne skutki Pani niemądrego orzeczenia?
5. I jeszcze jedno – treść listu jednoznacznie wskazuje – cierpi Pani, czuje się zagrożona, zagrożona jest pani rodzina, cały sąd, w którym ktoś z rodziny zdaje się też pracuje. Jest pani przepełniona żalem do wszystkich, którzy Panią krytykują, ale także do pani Bałut, że poszła do Duda-pomocy”, że wystąpiła w mediach, Zapowiada pani działania odwetowe, nie wiem – osobiste, czy państwowe (podobno prezes sądu poczynił już stosowne kroki, a więc będzie to jakaś akcja publiczna).
Inie przychodzi Pani do głowy, ze powinna się Pani natychmiast wyłączyć ze sprawy Bałutów, bo nie jest i już nie może być w tej sprawie obiektywna?
Wyłączy się, Pani, czy wręcz przeciwnie – zaprze się i udowodni, że nie odda dzieci mimo wszystko?
PS. Chciałbym zapytać Pani Sędzio o jeszcze jedną rzecz: Napisała Pani, ze pracuje w wymiarze sprawiedliwości 35 lat. Czy to prawda, że 18 lat temu, mała 10-letnia dziewczynka przyszła do Pani Sędzi z prośbą, żeby ją zabrać do domu dziecka, bo cierpi z powodu przemocy w domu? Czy to prawda, że Pani tej dziewczynce wtedy nie pomogła, nic dla niej nie zrobiła?