Siedem bardzo chudych lat
Rząd PO-PSL z kretesem przegrał unijny budżet dla polskiej wsi. Można było uzyskać 6-8 miliardów Euro więcej...
Rządowa propaganda nie ustaje w obłudnym wmawianiu Polakom, jak to rząd PO – PSL skutecznie wynegocjował w Brukseli większe pieniądze dla polskich rolników, jaki to osiągnął w Unii wielki sukces. Zapewnienia te nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, która jest taka, że w latach 2014-2020 unijnych pieniędzy dla polskich rolników będzie znacznie mniej.
Bruksela potwierdza
Pieniędzy będzie mniej zarówno na dopłaty bezpośrednie, jak i na rozwój obszarów wiejskich.
Dysponuję najświeższymi wyliczeniami opracowanymi przez ośrodek analityczny Parlamentu Europejskiego, które całkowicie zaprzeczają rządowej propagandzie.
Pieniądze na dopłaty bezpośrednie zmniejszają się niewiele, o jeden procent w porównaniu z latami 2007-2013. Niby niewiele, ale pamiętajmy, że w mijających latach dopłaty były: po pierwsze – niepełne, a po drugie – nierówne.
Dopłaty były niepełne, bo tak stanowił traktat naszej akcesji do Unii, że dopłaty dla polskich rolników zaczynały się od poziomu 25 procent pełnej kwoty, a w kolejnych latach były stopniowo zwiększane, by dopiero w 2013 roku dojść do pełnej, stuprocentowej płatności.
Dopłaty, nawet te pełne, 100-procentowe, są jednak nierówne, bo Polska znajduje się w gronie tych krajów, w których kwota dopłat na hektar jest znacznie niższa od średniej unijnej wynoszącej około 265 euro na hektar, podczas gdy w Polsce obecnie jest to około 215 euro za hektar.
Polska powinna zatem otrzymać na dopłaty znacznie większą pulę niż poprzednio, a otrzymała mniej.
Zabraknie pieniędzy na rozwój wsi
Prawdziwa klęska natomiast nastąpiła w funduszach przewidzianych na rozwój obszarów wiejskich. Chodzi tu o pieniądze, które są wypłacane na modernizację gospodarstw rolnych, na zakup maszyn i urządzeń rolniczych, na pomoc dla młodych rolników itp. Są to pieniądze na rozwój polskiego rolnictwa, na unowocześnianie polskiej wsi. Są to pieniądze pomagające polskiemu rolnictwu nadrobić lata zapóźnień, pomagające w dorównaniu polskich rolników do poziomu rolnictwa w zachodniej Europie.
Tych pieniędzy w poprzednim budżecie na lata 2007-2013 otrzymaliśmy 13,7 mld euro, czyli prawie 2 mld euro rocznie. To była największa krajowa kwota w całej Unii.
W budżecie na lata 2014-2020 wynegocjowanym (a raczej przyjętym, bo oni tak naprawdę nic nie negocjowali) przez rząd PO – PSL środki na rozwój obszarów wiejskich zmniejszają się do kwoty 9,7 mld euro, czyli o 4 mld euro mniej, niż było w poprzednim budżecie. Zamiast prawie 2 mld euro rocznie, będziemy mieli teraz do wydania już tylko 1,4 mld euro.
Zabiera Unia, zabiera rząd
Ale to nie koniec strat. Rząd PO – PSL chce za zgodą Brukseli przenieść 25 procent pieniędzy z rozwoju obszarów wiejskich na zwiększenie dopłat bezpośrednich. Dzięki temu uzyska niewielkie zwiększenie dopłat na hektar, ale środki na rozwój obszarów wiejskich zmniejsza się o 2,5 mld euro, będzie to już nie 9,7 mld, lecz już tylko 7,4 mld euro. Czyli prawie o połowę mniej niż było w poprzednim budżecie.
Dlaczego rząd PO – PSL chce zrobić ten niby „prezent” i przenieść pieniądze z rozwoju obszarów wiejskich na dopłaty? Z prostej przyczyny – otóż do rozwoju obszarów wiejskich musiałby dopłacić pieniądze z budżetu krajowego, co najmniej 25 procent, takie są unijne zasady. Przenosząc środki z rozwoju obszarów wiejskich na dopłaty, rząd zmniejsza krajowe finansowanie rolnictwa o około 600 milionów euro, czyli prawie 2,5 mld złotych. I to będą kolejne stracone przez rolników pieniądze.
9 mld zł rocznie mniej
Dość skomplikowane są te wszystkie wyliczenia, ale układają się one obecnie w jeden spójny i niestety smutny obraz – pieniędzy na rolnictwo, liczonych już razem, zarówno tych unijnych, jak i dopłacanych do nich pieniędzy krajowych, będzie mniej. W przeliczeniu na złotówki będzie ich mniej o co najmniej 9 mld zł rocznie.
Polską wieś czekają więc chude lata, których wiele gospodarstw nie przeżyje. Coraz większe połacie polskiej ziemi będą pokrywać się lasami i krzakami, bo nie warto jej będzie uprawiać. Zamiast eksportować dobrą, zdrową, polską żywność w świat, będziemy musieli ją w coraz większych ilościach kupować, płacąc coraz większe pieniądze. Do tego prowadzi polityka lekceważenia wsi przez obecną koalicję PO – PSL.
