Matka Polska nie chciała przyjąć swojego syna
Trzeba było nadzwyczajnych starań, żeby niewinnie skazany Polak mógł wrócić na ojczyzny łono.
Ten wpis, żeby nie pisać sobie a muzom, piszę w formie listu otwartego do Ministra Spraw Zagranicznych, Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Odpowiedzą albo nie, ale niech nie mówią, że nie wiedzieli...
Rawa Mazowiecka, 17 września 2013 roku
Pan Radosław Sikorski
Minister Spraw Zagranicznych
Pan Marek Biernacki
Minister Sprawiedliwości
Pan Andrzej Seremet
Prokurator Generalny
Pani Irena Lipowicz
Rzecznik Praw Obywatelskich
Szanowni Pani Ministrowie, Panie Prokuratorzy Generalny, Pani Rzecznik!
1. Kiedy usłyszałem o tej niesamowitej historii, nie chciałem wierzyć, ze wydarzyła się naprawdę.
Małżeństwo W., z podkarpackiej wioski, wraz z pięcioletnim synem, wyjechało do USA, w odwiedziny do krewnych. W czasie wyjazdu pan W. został zatrzymany przez amerykańską policję, pod zarzutem przemytu jakiejś substancji, której posiadanie jest zabronione w kilku stanach USA, a w Polsce jest legalne.
Za posiadanie tej substancji pan W. został aresztowany i w ekspresowym trybie skazany na.... 20 lat więzienia!
Demokracja amerykańska się nie cacka...
Zrozpaczona żona z przerażonym dzieckiem wróciła do Polski, pan W. został w amerykańskim więzieniu. Tragedia, rozpacz, zdruzgotane życie...
2. USA, gdyby jej obywatela skazano w podobny sposób, wysłałaby po niego F-16.
Rzeczpospolita Polska, z mocy Konstytucji też obowiązana jest otaczać opieka obywateli polskich, przebywających za granicą. Pana W. nie otoczyła, ani ambasador, ani pies z kulawa nogą się o niego nie upomniał.
Pan W. od ponad 3 lat gnije w amerykański więzieniu.
3. Po trzech lata amerykańska Temida nagle zmiękła, czy to z litości, czy to z wygody - pal sześć, niech śmierdzący Polak wraca, skąd przyjechał – i zgodziła się wydać Macieja W. do Polski, pod warunkiem, że polski wymiar sprawiedliwości przyjmie go do odbywania kary w Polsce.
Zrozpaczonej, rozdartej rodzinie miód na serce się wylał, ale przedwcześnie...
Ameryka chciała wydać skazanego Polaka, ale Matka Polska nie chciała go przyjąć.
4. Ściślej - nie chciał go przyjąć polski wymiar sprawiedliwości.
Niech pan W. dalej gnije w amerykańskim kryminale, niech żona wylewa łzy, dziecko usycha z tęsknoty – polski sąd orzekł, że na przeniesienie pana W. z amerykańskiego do polskiego więzienia zgody nie wyraża.
Procedura jest taka, że obywatela polskiego, skazanego za granicą, przejmuje do odbycia kary w Polsce Minister Sprawiedliwości, pod warunkiem, że sąd okręgowy orzeknie o dopuszczalności przejęcia. Stanowisko sądu jest dla ministra wiążące.
Sprawą zajmował się Sąd Okręgowy w Krośnie i postanowieniem z dnia 15 marca 2013 roku stwierdził niedopuszczalność przejęcia, bo... przestępstwo za które pana W. skazali w Ameryce, nie jest przestępstwem według prawa w Polsce.
5. Prawda, że porażająca logika? Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, syn polskich rodziców, mąż polskiej obywatelki i ojciec polskiego dziecka, ma zgnić w amerykańskim więzieniu, bo.... w świetle polskiego prawa jest niewinny!.
Gdyby pan W. został skazany za oceanem za gwałt, morderstwo czy fałszowanie dolarów – mógłby być wydany do odbycia kary w Polsce. Ponieważ jednak został skazany za niewinność (wg polskiego prawa) – to ojczyzna go się wyrzeka.
6. Sąd nie zgodził się na powrót pana W. do Polski? Bo jest konwencja polsko-amerykańska o przekazywaniu osób skazanych, z 1993 roku, według której przekazanie może nastąpić jedynie wtedy, gdy działanie lub zaniechanie, stanowiące podstawę skazania, stanowi przestępstwo w rozumieniu prawa państwa wykonania lub stanowiłoby przestępstwo w przypadku popełnienia na jego terytorium.
Oprócz konwencji polsko amerykańskiej jest jednak jeszcze Konstytucja Rzeczypospolitej, w której roi się od artykułów, jak to Rzeczpospolita otacza opieką swoich obywateli, jak chroni małżeństwo, rodzinę, prawa człowieka, prawa dziecka.
Matka Polska nie może się wyrzec swojego syna, zwłaszcza niewinnego, który niczego sprzecznego z polskim prawem nie popełnił.!
7. Na szczęście sprawa przyjęła pomyślny obrót. W sprawę, na moją prośbę, zaangażowali się senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, było w tej sprawie oświadczenie senatorskie, które zdaje się dotarło do świadomości sędziów z Podkarpacia. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił postanowienie krośnieńskiego sądu, a Sądu Okręgowy, przy ponownym rozpoznaniu sprawy, 3 września, zdecydował, ze pan W. zostanie jednak przyjęty na ojczyzny łono.
Pani W. płakała do słuchawki, gdy mówiła mi o tym postanowieniu, a mnie chciało się płakać razem z nią. Tym razem ze szczęścia.
8. Dziękuję Sądowi Apelacyjnemu w Rzeszowie i Sądowi Okręgowemu w Krośnie za to postanowienie, z całego serca dziękuję, bo spać przez tę sprawę nie mogłem.
9. Nie napiszę, co powinno się stać, gdy pan W. wróci do Polski, żeby Amerykanie się rozmyślili. Mam natomiast pytanie do Panów Ministrów, Pana Prokuratora Generalnego i pani Rzecznik – jak to jest, z tą opieką nad Polakami za granicą. Dlaczego nikt się o skazanego Polaka nie upominał? Dlaczego trzeba nadzwyczajnych wprost zabiegów, żeby Rzeczpospolita Polska zgodziła się łaskawie przyjąć swojego syna w swoje granice?
10. Ilu jeszcze podobnie skazanych, niewinnych Polaków wisi u klamki Ojczyzny, która nie chce ich przyjąć?