Co PSL ukrywa w zgniłych ogórkach i pomidorach?
Kto wziął bez kontroli ponad 2 miliony złotych unijnych rekompensat za warzywa?.
Chodzi o pomidory i ogórki sprzed 3 lat, za które Unia Europejska w 2011 roku płaciła rolnikom rekompensaty związane z zakażeniem bakterią e-coli. W Niemczech doszło do zakażenia ogórków bakterią e-coli, w całej Europie wybuchła panika na rynku, nikt nie chciał kupować ogórków, producenci ponieśli straty, więc Unia wypłaciła ponad 200 milionów Euro odszkodowania, w tym 45 milionów Euro dla rolników w Polsce.
Odszkodowania zostały wypłacone, ale część rolników nabito przy okazji w butelkę, a może bardziej w słoiki. Otóż Agencja Rynku Rolnego podała fałszywy komunikat, że rekompensaty należą się tylko za uprawy pod osłonami, a nie uprawy gruntowe. To nie była prawda, Unia płaciła za jedne i za drugie, ale ponad 4 tysiące rolników wprowadzonych w błąd nie zdążyło w porę złożyć wniosków i nie powąchało ani złotówki odszkodowania. Wkurzenie było maksymalne.
Na wniosek sejmowej Komisji Rolnictwa, kierowanej przez posła Krzysztofa Jurgiela z PiS) sprawę w 2012 roku zbadała Najwyższa Izba Kontroli i stwierdziła szereg nieprawidłowości, zwłaszcza „...informowanie z opóźnieniem o zasadach ubiegania się o przyznanie wsparcia, a w początkowym okresie realizacji programu przekazywanie błędnych informacji o możliwości uzyskania wsparcia jedynie do upraw pod osłonami, co było działaniem nierzetelnym,
W przyrodzie jednak nic nie ginie. Nie dostali pieniędzy jedni, to dostali drudzy. NIK zarzuciła: „... wydanie decyzji o przyznaniu wsparcia producentom, którzy złożyli powiadomienia o zamiarze dokonania niezbierania lub zielonych zbiorów warzyw w dniach od 27 do 30 czerwca 2011 r. oraz oświadczenia poświadczające wykonanie takich działań w okresie od 26 maja do 21 czerwca 2011 r., co było działaniem nierzetelnym...”
i dalej:
„...większość producentów, u których nie zostały przeprowadzone kontrole powiadomień otrzymała wsparcie, na podstawie wniosków o przyznanie wsparcia oraz oświadczeń potwierdzających wykonanie takich samych działań (jak wskazane w powiadomieniach),
ale w okresie wcześniejszym, tj. od 26 maja do 21 czerwca 2011 r. na podstawie 154 decyzji wypłacono łącznie 2.099,9 tys. zł (528,3 tys. euro).”
Przekładając to na ogólnopolski język: 154 delikwentów, rolników lub takich którzy rolników udawali, złożyło oświadczenia, że kiedyś tam, parę tygodni wstecz, nie zebrali ogórków, które im zgniły i na podstawie takich oświadczeń, przez nikogo nieweryfikowanych i niesprawdzanych, szczęśliwcy otrzymali w sumie ponad 2 miliony złotych rekompensaty.
No i właśnie wróble ćwierkają i ludzie mówią na spotkaniach, że wśród owych 154 szczęśliwców, którym zapłacono grubą kasę, bez sprawdzania, czy w ogóle mieli jakiekolwiek ogórki, znajdują się prominentni działacze PSL.
Czy to prawda? Nie wiem, ale nic prostszego – trzeba sprawdzić. Senatorowie PiS spróbowali sprawdzić i zwrócili się do Ministra Sawickiego, oficjalnie, w senatorskim oświadczeniu z wnioskiem o ujawnienie wszystkich beneficjentów „ogórkowej pomocy”.
Tu dodam, że według prawa unijnego (art. 111 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 1306/1913) lista beneficjentów unijnej pomocy podlega ujawnieniu. Podobnie stanowi zresztą nasza ustawa o dostępie do informacji publicznej (art. 6 ust. 1), w świetle której pomoc publiczna (a taka stanowiły ogórkowe rekompensaty) stanowi informację publiczną, podlegającą udostępnieniu.
Tymczasem Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi (w zastępstwie Sawickiego odpowiadał wiceminister Nalewajk) odpowiedział senatorom – hola, hola, panowie senatorowie! Dane osobowe! Tajemnica! A minister rolnictwa jest strażnikiem owej tajemnicy!
Panie ministrze – proszę sobie nie żartować! Publiczne pieniądze, a zatem i publiczna sprawa. Karty na stół i lista beneficjentów „ogórkowej pomocy” też na stół niezwłocznie!
Proszę się nie chować w zgniłych ogórkach i pomidorach!