Polsce zabrali, Francji dołożyli
To fakt, że chudsze lata są w całej Europie. Pieniędzy na Wspólną Politykę Rolną jest mniej w całej Unii, środki na rozwój obszarów wiejskich zmniejszają się z 95,5 do 84,7 mld euro (w całym budżecie na lata 2014-2020), czyli w całej Unii będzie tych pieniędzy o 10,8 mld euro mniej. Unia chce zaoszczędzić na rozwoju obszarów wiejskich. Ale dlaczego polski rząd zgodził się na to, żeby ta oszczędność odbyła się głównie kosztem Polski? Z tych 10,8 mld euro Polska oddaje aż 4 mld, prawie 40 procent wszystkich oszczędności. Dlaczego rząd PO – PSL, zamiast walczyć o większe pieniądze dla polskiej wsi, zgodził się na aż tak wielkie ograbienie jej z pieniędzy?
Bogate kraje unijne krzywdy sobie zrobić nie dały. Francja, która ma nowoczesne i bardzo silne rolnictwo, w które pomoc unijna jest „pompowana” od 50 lat, nie tylko nie oddała ani centa, ale jeszcze wywalczyła zwiększenie środków na rozwój obszarów wiejskich o 1,1 mld euro. Zwiększenie środków na rozwój obszarów wiejskich uzyskały też silne rolniczo Włochy. Znaczny wzrost środków wynegocjowała sobie niewielka Malta. Mające również silne rolnictwo kraje, takie jak Dania, Belgia, Holandia, Finlandia czy Wielka Brytania, pozwoliły sobie obciąć nie więcej niż 10 procent dotychczasowych funduszy. Nieco więcej, prawie 20 procent dotychczasowych funduszy, oddały Niemcy. Ale Niemcy, podobnie jak Francja i inne kraje zachodnie, unowocześniają swoją wieś przy pomocy unijnych pieniędzy od 50 lat. Ich gospodarstwa rolne wchłonęły w tym czasie setki miliardów euro, mają od dawna w pełni zmechanizowane, unowocześnione gospodarstwa, rolnicy są tam zorganizowani w grupach producenckich, bardzo silna jest spółdzielczość rolnicza. Rozwinięta jest też infrastruktura, asfaltowe drogi dojazdowe do pól, rolnik niemiecki czy francuski nie musi, tak jak rolnik polski, wyjeżdżać ciągnikiem czy kombajnem na drogi publiczne, ma specjalne drogi dojazdowe do pól, a wszystko to zostało tam zrobione za unijne pieniądze.
Stara Unia ma już tych pieniędzy dość, ma rolnictwo w pełni doinwestowane, a jednak nadal chce brać pieniądze na rozwój wsi i nawet w kryzysie i w obliczu oszczędzania nie pozwala sobie zabrać zbyt wiele, a nawet, jak w przypadku Francji czy Włoch – wyciąga ręce po jeszcze więcej.
Polskie rolnictwo jakie jest, każdy widzi. Pracowici, oddani ziemi polscy rolnicy nie mają jednak nawet dziesiątej części tych udogodnień i warunków, które są udziałem rolników w zachodniej Europie. Z funduszu rozwoju obszarów wiejskich skorzystało dotychczas niewiele ponad 50 tysięcy gospodarstw, a setki tysięcy gospodarstw potrzebuje tej pomocy w następnych latach.
I w tej sytuacji rząd PO – PSL lekką ręką pozwala zabrać polskiej wsi 4 miliardy euro, pozwala na to, żeby głównie kosztem polskich rolników były dokonywane unijne oszczędności – i jeszcze się z tego cieszy, zachwala jako sukces.
Można było uzyskać 6-8 mld euro więcej
Zdrada to mocne słowo, ale ono samo ciśnie się pod pióro. Rząd PO – PSL zdradził polską wieś, nie zadbał o jej interesy w kluczowym momencie unijnych rozstrzygnięć. Nie wiem, co nim kierowało, niekompetencja czy zła wola, ale cena tej zdrady jest bardzo wysoka i zapłacimy ją wszyscy, nie tylko rolnicy. Bo osłabienie polskiego rolnictwa to osłabienie całej Polski.
Wielka szkoda, że do tej sytuacji doszło. Przebieg prac w Parlamencie Europejskim wskazywał, że można było uzyskać dla Polski znacznie więcej, łącznie w dopłatach bezpośrednich i rozwoju obszarów wiejskich nawet o 6-8 mld więcej leżało w zasięgu politycznych możliwości. Niestety, rząd PO – PSL nawet nie próbował o to walczyć. Zniweczył tym również wysiłki podejmowane w europarlamencie, który był gotów przyznać Polsce większe pieniądze, ale odstąpił od tego, gdy się zorientował, że polski rząd o te pieniądze nie walczy.
(Powyższy artykuł został zamieszczony w "Naszym Dzienniku" 19 września br.)